Howard Shore - Hobbit

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2506 Post autor: Wojteł » sob sty 04, 2014 15:35 pm

Wawrzyniec pisze: Tylko, że ja jako przedstawiciel prostego ludu dochodzę do wniosku, że odkładając tę ideologię na bok, to muzycznie jakoś temat Smauga nie zalicza się do tych pamiętliwych.
Tak jak mówiłem, rozumiem punkt widzenia Shore'a, jak i Twój - sam bym nie narzekał, jakby Smaug otrzymał bardziej "muskularny" temat, albo coś bardziej złowieszczego.
Wawrzyniec pisze:Przy czym naturalnie dochodzi też jeszcze jego użycie w samym obrazie.
Moim zdaniem całkiem dobrze wypadł podczas rozmowy Bilba ze Smaugiem
Wawrzyniec pisze:Ale np. do takiego tematu pierścienia, to temat Smauga nie ma startu.
Pełna zgoda
Wawrzyniec pisze:
Wojtek pisze:Przejawiasz dziwną skłonność do czarnych charakterów, którzy są cool i mroczni przez 20 minut, a potem dają z siebie zrobić idiotów :P
Hm, masz może więcej przykładów na potwierdzenie tego zarzutu?
Chociażby Bane z TDKR :P
Wawrzyniec pisze:A zresztą Smaug nie robi z siebie idioty.
Już pisałem w temacie DoSa, że latanie za każdym krasnoludem, który zastosuje niezwykle przebiegłego fortelu, jakim jest krzyknięcie "hej! tu jestem!" za zbyt intelegentne nie można uznać :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2507 Post autor: DanielosVK » sob sty 04, 2014 18:47 pm

Ja tam miałem ciary, jak wszedł temat Smauga przy napisie "Desolation of Smaug". Świetna aranżacja, ładnie skomponowana z "syreną" orków. Że to był pierwszy i ostatni raz, gdy miałem dzięki muzyce ciary w kinie to inna sprawa. ;)


Nie sądzę, żeby część trzecia była lepsza od pierwszej i drugiej. Przy założeniu oczywiście, że Shore nie zmieni podejścia, ale pewnie nie zmieni. Bo jak nie zmieni to pewnie znowu będzie masa underscore i monochromatyczność muzyki (nie wiem, gdzie towarzysz Goska słyszy tę polichromatyczność), a tematycznie... nie będzie nic nowego. No bo co ma być? Wszystko, co miało się pojawić, już się pojawiło. Dla kogo lub czego miałyby się pojawić nowe tematy? Można liczyć co najwyżej na dobre aranżacje, albo że Shore napisze jakieś dobre melodie dla konkretnych scen. Pożyjemy, zobaczymy. Ja sobie wielkich nadziei nie robię.

A temat Smauga mnie w jedynce nie przekonywał, ale w dwójce zrobił to w pełni. Tj. oba tematy Smauga, świetnie się uzupełniające i dobrze oddające tajemniczą, mroczną i podstępną naturę Smauga. Sam Shore z resztą w wywiadzie wspominał, że materiał Smauga jest bardziej psychologiczny. No i nie miałem żadnych problemów z zapamiętaniem go. Z płyty oczywiście, w filmie wszak tylko pierwsze wejście mogło zostawić po sobie trwały ślad.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2508 Post autor: Ghostek » pt sty 17, 2014 10:54 am

Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2509 Post autor: Adam » sob sty 18, 2014 09:44 am

co za fejl, szkoda że nie 6/5 :lol:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2510 Post autor: Adam » czw sty 23, 2014 19:20 pm

o do Clammensena dołączył kolejny głuchy :D

http://www.tracksounds.com/reviews/hobb ... _shore.htm

:mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Howard Shore - Hobbit

#2511 Post autor: Kaonashi » czw sty 23, 2014 19:23 pm

Może i głuchy, ale jak widać przy piosence Eda mu się uszy odetkały :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Howard Shore - Hobbit

