HANS ZIMMER & VA - THE LION KING (LEGACY COLLECTION - 2CD)

[kiedyśgrześ]

tja, to było do przewiedzenia, że fanboje skręcą z tematem na Mulan, na średniaczka, ja rozumiem, że perka fajna, ale bez jazdy, tępa orkiestracja, nadużywania leitmotywów, old school, dla Jerrego standardzik ja tam się cieszę na Małą Syrenkę (która jest w zapowiedziach), bo lubię i już

[Marcin]

ja rozumiem, że perka fajna, ale bez jazdy, tępa orkiestracja, nadużywania leitmotywów, old school, dla Jerrego standardzik

To wszystko tak z grubsza prawda, ale i tak...

lubię i już

[Wawrzyniec]

Nie chcę tutaj rozpisywać się o Mulanie, gdyż to temat o "Królu Lwie". Ale jak już nie raz pisałem, to naprawdę nie lubię tego kawałka. Brzmi tak strasznie 80's tandetnie, normalnie jak jakiś 80's film sportowy. Nie mówię o reszcie score'u, ale co do tego kawałka mej opinii nie zmienię. Deal with it.

A co do Króla Lwa, to wiadomo, że lubię ten score i jest sentyment, ale nie jest on na mej liście moich ukochanych soundtracków Zimmera.

[Koper]

Brzmi tak strasznie 80's tandetnie, normalnie jak jakiś 80's film sportowy.

Tandetnie to brzmi jak RCPowcy samplują orkiestrę i udają symfoników. A nie "Mulan". Naucz się z tym żyć wreszcie.

[WhiteHussar]

Hmm, chyba te lata tak wpłynęły na tą dzisiejszą ocenę muzyka z Króla Lwa. Ja zdania nie zmieniam, mimo iż od pierwszego pełnego przesłuchania Króla Lwa wydano wiele świetnych ścieżek muzyki filmowej.

[Marek Łach]

Po pierwsze fragment, który masz na myśli trwa aż całą 1 minutę.

Tandetnie to brzmi jak RCPowcy samplują orkiestrę i udają symfoników. A nie "Mulan". Naucz się z tym żyć wreszcie.

Amen. Normalnie nic tylko przez tę minutę wyrzucić Mulan do kosza, anulować Legacy Collection, a Goldsmith niech się wstydzi w zaświatach za nominację do Oscara.

[Wawrzyniec]

Ale ja nie przekreślam całego score'u i w ogóle przestańcie tutaj offtopić.

[Wojteł]

I z Mulanem też bym się tak nie cieszył, gdyż tam też jest taki jeden kawałek, który też brzmi dość archaicznie i na dzisiejsze czasy zabawnie.

[Wawrzyniec]

i ???

[Wojteł]

Innymi słowy: Nie cieszmy się na 70 minut zajebistej muzy z Mulan, bo Jerry napisał 60 sekund muzyki, która mi się kojarzy z filmami JVCD, nie ma co się jarać tym scorem.

[Paweł Stroiński]

Sam zacząłeś, to masz konsekwencje, a ja zgadzam się z chłopakami. Jeśli Mulan w komplecie wyjdzie oficjalnie, to biorę i recenzuję w ciemno! (no nie do końca, znam komplet ) .

Swoją drogą, to twórcy filmu tego chcieli, Goldsmith nie bardzo chciał iść w tym kierunku.

[Wawrzyniec]

Tyle, że nigdzie w tym co napisałem nie wynika, że przekreślam resztę score'u. I dalej przypominam, że offtopicie.

[Wojteł]

A jak inaczej mamy rozumieć to, że nie ma co się cieszyć, bo jest tam taki a taki kawałek?

[Wawrzyniec]

Dobra, poddaję się i proszę cieszcie się. Tylko mnie nie bijcie.

[Oliver]

Tandetnie to brzmi jak RCPowcy samplują orkiestrę i udają symfoników. A nie "Mulan". Naucz się z tym żyć wreszcie.

Amen. Normalnie nic tylko przez tę minutę wyrzucić Mulan do kosza, anulować Legacy Collection, a Goldsmith niech się wstydzi w zaświatach za nominację do Oscara.

Nie bardzo rozumiem w czym problem? Kto z RCP udaje symfonika? Nikt nikogo nie udaje. Oni wiedzą gdzie ich miejsce w szeregu i z szacunkiem podchodzą do Goldsmitha.