 zarąbista muza i wypasione wydanie
   zarąbista muza i wypasione wydanie

 zarąbista muza i wypasione wydanie
   zarąbista muza i wypasione wydanie

OBI to najbardziej przereklamowane gówno rynku kolekcjonerskiegoKrzysiek pisze:Nie dlaczego? Nówki, w folii tylko jaki sens eksponować OBI, robić to oddzielnie czy zasłaniać okładkę? Zawsze OBI chowam do wkładki.


Położyć obok.Krzysiek pisze:Nie dlaczego? Nówki, w folii tylko jaki sens eksponować OBI, robić to oddzielnie czy zasłaniać okładkę?

W tym zdaniu nie ma sensu.Mefisto pisze:OBI to najbardziej przereklamowane gówno rynku kolekcjonerskiego
 OBI to po prostu część zestawu i jest ważne jak każdy jego element. To tak jakby dla bibliofila nieważna była obwoluta, a dla kolekcjonera gier papierowa dokumentacja. Każdy najmniejszy świstek się liczy.
 OBI to po prostu część zestawu i jest ważne jak każdy jego element. To tak jakby dla bibliofila nieważna była obwoluta, a dla kolekcjonera gier papierowa dokumentacja. Każdy najmniejszy świstek się liczy.A dziękujęMefisto pisze:A zakupy rewela - pogratulować.
 choć teraz w kieszeniach pusto i do wypłaty będę żył na garnuszku Żony
   choć teraz w kieszeniach pusto i do wypłaty będę żył na garnuszku Żony    
 Mefisto pisze:OBI to najbardziej przereklamowane gówno rynku kolekcjonerskiego
Też się z tym zgodzę. Jeśli płyta nowa to dlaczego ma nie być OBI. Ale jak by nie było w jakiejś używanej (mam takich kilka) to też bez płaczu. Nie ustawiam płyt by było widać OBIBucholc Krok pisze:OBI to po prostu część zestawu i jest ważne jak każdy jego element.
 Więc dla mnie wszystko jedno.
  Więc dla mnie wszystko jedno.nie chciało mi sięBucholc Krok pisze:Położyć obok.
 ale jeśli tak bardzo chcesz to może jutro dołożę fotkę OBI
   ale jeśli tak bardzo chcesz to może jutro dołożę fotkę OBI   

Chodzi mi raczej o parcie kolekcjonerów na tego typu element - "łoooo, japońskie! ale czemu bez obi?", co zresztą powyżej sami zaprezentowaliścieKrzysiek pisze:Też się z tym zgodzę. Jeśli płyta nowa to dlaczego ma nie być OBI. Ale jak by nie było w jakiejś używanej (mam takich kilka) to też bez płaczu.Bucholc Krok pisze:OBI to po prostu część zestawu i jest ważne jak każdy jego element.
 A to tylko kawałek papieru z nasranymi znaczkami
 A to tylko kawałek papieru z nasranymi znaczkami 
 w japońskich płytach brak obi obniża cenę kolekcjonerską. to tak jakbyś rzadkie znaczki kupował po zalaniu wodą i wysuszeniu i twierdził że to przecież nie problem. brak obi to jest wybrakowany produkt, który trudniej sprzedać, a jeśli to na pewno znacznie taniej niż gdyby to obi było. miałem w swojej kolekcji przeszło 50 japoskich płyt, czyli tyle co nic w porównaniu z innymi natym forum. i część z tej marnej mojej liczby nie miała obi bo kupiłem je używane i była to świadoma moja decyzja (kupowałem dla muzyki nie mysląc o późniejszej słabszej odsprzedaży - ale też kupiłem je taniej, miałem czasem wybór używka z lub bez obi i wolałem bez bo taniej było), i tak się składa że później odsprzedając częśc z tych bez obi nawet mi się nie zwróciło, nie mówiąc o zarobku.
 w japońskich płytach brak obi obniża cenę kolekcjonerską. to tak jakbyś rzadkie znaczki kupował po zalaniu wodą i wysuszeniu i twierdził że to przecież nie problem. brak obi to jest wybrakowany produkt, który trudniej sprzedać, a jeśli to na pewno znacznie taniej niż gdyby to obi było. miałem w swojej kolekcji przeszło 50 japoskich płyt, czyli tyle co nic w porównaniu z innymi natym forum. i część z tej marnej mojej liczby nie miała obi bo kupiłem je używane i była to świadoma moja decyzja (kupowałem dla muzyki nie mysląc o późniejszej słabszej odsprzedaży - ale też kupiłem je taniej, miałem czasem wybór używka z lub bez obi i wolałem bez bo taniej było), i tak się składa że później odsprzedając częśc z tych bez obi nawet mi się nie zwróciło, nie mówiąc o zarobku. To chyba wydaje się normalne dla kolekcjonerów? Poza tym to tak jakbyś się dziwił, że płyta musi mieć przednią okładkę. Rozumiem, że w erze empetrójkowców to przeżytek, ale są jeszcze ludzie, którzy bardziej cenią coś co można dotknąć. I to nie znaczy, że inni są gorsi, po prostu każdemu na czym innym zależy...Mefisto pisze:Chodzi mi raczej o parcie kolekcjonerów na tego typu element - "łoooo, japońskie! ale czemu bez obi?", co zresztą powyżej sami zaprezentowaliścieA to tylko kawałek papieru z nasranymi znaczkami
 .
 .kupuję płytę dla muzyki, nie dla paseczka z najebanymi znaczkami, a u krzykaczy ból wielki - śmieszne to jak chuj i tyleAdam pisze:brak obi to jest wybrakowany produkt, który trudniej sprzedać
Toś dosrał teraz. I może jeszcze jak samochód bez kółAlthazan pisze:Poza tym to tak jakbyś się dziwił, że płyta musi mieć przednią okładkę.
 
