hp_gof pisze:Marianelli to jeszcze jakoś przędzie. Ale nad pozostałymi faktycznie ciąży klątwa oscarowa

W każdym razie wybory Akademii mogłyby być trochę ciekawsze

Za dużo bierzecie sobie do serca ich "wybory". Wybory pięciu tysiąca iluś tam osób, z których 90% albo i więcej nie ma pojęcia o muzyce filmowej, co uprawomocniły takie właśnie "wybory" jak Babel i inne kwiatki z lat ubiegłych. Wybory, dzięki którym taki Desplat, Newman, Howard czy Elfman będą wiecznymi nominantami a nagrody sprzed nosa będą im sprzątać ciągle "jednostrzały", które potrafiły się wpisać w jakiś ogólny wzorzec panujący danego roku. Np. nagradzamy jeden film od góry do dołu, dajemy statuetkę głośnemu nazwisku ze sceny muzyki rozrywkowej/klasycznej, dajemy "nagrodę pocieszenia" lub nagradzamy pracę, która w filmie się nie wyróżnia. Kiedyś mnie to interesowało, ale od kilku lat patrzę na to zupełnie obojętnie i kompletnie te nagrody nie mają dla mnie żadnego znaczenia czy też nie są żadnym wyznacznikiem tego co dobre, ciekawe czy wartościowe.