Ja Cię nie besztam, tylko sprawdzam, czy masz argumenty i o co Ci konkretnie chodzi

Nadal nie odpowiedziałeś mi jakie podobieństwa między GW a TIG masz na myśli

Konkretnie, w punktach poproszę. Ja się ogólnie cieszę, że ktoś w ogóle się wypowiada o tym scorze

I chętnie z takimi osobami dyskutuję, nawet jeśli to wygląda jakbym się na Ciebie rzucał na pożarcie

Jeszcze jakbyś obejrzał film i podzielił się wrażeniami to już w ogóle byłaby ekstaza.
Wiesz, dużo osób rzuca na tym forum słowa na wiatr, gdyby im uwierzyć, to trzeba by uznać, że wszyscy kompozytorzy się wypalili, a to nie do końca prawda, bo jednak regularnie dostajemy geniusze i solidne rzemiosła. Dlatego wolę weryfikować te wypowiedzi, konfrontować się z nimi. Przyznam się szczerze, że mnie też momentami denerwuje kiszenie się Desplata we własnym sosie i chciałbym powiewu inspiracji i geniuszu w każdym scorze (oooo, jaki cudowny miałem początek roku <3), ale to niestety tak nie działa.
W ogóle mam wrażenie, że niektórzy traktują muzykę Desplata jak taki
guilty pleasure. Że niby plumkacz, że nie nadaje się do blockbusterów, że jest nudny, że jedzie na autopilocie, że nawet jak coś dobrego napisze, to że to nie to samo co jakiś tam Williams i że nie są do niego przekonani i generalnie nie nie, nigdy się jego twórczością aż tak bardzo nie zachwycali, a jednocześnie każdy sobie tam coś puści i słucha, a o tym głośno nie mówi. I podejrzewam, że jakby byli na koncercie w Londynie to by się spuszczali pod siebie

Może dlatego, że słuchaliby tylko the best of, a nie całych (plumkających i nudnych) płyt

No ale nie mam czasu na badanie tego socjologicznego zjawiska