#2512 Post autor: Marek Łach » pt sty 24, 2014 16:54 pm

Kaonashi celnie. :mrgreen: Co do Clemmensena, to jego recenzja jest imo recenzją na dobrym poziomie merytorycznym. Oczywiście, że można (czy wręcz należy) nie zgadzać się z jego oceną, ale trzeba mu przyznać, że jest konsekwentny, nie prześlizguje się po temacie, i wbrew pozorom dostrzega słabe punkty tej pracy. Inna sprawa, że nie uważa ich za decydujące (przynajmniej wobec ogólnego poziomu współczesnego amerykańskiej filmówki), no ale to już jego indywidualny recenzencki program artystyczny, że tak powiem. Tekst jest rzetelny, i uczciwy w tym sensie, że chwali Shore'a za te rzeczy, które jako recenzent od zawsze uważa za najważniejsze w filmówce.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2513 Post autor: Paweł Stroiński » pt sty 24, 2014 17:43 pm

Clemmensen to recenzent bardzo dobry, który ma dwie wady. Wypowiedział, nie zawsze merytorycznie uzasadnioną, wojnę Zimmerowi (i ma w dupie pewne fakty, jak w przypadku MoS, ze wszystkich trzech "wielkich jedynek" jego jest najgorzej uzasadniona i zawiera wielki błąd rzeczowy; najlepszy tekst jest Southalla, tak samo Southall, który trochę przesadził z oceną, najlepiej zrozumiał Rush, moim zdaniem i poziom jego recenzji był małym kompleksem przy pisaniu mojego tekstu, nie skłamię) i nie rozumie pewnych metod ilustracji i w ogóle pewnego podejścia intelektualnego (dwójka dla Blade Runnera, tak...). Ale, kiedy musi i chce, potrafi być BARDZO merytoryczny i logiczny w swoich uzasadnieniach.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2514 Post autor: Wawrzyniec » pt sty 24, 2014 18:05 pm

Ach uwielbiam słowo "merytorycznie". Jest to słowo, które potrafi wszystko wybaczyć, wszystko polepszyć. I dlatego też się pyta, czy jest coś takiego jak "merytoryczne wciskanie kitu" - czy to raczej oksymoron? Clemmensen ma dobry styl, potrafi dobrze argumentować zaciekawić i potrafi każdy swój argument uzasadnić. Ale w sumie tak samo postępował Belfort, a jednak wciskał ludziom kit.
Clemmensen ma swój świat postrzegania muzyki filmowej i wiadomo broni go jak Polacy niepodległości. Tylko tak naprawdę niestety z tego pojawia się bardzo prosty i już nie wiem czy tak merytoryczny obraz, gdzie wystarczy, że muzyka jest na orkiestrę i jest dobra, a jak pojawia się elektronika to już nie może być dobra. Oczywiście czasami zdarzały mu się wyjątki, ale bardzo rzadko. Dwójka dla "Blade Runnera" i ta ocena dla Hobbita, gdyż jest na orkiestrę i jest napisany w starym dobrym stylu, ale to, że bez polotu i raczej rzemieślniczo to już mniejsza sprawa.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2515 Post autor: Paweł Stroiński » pt sty 24, 2014 18:39 pm

Polot należałoby odpowiednio zdefiniować :) .

Wbrew pozorom, samo pisanie na orkiestrę nie wystarczy. Chodzi o starą lejtmotywiki typu Golden Age czy Star Wars (i tak, nie tylko można, ale i trzeba postawić tu znak równości), która wymaga bardzo dokładnego przemyślenia przez kompozytora narracji muzycznej całego filmu (który temat? gdzie? na jaki instrument? dlaczego?). Jasne, Shore może pisać łopatologicznie, na co Marek słusznie zwraca uwagę, ale z drugiej strony mało kto dzisiaj myśli w takich kategoriach (choć w niektórych przypadkach taka ocena danego nazwiska może zdziwić, odsyłam tutaj do paru swoich recek). Dla Clemmensena? W to mi graj.

