No nie wiem, można by polemizować, ale jak dla mnie to co prawie drugi soundtrack Williamsa można by uznać za dzieło jego życia Smile
Muszę się zgodzić. Amistad, Lista, Wyznania Geishy, Jurasic Park, A.I. - chociażby te score-y bronią się same i są mistrzowskie w swojej kategorii.
Wojtek i Ele, pięknie napisane

Nic dodać nic ująć, chociaż tych score'ów to można jeszcze sporo wymieniać
Ja chyba tradycyjnie zostałem źle zrozumiany. Ja nie zamierzam tutaj atakować czy też krytykować Shore'a, ani też nie chcę się pastwić na Mysterym, któremu dostaje się za tę ankietę
Tylko po prostu jestem przeciwny obrazowi jaki nam się ułożył.
Pierwsze miejsce:
1. Trylogia Lord of the Rings
2. Nowa Trylogia: Star Wars
3. Trylogia: Matrix.
Gdyż dla mnie aż tak diametralnej, monumentalnej, kolosalnej różnicy między muzyką Shore'a a Williamsa nie ma. Dobra wypowiada się jak niektórzy mnie nazywają "fanatyk" "Star Wars" i Johna Williamsa. Niech będzie, ale dla mnie to naprawdę i tu specjalnie używam tego słowa "genialna" muzyczna Trylogia. Zresztą i filmowo jestem w pełni usatysfakcjonowany. A "Zemstę Sithów" uwielbiam i to zarówno filmowo jak i muzycznie

Takie jest moje zdanie i niech będzie "LOL", ale ja nową trylogię SW Williamsa zawsze będę cenił wyżej od trylogii Shore'a.
A przy tym wszystkim też nie fajne jest, że zapomina się o muzyce Dona Davisa. Tradycyjnie Don Davis pomijany i zapomniany, a jak dla mnie znowu użyję tego słowa: muzyka do Matrixów jest GENIALNA

Ma swój niepowtarzalny styl, charakter, jest pomysłowa, oryginalna, ekstrawagancka, eksperymentalna i świetnie spisuje się w filmie.
Drugi "LOL" i "litości" proszę
No nic to pewnie tyle ode mnie, ale nic na to nie poradzę i swego gustu nie zmienię, że akurat do tych dwóch trylogii muzycznych tak często wracam i sprawiają mi większość przyjemność niż "Lord of the Rings". Bywa. Dziękuję za uwagę
