Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles

[Adam]

Every day is a Brian Tyler's music kind of day

[Mystery]

Wygląda na to, że Tyler raczej nie powróci do drugiej części. Mimo, iż film dobrze zarobił, to jednak włodarzom nie spodobał się jego poziom, toteż podziękowano dla Liebesmana i film nakręci najprawdopodobniej Dave Green, czyli można się spodziewać Trapanese z którym reżyser udanie współpracował przy “Earth to Echo”.

[Ghostek]

Smutna, jeżeli nie tragiczna, to wiadomość.

[Adam]

ja tam sie ciesze. niech robi inne rzeczy. nic więcej by w dwójce nie pokazał, a i tak to co pokazał w jedynce to jakiś szok że mu się tak chciało - bo ja chciałem ten film obejrzec na blu ale wyłączyłem po 30 min, straszne gówno.

[Cisek]

Akurat Green nie będzie miał tu nic do gadania. A nie sądzę, żeby Paramount zrezygnował z takiego gorącego nazwiska (no chyba, że czeka nas np. spektakularny zjazd formy przy Ultronie ).

[Adam]

nie będzie tego robił i będę się o to modlił

[qnebra]

Po prostu jakoś ten film ogląda się po prostu dziwnie. Coś jak naspidowany pełnometrażowy odcinek Spongebob tyle że z żółwiami ninja, tego się nie da wytrzymać i nie pomaga nawet muzyka Brajana.

Serio te żółwie są straszne i chyba nie oto chodziło.

[Adam]

jakby taki score Newman zrobił do Bonda to by się cały świat podniecał. a że zrobił go Brajan, do tego do gównianego filmu, to wszystkim lata. ba, jakby taki score Brajan zrobił do Avengersów 2, to też by się wszyscy podniecali. ale tak jest zawsze - dobra muza do słabego filmu przepadnie zawsze. dlatego jak on tknie dwójkę to będę b.zły - on nie wie ile ma kasy już więc to mu serio nie jest potrzebne.

[qnebra]

Niestety taki jest los dobrej muzyki do złego filmu, wszelkie zalety muzyki są niwelowane i tyle z niej. Po prostu chyba Brajan i Liebesman są dobrymi kumplami i zrobił znajomemu muzykę do filmu.

[Adam]

bo tak oczywiście było. zresztą to samo jak z Battle LA - film chyba jeszcze gorszy był przecież a muzyka tak samo dobra jak Zółwie.

[Paweł Stroiński]

Dla mnie TMNT Tylera to klasyczny przykład tego, co niektórzy wyśmiewają, jako "muzyki dobrej technicznie". Jedna ze słabszych tematycznie ścieżek Briana ostatnio (bo główny temat to przedłużenie Marvel Fanfare), ładnie to wszystko rozpisane, ale specjalnie mnie nie grzeje, na tyle, że jakoś tego kompleta nie bardzo chcę słuchać, szczerze mówiąc.

Dla mnie najlepszą tegoroczną ścieżką Briana i tą, do której względnie często wracam (mimo, że Titus brzmieniowo i albumowo, choć fajny w słuchaniu, jest tak z dupy, że głowa boli), jest Into the Storm.

[Paweł Stroiński]

bo tak oczywiście było. zresztą to samo jak z Battle LA - film chyba jeszcze gorszy był przecież a muzyka tak samo dobra jak Zółwie.

Battle: LA bardzo urosło w moich oczach w ciągu paru lat (zwłaszcza odkąd odwróciło się moje zdanie na temat Tylera), ale wciąż dla mnie za dużo temp-tracku tam, nawet w kompletnej wersji.

[qnebra]

Wychodzi na to, że muzykę mógł zrobić dowolny szofer z RCP, ale padło na Brajana. Ten się postarał i napisał dobrą pracę (swoją drogą muszę ją wreszcie wysłuchać do końca, bo zatrzymałem się na 20-stej minucie) lecz teraz tylko wybrani będą o niej pamiętać :/

Ponadto Battle LA da się obejrzeć bez większych problemów.

[Wawrzyniec]

jakby taki score Newman zrobił do Bonda to by się cały świat podniecał.

Raczej ludzie pytaliby się zaniepokojeni, co się stało z Thomasem Newmanem, jego niepowtarzalnym stylem i lekkością. Moim skormnym zdaniem, trochę clemmensujecie. Ok fajnie, że mamy sporą orkiestrę, ale znowu jak u Briana, tematycznie tak sobie i z czasem robi się ten score przyciężki.
Dwa razy odsłuchałem i podziękowałem.

[Paweł Stroiński]

Ja może trzy i też podziękowałem. Za FYC też dziękuję.