Akira Ifukube

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#16 Post autor: Kaonashi » czw cze 20, 2013 01:45 am

Ifukube i 12-stu perkusistów. Jakieś skojarzenia :?: :wink:
https://www.youtube.com/watch?v=_n19DumfJ4U
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#17 Post autor: Kaonashi » pn cze 24, 2013 22:16 pm

Kto by pomyślał, że Japończycy w latach 50-tych nakręcili własną wersję Tarzana :D
https://www.youtube.com/watch?v=mufnIc_pIe8
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#18 Post autor: Kaonashi » śr paź 30, 2013 18:58 pm

Kaonashi pisze: Fire of Prometheus - świetnie napisany balet na dwa fortepiany. Highlightem jest tu przebojowe Joy of Fire - jedna z moich ulubionych fortepianowych kompozycji:
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... Kic#t=232s
:shock: Cudowny balet Fire of Prometheus doczekał się orkiestrowej rekontrukcji :!:

Joy Fire z mojego pierwszego postu w swej pierwotnej wersji:
https://www.youtube.com/watch?v=fjfCcW6 ... page#t=201

EDIT: OK. Zrobiłem mały research, przez lata grali ten kawałek zredukowany na dwa fortepiany (aranż samego Ifukube), jakiś gość miał to rekonstruować (przynajmniej tak to rozumiem) ale ostatecznie symfoniczna partytura została odnaleziona i ponownie zaprezentowana w oryginale.
Owa partytura i fragmenty oryginalnego nagrania z lat 50-tych.
http://www.youtube.com/watch?v=A_Mruga19j8
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#19 Post autor: Wojteł » pt gru 13, 2013 15:49 pm

Tak sobie ostatnio słucham Ifukube i nasuwa mi się kilka wniosków:

To, co mi się naprawdę u niego podoba, to rytmika. Co prawda w tych filmach do godzilli czasem napieprzał triolami jak pojebany, ale fajnie to wypadało. Poza tym naprawdę świetnie mu wychodzi nieregularna rytmika - brzmi to oryginalnie, świeżo i ma mega floł.

Problem pojawia się dla mnie w orkiestracjach i wolniejszych kawałkach. Ściągnąłem sobie ostatnio jakaś kompilację Ifukube na 8 CD i przy 4 płycie miałem wrażenie, że cały czas słucham tego samego. Rozumiem, że kompozytor, który brnie w jakieś harmonie i może uznać, że nie powiedział wszystkiego w tym temacie i pisze podobny utwór, obierając nieco inną drogę, ale w przypadku Ifukube to mam wrażenie, że gdyby był poetą a nie muzykiem, to spędziłby pół kariery od nowa przepisując ten sam wiersz, zmieniając odrobinę układ rymów. No i orkiestracje też wszędzie ma podobne.

Może się trochę czepiam, bo jednak Ifukube miał świetną rytmikę, dynamikę, ciekawe pomysły brzmieniowe, jednak z drugiej strony ciągłe siedzenie w tych samych barwach i harmoniach jest nieco nużące. Dużo ciekawiej w jego wypadku wypadają koncerty na solowe instrumenty, wtedy Akira korzysta z różnych barw, jakie oferuje dany instrument. Tak czy siak, kawał dobre muzyki - ostatnio rozwaliła mnie końcówka Japanese Suite ze świetnymi crescendami na trąbkę.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#20 Post autor: Kaonashi » pt gru 13, 2013 17:58 pm

Zgadzam się i nie zgadzam jednocześnie. Osobiście uważam, że większość jego prac koncertowych to majstersztyki. Faktycznie niekiedy orkiestracje wydają się być dość przewidywalne, ale zazwyczaj jest to podyktowane niezwykłym językiem muzycznym Ifukube, który jak chyba żaden kompozytor potrafił połączyć efektowną rytmikę (o której wspomniałeś), melodykę osiągając efekt nazwijmy to "artystycznego pumpinu".

Utwory inspirowane muzyką tradycyjną (głownie muzyką Ajnów przemieszanej nieco z wpływami europejskimi: Sibelius, Ravel) czyli min. Japanase Suite, Eglogue również wypadają niezwykle okazale - nie licząc średnich kompozycji z lat 90-tych.

No i dochodzimy w końcu do liryki, która wydaje się być piętą Achillesową Ifukube. Akira nigdy nie miał specjalnych pomysłów na melodię liryczne, poza w zasadzie jednym czyli "Prayer for Peace"/"Godzilla Under the Sea" z Godzilli, który wałkował później niemalże do końca życia wprowadzając kosmetyczne zmiany raz z lepszym skutkiem z gorszym skutkiem. Uważam, że najlepiej wyszło mu to w przypadku filmu Wrath of Daimajin, gdzie powolne crescendo na snujące się nostalgiczne smyczki daje naprawdę autentyczny, piękny efekt:
http://www.youtube.com/watch?v=CXtOhy5cAt0
Oczywiście nie jest to też nic oryginalnego z powodów podanych powyżej.

