Fernando Velázquez - Hercules
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Tak po paru ciekawiej nazwanych klipach, brzmienie takie sobie, coś w stylu Herculesa Kantelinena z początku roku.
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Przesłuchałem te klipy tak na szybko, słabo to brzmi, prawie tylko klipy spokojniejszych utworów brzmią jakoś ładnie, ale jak wchodzi jakaś akcja to zaraz jakieś nowoczesne brzmienie i kopiowanie stylu RCP albo innych kompozytorów, te Pirate's Camp to brzmi jak kawałek Tylera, a np. Training jak Alana
Mnie to się w sumie podobało tylko Bessi's Valley, End-Titles oraz Choir Theme.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Aha, czyli średniak, w sumie jakoś to mnie nie dziwi. Teraz tylko należy liczyć, że co niektórzy znowu nie będą popadać w przedwczesne zachwyty, kiedy tylko zobaczą latynoskie nazwisko kompozytora.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Przesłuchałem całość i jedyne co mi się ciśnie na usta to - ja jebię. Jeszcze gorzej niż te klipy, fatalne brzmienie, strasznie ciężko się tego słucha, ogólnie to taki sam kupsztal jak te score'y Djawadiego i Navarrete'a. Jedyne 2 utwory, które zasługują na uwagę to End-Titles oraz Choir Theme. Ten pierwszy to prześwietna aranżacja głównego tematu i dla mnie to jeden z najlepszych kawałków tego roku. Dlaczego do jasnej cholery reszta kawałków akcji nie mogła brzmieć w takim stylu jak druga część tego utworu? Zamiast tego dostaliśmy jakąś ciężkostrawną kupę. Gdyby reszta była na poziomie tego kawałka to mielibyśmy jeden z najlepszych score'ów tego roku. Zastanawiam się czy to producenci zmusili Fernando do takiego brzmienia, czy on sam nie miał za bardzo pomysłu na muzykę. No i na końcu jest jeszcze bardzo ładne Choir Theme, ale jak zobaczyłem tytuł tego utworu to oczekiwałem, że cała ścieżka będzie wypełniona chórem, a na dobrą sprawę to jest on obecny tylko w tym kawałku i przez moment w końcówkach Alternative Ending oraz End-Titles. Gdzieś tam może jeszcze ze 2-3 razy pierdnęło tym chórem przez sekundę, ale już nawet nie pamiętam gdzie
Jestem zawiedziony, dla mnie to nawet większy zawód niż Godzilla, bo tam to przynajmniej jakiś w miarę przyzwoity score był, liczyłem, że Fernando nie odwali takiej lipy jak Javier i dostaniemy jakiś epicki score, który by mógł konkurować np. ze Smokiem Powella. Ode mnie to 2 i to naciągnięte za te 2 ostatnie utwory.
Jak ktoś chętny na przesłuchanie to możecie użyć tych szwedzkich kont Spotify od Małp, powinny nadal działać.

Jak ktoś chętny na przesłuchanie to możecie użyć tych szwedzkich kont Spotify od Małp, powinny nadal działać.
Re: Fernando Velázquez - Hercules
to było do przewidzenia. dostał chłop do zrobienia kupę, kazali zrobić kupę po tempach, to i kupę zrobił.. 3 kupy, więc pasuje.
#FUCKVINYL
Re: Fernando Velázquez - Hercules
End Titles może być, ale bez przesady że to takie nie wiadomo co.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3230
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Słucham sobie właśnie (w chwili pisania tego posta) tej muzyki. Brzmi po prostu jak zwykły, RCPowy soundtrack, czyli ostinato, jakaś fanfara i jazda. Przelatuje jednym uchem, wylatuje drugim. Nie ma jakiegoś punktu zaczepienia, momentu do którego by się chciało wracać. Zresztą bardziej pasuje to do filmu pokroju Transformers, a nie opowieści o greckim herosie, gdzie oczekuje się potężnego, mocnego klasycznego grania z chwytliwym motywem i akcją wgniatającą w ziemię i jeszcze wbijającą w podłoże skalne. Chciałoby się takiej muzyki, że jak się ją puści na domowych głośnikach, to by było jak po wjeździe Jezusa do Jerozolimy, że pękają szyby, tynk odpada ze ścian, a sejsmolodzy myślą, że trzęsienie ziemi nastąpiło.* Tu tego nie ma po prostu, nie ma heroiczności w tej muzyce, nie ma siły i potęgi, nie ma szlachetności. Jest wyrobnictwo.
* - pewnie wiecie o co chodzi
* - pewnie wiecie o co chodzi
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Fernando Velázquez - Hercules
hp_gof pisze:Ja obstawiam orkiestrę. I może być miła niespodzianka, w końcu hiszpańska szkoła muzyki filmowej
I co były nadzieje i się skończyło jak zawsze. I szczerze mówiąc to już kolejny taki przypadek z hiszpańskim kompozytorem. Cóż, wielu i przyznaję się i ja oczekiwałem tutaj fajnej muzycznej przygodowej tiki-taki. A wyszło jak wyszło. Chyba trzeba się pogodzić z pewnymi zasadami jakie istnieją w świecie blockbusterów i nie cieszyć się widząc od razu nazwisko z krajów południowej Europy.Mystery pisze:Velazquez skomponuje do Herculesa. Patrząc na zwiastun i znając Ratnera, Fernando raczej nie pójdzie śladem Navarrete z Tytanów, także wybór dobry i efekt też może taki być, choć z dzisiejszym muzycznym wyobrażeniem tamtych czasów nigdy nic nie wiadomo.
I w sumie, podobnie jak w przypadku "Edge of Tomorrow", nasuwa się pytanie, czy już z dwojga złego, nie lepiej by było, aby jednak ktoś z RCP się tym zajął, niż ktoś imitujący RCP?