To jest problem recenzentów muzyki filmowej - bardzo poważny. O ile uprzedzenia są do przyjęcia, jeśli rozważamy je w kategoriach przedsądów, jak nazywa to Gadamer (pre-iudicium), to w momencie, kiedy prowadzą do stereotypów, to już bardzo źle, a to grzech, który popełnia każdy recenzent, zapewne nawet ja, nawet jeśli staram się z tym bardzo mocno walczyć.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2516 Post autor: Adam » sob sty 25, 2014 10:13 am

weźcie się obudźcie wszyscy.. jaka merytoryka skoro koleś dale 2 blade runnerowi a temu czemuś maksa?! come on....
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2517 Post autor: Paweł Stroiński » sob sty 25, 2014 13:15 pm

Taka merytoryka, że tekst jest dobrze argumentowany i jeśli polemizować z nim to na podstawie jego argumentacji, a nie na podstawie, że "nie podoba mi się, to jest idiotą".

Blade Runner i wiele ścieżek elektronicznych to wielkie epic faile (także gdzieś pół kariery Zimmera na jego portalu). Ale tutaj nie ma się, co przyczepić, chyba że masz argumenty o charakterze technicznym czy coś takiego. Pod tym względem Clemmensen jest i zawsze był cholernie uczciwy. Tylko że te teksty jego są niestabilne emocjonalnie - jak nie podoba mu się score, to są pojazdy osobiste po kompozytorach. A to wysoce nieprofesjonalne w tekstach recenzenckich. Na forach niech se pisze co chce, ale jak mu się nie podoba np. Patriot Games, to niech nie ośmiesza przy okazji Hornera.

Ale to już dwa różne porządki oceny recenzji, które wolałbym raczej pominąć.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2518 Post autor: Adam » sob sty 25, 2014 13:18 pm

ja nie mówię ze on jest idiotą, ale dla mnie jesli ktoś jedzie po kanonach gatunku, to nie może być merytoryczny i tyle. nie można mówić że białe jest czarne.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2519 Post autor: Paweł Stroiński » sob sty 25, 2014 13:23 pm

To się grubo mylisz. Można jechać po wszystkim, jeśli się ma na to odpowiednie argumenty. Problem z Blade Runnerem jest taki, że to typ score'u, którego Clemmensen nie jest w stanie i nawet nie próbuje zrozumieć. Tam nie jest merytoryczny, tutaj jest.

A do oceny score'u takiej, jaka jego zdaniem jest słuszna, ma prawo każdy słuchacz, a co dopiero recenzent. Nie myl porządków. To, że np. ty uwielbiasz takie rzeczy jak Tango & Cash i jest to dla ciebie megakult, w żadnym wypadku nie znaczy, że to jest, pod względem obiektywnym, dobra muzyka. Ale masz prawo ją za taką uważać i masz prawo PISAĆ, że ci się podoba, a, jeśli ci się chce, masz prawo nawet do argumentacji ZA tym score, dlaczego jest taki fajny, jak uważasz.

Mylisz po prostu porządki. Jeśli założymy, że są świętości w sztuce, to jest to niedobre. Zarówno dla jej rozwoju, jak i dla krytyki (zarówno hobbystycznej, jak w przypadku portali takich jak Filmtracks, Soundtracks czy FilmMusic... czy dla naukowej). To, że się z kimś nie zgadzamy nie daje nam prawa do podważania jego znajomości tematu.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2520 Post autor: Adam » sob sty 25, 2014 13:32 pm

różnica jest taka że ja np nienawidzę Blade Runnera - jest to jeden z ostatnich scorów jakie bym chciał usłyszeć w życiu :] ALE nie mówię że ponieważ nie lubię i mi się nie podoba, że to chujnia. po prostu pewnych rzeczy się nie podważa, bo to jest niemerytoryczne :P
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