Pewna powtarzalność pomysłów Ifukube wynikała zapewne z ogromu pracy głównie na potrzeby filmów, które zdominowały jego twórczość w latach 50-tych i 60-tych.
NIESTETY MUZYKA FILMOWA IFUKUBE, NIE POWINNA BYĆ WZOREM DO NAŚLADOWANIA DLA PRZYSZŁYCH KOMPOZYTORÓW W dużej mierze wynikało to z systemu pracy. Ifukube nigdy nie ukrywał tego, że traktuje filmówkę po macoszemu, którą pisał głównie dla pieniędzy, a nie dla wyrażenia swojej artystycznej duszy. Po części usprawiedliwiał się tym, że studio dawało mu 3-4 dni na napisanie partytury. O ile w pewnych przypadkach nie możemy odrzucić takiej wersji o tyle w przypadku "Monster Movies" - gdzie pisał przez 20 lat praktycznie do każdego filmu Ishiro Hondy z tego gatunku - już ta historia wydaje się być mocno naciągana. Przecież te filmy nie powstawały na 3 dni przed premierę i Ifukube musiał mieć "przecieki" dużo wcześniej. I właśnie w przypadku "Monster Movies" mam największe pretensje do Akiry. Początkowe filmy (Godzilla, Rodan, Varan) otrzymywały interesujące ścieżki dźwiękowe i konkretne tematy nie będące kalką poprzednich prac - pomijam fakt, że temat Godzilli fragment wcześniejszego utworu, ale o tym już była mowa. Z każdym kolejnym filmem Ifukube wydawał się być coraz mnie zainspirowany tematem (z drugiej strony nie ma co się dziwić, ale efekt był jaki był). Motywy się powtarzały. Np. temat z Battle in Outer Space to połączenie marszów z Godzilli i Varana - btw "marszowa" twórczość powinna stanowić odrębny temat na polemikę. Marsz z filmu Monster Zero to dosłownie marsz z Godzilli. Świetny temat Varana Ifukube już nagminnie używa w połowie lat 60-tych wklejając go do filmów, które nie mają nic wspólnego z tym potworem jak np. w filmie Ghidorah albo Frankenstein Conquers the World. Zdarzają się też cytaty z prac koncertowych (vide balet Salome w "Atragonie"). Oczywiście nie należy dyskwalifikować tej muzyki, gdyż czasem znajdziemy coś naprawdę wartego uwagi (np. świetne Destroy All Monsters March), ale generalnie należy ją raczej traktować w formie rzemiosła popełnionego dla pieniędzy. Wiele z tutyłów poza "monster movies" też nie przynosi wielkiej chluby Ifukube. Na obronę ktoś może powiedzieć, że część z tych filmow była "mało inspirująca". Oczywiście, że tak ale jak np. weźmiemy muzykę z jednego z najważniejszych japońskich filmów lat 50-tych czyli mowa tu o "Harfie Birmańskiej" argument ten wypada raczej dość słabo, bo i w tym przypadku otrzymujemy kolejną wariację lirycznego temat z Godzilli:
http://www.youtube.com/watch?v=q2GiaK0OHB8

Na zakończenie chcę podkreślić, że pomimo pretensji tyczących się twórczości filmowej uważam, że Ifukube jest najbardziej niedocenianym symfonikiem XX wieku i jednym z moich ulubionych kompozytorów, a to głównie za sprawą cudownej twórczości koncertowej.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#21 Post autor: Wojteł » pt gru 13, 2013 18:48 pm