 A to to już w ogóle nie wiem z jakiej dupy wnioski?Rozumiem, że w erze empetrójkowców to przeżytek, ale są jeszcze ludzie, którzy bardziej cenią coś co można dotknąć.

W przyszłości będę miał jeszcze kilka pytań odnośnie róznych japońskich płytAdam pisze:Always kupiłeś najlepszą część, również pd wzgl wydawniczym
 
 Po części tak, ale co dla Japończyka jest śmieciemMefisto pisze:Chodzi mi raczej o parcie kolekcjonerów na tego typu element - "łoooo, japońskie! ale czemu bez obi?", co zresztą powyżej sami zaprezentowaliście A to tylko kawałek papieru z nasranymi znaczkami
dla nas stanowi namiastkę ekskluzywności. Przypomina mi się teraz kiedy braciszek kolekcjonował karty go "gier karcianych". Tam też trafiały się z krzaczkami i były wydawane w bardzo ciekawy sposób. Stanowiły rarytas w kolekcjach.Paweł Stroiński pisze:Tak, tylko że z drugiej strony, moja przyjaciółka z Japonii, jak kupi sobie płytkę, to wywalenie obi to pierwsza rzecz, jak mi tłumaczyła
 co nie znaczy, że nie kupowałem w trochę mniejszej cenie pokali do swojej piwnej kolekcji
   co nie znaczy, że nie kupowałem w trochę mniejszej cenie pokali do swojej piwnej kolekcji    Inni też się pukają w głowę kiedy mówię że za jakąś płytę dałem więcej niż 200 czy 300zł.  Dla Japończyka OBI ma sens z praktycznego punktu. Jeśli płyty stoją w sklepie i widać tylko rant to my musimy przekrzywiać głowy by coś odczytać. Oni nie muszą. Poza tym po wyrzuceniu tego papierka, ta sama płyta może stać w kolekcji europejczyka i będzie wyglądała jak każda inna. A czy Polak, Niemiec, Hiszpan wyrzuci OBI to już jego prywatna sprawa. Może ktoś wystawia swoje płyty z OBI? Nie potrafię sobie tego za bardzo wyobrazić, ale też tak może być i pewnie efekt końcowy (przy sporej kolekcji) jest bardzo ciekawy.
  Inni też się pukają w głowę kiedy mówię że za jakąś płytę dałem więcej niż 200 czy 300zł.  Dla Japończyka OBI ma sens z praktycznego punktu. Jeśli płyty stoją w sklepie i widać tylko rant to my musimy przekrzywiać głowy by coś odczytać. Oni nie muszą. Poza tym po wyrzuceniu tego papierka, ta sama płyta może stać w kolekcji europejczyka i będzie wyglądała jak każda inna. A czy Polak, Niemiec, Hiszpan wyrzuci OBI to już jego prywatna sprawa. Może ktoś wystawia swoje płyty z OBI? Nie potrafię sobie tego za bardzo wyobrazić, ale też tak może być i pewnie efekt końcowy (przy sporej kolekcji) jest bardzo ciekawy.Iwashiro, Sato, T.Watanabe i Hisaishi - tylko z tej czwórki japońców mogę polecać scory, bo tych znam dobrze całe dyskografie a i sporo z nich mam lub miałem na półce.Krzysiek pisze:W przyszłości będę miał jeszcze kilka pytań odnośnie róznych japońskich płyt
Faktycznie, jak ktoś zbiera znaczki, a ja nie - to debil i tyle...Mefisto pisze:Śmiech na sali i sztuczny świąd u tych melomańskich kolekcjonerów - jak płyta i poligrafia nie mają śladów znoszenia, a oni nie kupują, bo nie ma OBI, to mogę ich tyko po debilach wyzwać i tyle w tym temacie
