JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
hp_gof

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#151 Post autor: hp_gof » sob lis 09, 2013 10:05 am

Mystery pisze:Nie będzie żadnej nominacji do Oscara, film zbiera słabe recki, kin też nie zawojuje, tym razem i nazwisko nie pomoże. Tin Tin, War Horse, Lincoln to były Oscarowe produkcje, The Book Thief nie ma Spielberga i taką nie zostanie.
Mowy nie ma. Jak nie nominują Williamsa to przepraszam kogo? Widzisz jakieś ciekawe prace w tym roku? W Newmana tez już zaczynacie powątpiewać, Desplat też w tym roku słabo, Williams też beeeee? No nie ma mowy, żeby nominowali 5 nieznanych lam :P Ja myślę, że znów skończy się na prawie samych znanych nazwiskach + 1-2 nowości ;) Nawet jeśli miałoby się to odbić kosztem jakości. Już nie raz słabe prace nominowali.

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#152 Post autor: ravaell » sob lis 09, 2013 10:09 am

Płyta po trzykrotnym przesłuchaniu.

Nie rozumiem argumentów odnośnie intymnego wydźwięku ścieżki. Owszem, dzięki subtelnemu połączeniu delikatnego tematu na fortepian oraz dźwięku harfy i solówek dęciaków wiele utworów utrzymanych jest w kameralnej stylistyce. Do intymności jednak TBT bardzo daleko. Główną tego przyczyną jest nie tyle pozbawiony wyrazu underscore, ile sama konstrukcja muzyki. Z racji wieku można Johnowi wybaczyć kwestię wtórności, jednak ogólny pomysł na ścieżkę, nieustanny dialog pomiędzy fortepianem, a resztą orkiestry, nie sprawdza się albo przez nikłe wyeksponowanie pierwszego, albo oczywistą bezpłciowość drugiego, momentami przerywaną naprawdę ładnymi solówkami na harfę i dęciaki (Finale), albo przypominającą nieco Barbera kompozycjami na pełną orkiestrę (Rudy is Taken). Nie zgadzę się także odnośnie szczególnego nagrania TBT: "świadome" i piękne jest na pewno, ale w ostatnich latach pełno było podobnych perełek w muzyce filmowej.

Środkowa część albumu praktycznie nie istnieje i rzadko pojawia się w niej coś wartego uwagi (fragmenty Foot Race, Learning to Write i Rescuing the Book). Klasą samą w sobie jest zaś delikatny temat na fortepian, który poprzez swoją specyfikę nie może być niestety zanadto wyeksponowany. Szkoda, gdyż to magia Williamsa w najpiękniejszej postaci i nie dziwię się, że Marek uległ jej urokowi, biorąc jeszcze pod uwagę indywidualny kontekst.

Dla bliższego zapoznania się z TBT spokojnie wystarczy pierwsze sześć utworów, razem z najlepszym Learning to Read, a także trzy ostatnie, z równie satysfakcjonującym, choć nudnym The Book Thief.

Suma Sumarum, muzykę filmową oceniam raczej surowo, dlatego ogólna ocena za płytę może się większości forumowiczom nie spodobać. TBT to muzyka przeciętna zarówno w kontekście uprzednich dokonań Williamsa, jak i całościowo w gatunku. Chociaż niejednokrotnie słychać, iż TBT wiele zyska po zapoznaniu się z samym filmem.

Niemniej jednak, ocena za płytę to 2.5. Do topu pewnie się załapie.
Ostatnio zmieniony sob lis 09, 2013 10:20 am przez ravaell, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#153 Post autor: Adam » sob lis 09, 2013 10:11 am

dobrze że zawitałeś na forum - wreszcie jakieś normalne i chłodne spojrzenie na ostatnie lata "kariery" Dżona.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#154 Post autor: ravaell » sob lis 09, 2013 10:18 am

Adam pisze:wreszcie jakieś normalne i chłodne spojrzenie na ostatnie lata "kariery" Dżona.
WH i Tintin nawet mi się podobały, chociaż trzeba wziąć w nawias to, co napisał Marek: TBT to zupełnie inna stylistyka, skrajnie odmienne konteksty filmowe, dlatego też nie należy oceniać nowego Williamsa pod kątem brzmienia tamtych ścieżek. Co najwyżej liczyć się mogą ogólne wrażenia.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25104
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#155 Post autor: Mystery » sob lis 09, 2013 10:21 am