Kaonashi pisze:No i dochodzimy w końcu do liryki, która wydaje się być piętą Achillesową Ifukube. Akira nigdy nie miał specjalnych pomysłów na melodię liryczne, poza w zasadzie jednym czyli "Prayer for Peace"/"Godzilla Under the Sea" z Godzilli, który wałkował później niemalże do końca życia wprowadzając kosmetyczne zmiany raz z lepszym skutkiem z gorszym skutkiem. Uważam, że najlepiej wyszło mu to w przypadku filmu Wrath of Daimajin, gdzie powolne crescendo na snujące się nostalgiczne smyczki daje naprawdę autentyczny, piękny efekt:
http://www.youtube.com/watch?v=CXtOhy5cAt0
Oczywiście nie jest to też nic oryginalnego z powodów podanych powyżej.
Zgadzam się, i powiem więcej: ten temat Ifukube przepisał do Godzilly z jednego ze swoich baletów (nie pamiętam teraz którego, bo przesłuchałem kilka jego płyt w krótkim czasie). Właściwie po przesłuchaniu kilkudziesięciu jego prac i porównaniu z Symfonic Suite z Godzilli, to zobaczymy, że Ifukube posklejał po prostu różne ciekawe fragmenty swoich prac i poddał kosmetycznym poprawkom. W sumie nie widzę w tym nic złego, jego muzyka, jego prawo, problem jest wtedy, kiedy słuchamy 15 pracy koncertowej Ifukube i mamy wrażenie, że ciągle słuchamy pierwszej.
Kaonashi pisze:Na zakończenie chcę podkreślić, że pomimo pretensji tyczących się twórczości filmowej uważam, że Ifukube jest najbardziej niedocenianym symfonikiem XX wieku i jednym z moich ulubionych kompozytorów, a to głównie za sprawą cudownej twórczości koncertowej.

Po pierwsze, czy Ifukube napisał jakąś symfonię? Bo jak nie, to chyba nazywanie go symfonikiem nie ma do końca racji bytu :P

Po drugie: Niedoceniony? O ile się orientuję, to Japończycy wielbią go bardziej, niż Polacy Kilara z Pendereckim. A że u nas czy w stanach się mało o nim gada, to pomyślmy ile się gada o Kilarze w USA czy w Japonii (no, może w Japonii ciut więcej, jak u nich co drugi jest pianistą i zna całą historię muzyki XX wiecznej na pamięć :P)
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#22 Post autor: Kaonashi » pt gru 13, 2013 18:54 pm

Wojtek pisze:
Po pierwsze, czy Ifukube napisał jakąś symfonię? Bo jak nie, to chyba nazywanie go symfonikiem nie ma do końca racji bytu :P
http://www.youtube.com/watch?v=cYKPNCbqszY
Wojtek pisze: Po drugie: Niedoceniony? O ile się orientuję, to Japończycy wielbią go bardziej, niż Polacy Kilara z Pendereckim. A że u nas czy w stanach się mało o nim gada, to pomyślmy ile się gada o Kilarze w USA czy w Japonii (no, może w Japonii ciut więcej, jak u nich co drugi jest pianistą i zna całą historię muzyki XX wiecznej na pamięć :P)

Miałem na myśli docenianie na gruncie polskim/europejskim. Jedynie Ruscy się nim w miarę interesują. I Kilar z Pendereckim są na pewno dużo bardziej znani w Japonii niż Ifukube w Polsce. Ten pierwszy głównie za sprawą kilku światowych i bardziej współczesnych filmów, a drugi za przełomowe awangardowe prace. Nawet Hisaishi na spotkaniu w Kraku wspominał o Pendereckim.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#23 Post autor: Wojteł » pt gru 13, 2013 19:04 pm

Kaonashi pisze:
Wojtek pisze:
Po pierwsze, czy Ifukube napisał jakąś symfonię? Bo jak nie, to chyba nazywanie go symfonikiem nie ma do końca racji bytu :P
http://www.youtube.com/watch?v=cYKPNCbqszY


A dobra, nawet tego słuchałem ostatnio, my bad :P
Kaonashi pisze:[
Wojtek pisze:Po drugie: Niedoceniony? O ile się orientuję, to Japończycy wielbią go bardziej, niż Polacy Kilara z Pendereckim. A że u nas czy w stanach się mało o nim gada, to pomyślmy ile się gada o Kilarze w USA czy w Japonii (no, może w Japonii ciut więcej, jak u nich co drugi jest pianistą i zna całą historię muzyki XX wiecznej na pamięć :P)

Miałem na myśli docenianie na gruncie polskim/europejskim. Jedynie Ruscy się nim w miarę interesują.
No a ilu azjatyckich kompozytorów jest docenianych w Europie czy Polsce? Takashiego Yoshimatsu też chyba nikt nie zna. Jak ktoś już cieszy się estymą, to kompozytorzy bardziej zorientowani na filmówkę, bo jednak dociera ona do szerszego grona niż muzyka poważna. I nie uznawałbym tego za niedocenianie, tylko za odrębność kulturową. Tym bardziej, że jeśli mówimy o muzykach XXwiecznych, wielki wpływ na kształtowanie muzyki mieli chyba tylko Europejczycy z pierwszej połowy XX wieku, polscy sonoryści i amerykańscy i angielscy minimaliści. Wszyscy inni może i są dobrymi kompozytorami, ale rewolucji nie zrobili, więc nic dziwnego, że nie są tak znani jak Szostakowicz czy Strawiński. Ifukube mógł mieć wpływ na historię muzyki w Japonii czy Azji, ale dla świata już tak dużego znaczenia nie miał :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Akira Ifukube