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Wtedy by nie było czegoś na poziomie End-TitlesWawrzyniec pisze:I w sumie, podobnie jak w przypadku "Edge of Tomorrow", nasuwa się pytanie, czy już z dwojga złego, nie lepiej by było, aby jednak ktoś z RCP się tym zajął, niż ktoś imitujący RCP?

Re: Fernando Velázquez - Hercules
Kupsztal na miarę Conana Batesa to nie jest, RCP na miarę Immortals Morrisa również nie, ale rozczarowanie już tak i po reżyserze i kompozytorze można się było spodziewać większych rzeczy, niż zwykły produkcyjniak, choć jak na ten styl wynikający z współczesnej maniery grania dla takiego typu sandałowego widowiska, jest to całkiem przyzwoita muzyka. Tak, trochę to wszystko tanie, miałkie i oklepane, orkiestra, chóry, etnika, czy nowoczesne wstawki elektroniki, perkusji czy gitar i brzmi to trochę jak z jakiejś B-klasowej produkcji prosto na DVD, a nie filmu za grube miliony, ale temat przewodni, liryka czy akcja jakiś tam poziom trzyma i w takim filmie pod płaszczykiem efektów dźwiękowych, takie granie, wypadnie raczej przebojowo. Ogólnie 4 ostatnie utwory z aranżowanym tematem przewodnim brzmiącym dla mnie jak Thor 3 (taka krzyżówka Doyla i Tylera) są fajne i szkoda, że całość nie miała tego ducha i choć wcześniej momenty też bywały (Bessi-Battle, The Battle), to jednak tegoroczny pojedynek Herkulesów, raczej na korzyść Kantelinena.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Fernando Velázquez - Hercules
Bez przesady z tymi negatywami. Kupsztal to nie jest, jak pisze Mystery, toż to jest o klasę lepsze niż Tytani od Ramina czy Navarrete, rozczarowanie owszem, ale tylko z uwagi na kompozytora, bo na pewno nie z uwagi na film jaki miało ilustrować (toż to widać, że to jakaś przygodówka klasy B
). Wawrzek próbuje oczywiście szukać dziury w całym, bo kompozytorem jest Hiszpan a nie jakiś raminopodobny wynalazek z RCP, który rzekomo rokuje.
Irytują te nowoczesno-quasirockowe elementy, taka łupanka w stylu przeciętnego BT (swoją drogą jakby to podpisać Tyler to parę osób na forum by w majty popuściło pewnie i byłaby inna gadka o tym score
), ale ma to i zupełnie przyzwoite a nawet i bardzo fajne fragmenty, a orkiestra brzmi jak orkiestra a nie jak sample z dodatkiem gitary elektrycznej. Jeśli działa to przyzwoicie w filmie to pewnie 3 będzie można dać.



"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1508
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Kamionka
- Kontakt:
Re: Fernando Velázquez - Hercules
2/5 dla filmu. Nie ma co się rozpisywać. Do kina iść nie warto.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Fernando Velázquez - Hercules
"Clash of the Titans" i "Wraith of the Titans" też były przygodówkami klasy B, ale tam ten argument nie podchodził jako punkt obornny.Koper pisze:Bez przesady z tymi negatywami. Kupsztal to nie jest, jak pisze Mystery, toż to jest o klasę lepsze niż Tytani od Ramina czy Navarrete, rozczarowanie owszem, ale tylko z uwagi na kompozytora, bo na pewno nie z uwagi na film jaki miało ilustrować (toż to widać, że to jakaś przygodówka klasy B).

A tutaj widzę pstryczek w stronę "Guardians of the Galaxy", które po klipach brzmi mi ciekawiej od "Herculesa" i dzieje się w kosmosie, a nie w mitycznej Grecji, co może trochę bardziej usprawiedliwiać.Koper pisze:Irytują te nowoczesno-quasirockowe elementy, taka łupanka w stylu przeciętnego BT (swoją drogą jakby to podpisać Tyler to parę osób na forum by w majty popuściło pewnie i byłaby inna gadka o tym score), ale ma to i zupełnie przyzwoite a nawet i bardzo fajne fragmenty, a orkiestra brzmi jak orkiestra a nie jak sample z dodatkiem gitary elektrycznej.
Ale OK, aby nie było, że podchodzą nieprofesjonalnie to chyba przesłucham tego całego Herkjulisa.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Fernando Velázquez - Hercules
ło jezu jak już ten ("zawsze prawie maksy") daje 3/5 to musi być niezła popelina 
http://www.filmmusicmedia.com/reviews/h ... quezreview

http://www.filmmusicmedia.com/reviews/h ... quezreview
#FUCKVINYL