
Score... jestem bliżej Marka niż hp_gofa. Ten score działa czasem wyjątkowo subtelnie. Jest to naprawdę bardzo dobry score i powrót Hansa do pisania pod film, an nie robienia filmu pod siebie, jak to bywało czasami, no dość często (choć zaczęło się to zmieniać znowu na dobre od Rush, a może nawet i wcześniej, TASM 2 też jest myśleniem o czymś pod film, a nie pod siebie). Kilka uwag do uwag Marka, które są bardzo dobre i merytoryczne, co jest na tyle fajne, że można z nimi dyskutować

Po pierwsze, mówiono o Grawitacji. W filmie Cuarona przestrzeń kosmiczna jest pokazywana w formie gry między niebezpieczeństwem a metafizycznym wręcz pięknem. Prawdą jest, że o ile ilustracja niebezpieczeństwa (tutaj stoję po stronie fanów tego score bardzo mocno) jest bardzo nowatorska, a nawet psychologiczna (wypełnienie ciszy przez samą Ryan), to metafizykę Price skomponował ładnie, choć dość stereotypowo i poprzez odniesienie nie tylko do tradycji anthemowej (bo temat Price'a, kończący się anthemem, jest obecny w eterycznych partiach wokalnych), ale i do ambientu (Apollo Atmospheres & Soundtracks Briana Eno wykazuje pewne podobieństwa tutaj).
U Nolana tej gry nie ma. Przestrzeń kosmiczna wiąże się z pewnym niebezpieczeństwem, ale raczej pokazywana jest jako coś pięknego i pozytywnego (gorzej jest w innych lokacjach, że tak powiem). I do tego się Zimmer odnosi. Nie chcę powiedzieć tutaj za dużo, by większośc mojej interpretacji pozostawić do recenzji.
Saturn mi się bardzo podobał i miał moim zdaniem sens filmowy. Nolan odnosi się do oczywistych tradycji i nie można do końca winić Hansa, że zilustrował przestrzeń kosmiczną tak a nie inaczej. Zakończenie zagrało bardzo ładnie, może anti-climax, ale gra to odpowiednio delikatnie i ładnie. W ogóle ta subtelność jest ciekawa i jest tez novum stylistyczne u Hansa, choć oczywiście jest to wciąż muzyka Hansa Zimmera.
Wgryzienie w ten score może być długie i trudne, ale moim zdaniem to taki score, który będzie rósł "w uszach". Może nie być natomiast płytowych highlightów. Ale w ostatecznym rozrachunku takie score'y lubię najbardziej. 76 minut to może być za wiele.