#24 Post autor: Kaonashi » pt gru 13, 2013 19:15 pm

Oczywiście, że Ameryki Ifukube nie odkrył. Ale za to co pisał należałoby poświęcić więcej uwagi i urozmaicić dość skostniały program większości filharmonii w Polsce. Z tą odrębnością kulturową to ciekawa kwestia, bo Ifukube generalnie jest przesiąknięty wpływami zachodu tyle że o prawie o każdym kompozytorze z Japonii można to powiedzieć (co potwierdza Twoje słowa o najbardziej znaczących kompozytorach XX wieku), bo mało kto pisze przecież muzykę stricte japońską/tradycyjną, poza pewnie jakimiś lokalnymi grajkami :P

Fragment wywiadu z Ifukube o inspiracjach.
DM: You mentioned Stravinsky and de Falla. Do you especially like the music of any other classical composers?

AI: Modest Musorgsky, Johann Sebastian Bach, Maurice Ravel, and Robert de Visee. He was a lute player who would perform lullabies while Louis XIV of France went to sleep. Sergei Prokofiev, too.

DM: Not Ludwig van Beethoven or Wolgang Amadeus Mozart?

AI: I have performed their music, and it certainly is great, but I can't really relate to it. It culturally is just too different.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#25 Post autor: Wojteł » ndz gru 15, 2013 00:35 am

Swoją drogą, można by kiedyś sobie urządzić Akira Ifukube Drinking Game: pijesz za każdym razem, gdy pojawia się temat liryczny z Godzilli (a właściwie z baletu). Tylko to dla ludzi o naprawdę mocnych głowach :mrgreen: Jedynym godnym konkurentem byłby tutaj czteronutowiec Hornera :mrgreen:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34963
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Akira Ifukube

#26 Post autor: Wawrzyniec » ndz gru 15, 2013 00:43 am

Wojtek pisze:To, co mi się naprawdę u niego podoba, to rytmika. Co prawda w tych filmach do godzilli czasem napieprzał triolami jak pojebany, ale fajnie to wypadało. Poza tym naprawdę świetnie mu wychodzi nieregularna rytmika - brzmi to oryginalnie, świeżo i ma mega floł.
Dlaczego takiego słownictwa nie używasz w recenzjach? :shock: Profesjonalnie, też niesamowicie obrazowo i zrozumiale. Czekam na jakąś recenzję Ifukube z Twojej strony. Oczywiście w tym stylu.8)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#27 Post autor: Wojteł » ndz gru 15, 2013 01:07 am

Bo zazwyczaj niedane jest mi pisanie recek, w której kompozytorzy molestują triole i szaleją z nieregularną rytmiką :mrgreen: Zresztą coś takiego pisałem chyba w recenzji Republic Commando, do lektury której gorąco zapraszam :wink: No i też uważam, że nie warto szarżować z fachowym słownictwem (nawet, gdyby pozwalałaby mi na to moja nikła wiedza muzyczna), bo przeciętnego słuchacza filmówki to nie obchodzi, a i nie raz jest niezrozumiałe (vide recki jednego Olka, które niekiedy są zrozumiałe chyba tylko dla muzykologów :wink: )
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34963
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Akira Ifukube

#28 Post autor: Wawrzyniec » ndz gru 15, 2013 01:10 am

Czytałem "Republic Commando" (ja czytam każdą recenzją jaka się ukazuje), ale tam raczej zwrotu w stylu:
Wojtek pisze:napieprzał triolami jak pojebany.
Nie pamiętam. :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Akira Ifukube

#29 Post autor: Wojteł » ndz gru 15, 2013 01:21 am

Troszkę to niefachowo pisać w recenzji, że kompozytor napieprzał jak pojebany - no chyba, że o rytmice u Briana Tylera, bo to powinno być dla niej właściwie muzykologicznym terminem :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Akira Ifukube

#30 Post autor: kiedyśgrześ » ndz gru 15, 2013 03:29 am

już kiedyś chciałem zasuchorować, że Akira to walił przez całą karierę jeden numer w kole macieju, ale nie chciałem drażnić Kaonashiego :) i co ja tu teraz czytam :) ehh, stracona szansa na suchara :)

ps. a tak poważnie, to nie przesadzajmy z tym koncertowaniem muzy Ifakubey, na wiadomym forum jest wątek z dziesiątkami (jeśli już nie setkami) nazwisk bezimiennych, tonami całkiem dobrego materiału, którego się nie gra... takie życie, jednych się gra... inni przemijają... jak łzy w deszczu :P
Obrazek

ODPOWIEDZ