Wojtek pisze: No, to był mega pomysł - wziąć dwóch świetnych aktorów do obsady, jednego zabić po 20 minutach, a drugiemu kazać cały film stać w kącie z głupią miną i mruczeć pod nosem coś o równowadze w przyodzie![]()
Tak, to był fail i zgadzam się całkowicie

Michał Turkowski pisze:Potwory - Godzilla jest REWELACYJNY. Wygląda absolutnie kapitalnie, jest to zdecydowanie najlepszy wizerunek Godzilli jaki powstał. Ogromny, potężny, masywny, z bardziej niedźwiedzim pyskiem. Do tego dochodzi kapitalnie zrealizowany efekt "ziania ogniem" i ryk, który jest zniewalający i wprost burzy ściany.
Czy ja wiem? Dla mnie ten pysk był właśnie ZBYT niedźwiedzi - wolałem Godzillę z serii Hensei. A to, że potwór był taki masywny, też spotkało się z falą krytyki (no ale może twórcy chcieli nawiązać do pierwszego filmu o Godzilli, bo dopiero przy sequelach jego kostium "odchudzono", żeby aktor dał radę się naparzać)
Mi tam się podoba - ten element filmu usatysfakcjonował mnie w pełni - choć w tym przypadku to kwestia gustu. Tak, Godzilla z Heisei jest super, ale ja mam wrażenie że jest zbyt "uśmiechnięty" i też jest bardzo gruby

Michał Turkowski pisze:MUTO - one były ok, ale tylko ok. Zbyt ala Cloverfield, bez charyzmy Godzilli, nieszczególne i trudno je zapamiętać.
No - trzeci raz to samo (Cloverfield, super 8, teraz to)
Zgoda.
Michał Turkowski pisze:Narzeka się często na zbyt małą ilość "Godzilli w Godzilli" - kurcze, chętnie bym obejrzał walkę na Hawajach, a tu takie cięcie... Ale z drugiej strony można powiedzieć że Edwards starał się to zrobić inaczej, że perspektywa subiektywna, że widzimy to co Olsenka w tv... Ale cholera, Ford też tam był na tym lotnisku i można było to pokazać
No, jakby taki myk z budowaniem napięcia i cięciem zrobili tylko raz, to by było wporzo. Ale oni to odstawili chyba trzykrotnie

Zgoda

Michał Turkowski pisze:Mimo wszystkich wad oglądało mi się to dobrze. Nie ma tu wymuszonego humoru, nie ma powiewającej flagi... Klimat jest naprawdę poważny i na serio i to mi się podoba.
Ja liczyłem, że będzie mrocznie - że całość będzie równie drapieżna, jak scena skoku z flarami. Przynajmniej taką reklamę mu zrobili twórcy przed premierą.
Mrocznie było tak ogólnie. Może nie zawsze aż tak mrocznie ale ogólnie klimacik był ok.
Michał Turkowski pisze:Druga sprawa - zdjęcia. Edwards niedoświadczony może jest ale ma fantastyczne oko. Kapitalnie kamerowane są potwory, walki ukazywane z ludzkiej perspektywy, ujęcia ukazujące je zza węgła, z autobusu (super to wypada z Godzilllą na Golden Gate), z okien. Świetne są też przejścia między szerokim planem do małych ujęć zrealizowane bez cięcia - choćby zjazd kamery po rozwałce na Golden Gate, prosto do łodzi z żołnierzami.
Szczerze? Mi się nie podobały. Przede wszystkim tonacja kolorystyczna - wiadomo, od czasu Mrocznego Rycerza każdy blockbuster poza filmami Marvela musi być szary lub niebieski, im ciemniej, tym lepiej, bo nawet jak się naparzają japońskie potworki, to zdaniem twórców jest już Mhhhrrrocznie i PPPPoważnie. Ale w momemncie, w którym czarna godzilla naparza się z szarymi potworami i szarym sprzętem wojennym w szarawej wodzie, mając szare miasto za plecami i szare niebo nad sobą poczułem się jakbym miał jebany napad daltonizmu. Na szczęście później twórcy wyszli mi naprzeciw i następna walka była sponsorowana przez aż dwa kolory: czarny i czerwony.
T usię nie zgodzę - uważam że zdjęcia i praca kamery były naprawdę super. Kompletna odwrotność tego jak dziś się robi blockbustery pokroju Transformers czy Pacific Rim. Nie było też chaotycznego montażu ala MTV, co się chwali.
Michał Turkowski pisze:Efekty specjalne - świetne, wymiata zwłaszcza Godzilla, który to wygada jak prawdziwy, wybuchy, światła, detale - jest super.
Efekty też mnie nie powaliły. Były dobre, ale "tylko" dobre. Takie, jakie powinny być w blockbusterze za tę kasę.
Były naprawdę dobre, a wielki plus za to jaki jest Godzilla.
Seria Shinsei to to jest ostatnia seria japońska? Bo ja to znałem pod nazwą "millenium", chyba, że coś mi się pojebałoMichał Turkowski pisze:Do sequela daleko ale chętnie obejrzę. Z całą pewnością film ten bije chyba wszystkie odcinki trzeciej serii Shinsei od Japończyków. Jest ok, choć mogło być znacznie lepiej. W każdym bądź razie film absolutnie należy do Godzillowego kanonu, w przeciwieństwie do filmu Emmeriacha.

Shinsei to też Millenium, można tak nazywać. Są tam takie kurioza jak "Godzilla 2000" (okropność ale lubię bo oglądałem do upadłego za dzieciaka mając to na vhs nagrane z tv i z CD-Action jako VCD;), "Godzilla vs. Megaguiris" - katastrofa, "Godzilla, Mothra, King Ghiorah: All Monster Attack" - to bylo super, dwa filmy z Mechagodzillą o imieniu Kiryu (średniaki, choć z momentami) no i kuriozum straszliwe o nazwie "Godzilla Final Wars" - choć też lubię design Godzilli z tego filmu.
Bardziej mnie ciekawi, jak Ci się podoba fakt, że Godzilla jest protagonistą? Ja liczyłem, że będzie tutaj jak w pierwszym filmie o Godzilli, gdzie to on jest sprawką całej demolki, albo chociaż jak w dwóch ostatnich seriach japońskich. Tutaj polecieli bardziej serią Showa, mimo, że Godzilla wciąż jest traktowany jak zagrożenie, to jednak ewidentnie kładzie chuja na ludzi i im krzywdy nie robi, nawet, jak naparzają w neigo rakietami

Trailery były kapitalne ale kłamały całkowicie - przecież te wszystkie monologi Cranstona, sceny demolki sugerowały że to robota Godzilli - a tu się okazuje że to MUTO wszystko robią