hp_gof pisze:
Mystery pisze:Nie będzie żadnej nominacji do Oscara, film zbiera słabe recki, kin też nie zawojuje, tym razem i nazwisko nie pomoże. Tin Tin, War Horse, Lincoln to były Oscarowe produkcje, The Book Thief nie ma Spielberga i taką nie zostanie.
Mowy nie ma. Jak nie nominują Williamsa to przepraszam kogo? Widzisz jakieś ciekawe prace w tym roku? W Newmana tez już zaczynacie powątpiewać, Desplat też w tym roku słabo, Williams też beeeee? No nie ma mowy, żeby nominowali 5 nieznanych lam :P Ja myślę, że znów skończy się na prawie samych znanych nazwiskach + 1-2 nowości ;) Nawet jeśli miałoby się to odbić kosztem jakości. Już nie raz słabe prace nominowali.
Słabe prace nominowali, ale z dobrych Oscarowych filmów, w tym roku może być nawet 10 liczących się produkcji i w innych kategoriach, w tym muzyce, będą walczyli o nagrody i już taki Rodrigo Leao za Butlera będzie miał większe szanse, niż John z nikomu nie znanemu filmowi. Zresztą nigdy nie zdarza się żeby jakiś film był nominowany tylko za muzykę, muzyka jest kategorią dodatkową dla właśnie tych najważniejszych filmów. A w tym roku powinien wygrać Pierce za Gravity, głośny, kasowy film z kapitalnymi recenzjami, do tego nie znany zagraniczny twórca, eksperymentalny score, może być casus Ross/Reznora, Bource i Santaolalli, szczególnie jak statuetkę za najlepszy film zgarnie 12 Years a Slave :wink:
Niemniej jednak, ocena za płytę to 2.5. Do topu pewnie się załapie.
To cóż to za słaby Top będzie? :wink:
Ostatnio zmieniony sob lis 09, 2013 10:23 am przez Mystery, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#156 Post autor: Adam » sob lis 09, 2013 10:22 am

amen brother.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#157 Post autor: ravaell » sob lis 09, 2013 10:28 am

Mystery pisze:
ravaell pisze:Niemniej jednak, ocena za płytę to 2.5. Do topu pewnie się załapie.
To cóż to za słaby Top będzie? :wink:
Jaki koń jest, każdy widzi :wink:

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14281
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#158 Post autor: lis23 » sob lis 09, 2013 12:50 pm

bartex9 pisze:
Nie zgodzę się. Temat na harfę już po pierwszym przesłuchaniu mi siedzi w głowie. Jak dla mnie Lincoln niestety nie ma do tego nawet startu. Jakoś nie nastawiałem się do tej ścieżki ale na szczęście jestem ogromnie zaskoczony na plus oczywiście.
Ja nie piszę że to jest zła praca tylko, że brakuje jej wyrazistości, tego czegoś - sam jestem miłośnikiem dramatycznego Williamsa - w przypadku trzech ostatnich prac Williamsa dla Spielberga muzykę polubiłem ' od pierwszego słyszenia " ;) tutaj jest trudniej, podobnie jak w przypadku " Wojny Światów " do której też trzeba się przyzwyczaić ale póki co,TBT nie ma startu do tych trzech prac, gdyż w przeciwieństwie do nich mało mi zostaje w pamięci - dopiero teraz staram się odsłuchać całość, może później moja ocena będzie trochę inna, jak, np. w przypadku " Szeregowca ".;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26527
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#159 Post autor: Koper » sob lis 09, 2013 13:08 pm

Ładne, eleganckie, klasowe, tylko jakoś nie chce zapaść na dłużej w pamięć, ani większych ekscytacji wywołać (chyba, że komuś przypomni dzieciństwo, ale to chyba jest jedna taka osoba na świecie :P ). Myślę, że jest lepiej niż w Lincolnie, nawet pozytywne wrażenia zostają po odsłuchu i choć praca ta niczym szczególnym w karierze JW się nie zapisze (a ja pewnie za czas jakiś wracać do niej kompletnie nie będę) to John wstydzić się jej nie musi. ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
ludi
Gość od wnoszenia fortepianu
Posty: 67
Rejestracja: pt sie 17, 2012 12:51 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#160 Post autor: ludi » sob lis 09, 2013 13:15 pm

w przypadku trzech ostatnich prac Williamsa dla Spielberga muzykę polubiłem ' od pierwszego słyszenia "
A ja właśnie w ogóle nie jestem przekonany do tego zeszłorocznego Williamsa, nic a nic mnie nie przekonał, to i nie słucham. Tutaj natomiast jestem oczarowany. Ktoś napisał, że środek jest nudny, nie zgadzam się. Jest bardzo liryczny, momentami flirtujący na moje ucho z G. Yaredem zwłaszcza Angielskim Pacjentem "The Train Station", "Revealing The Secret", a skoczność "Foot Race"? Jeśli chodzi o całość to staję po stronie Marka (ta muzyka właśnie taka jest, wnikliwość godna podziwu). Bardzo klasycznie, momentami zachęcające do skupienia, i piekielnie dobre pod względem technicznym.
Temat na harfę już po pierwszym przesłuchaniu mi siedzi w głowie


Dokładnie, plus fortepian, słucham trzeci raz całość i za każdym razem "o jest!". Jednak nie jest to kolejny Williams, tylko Williams sztandarowy. Można go puszczać laikom, mówiąc, proszę słuchajcie, to jest pan Williams. Ode mnie 4,5 i 5 po filmie, bo i książka pochłania, czym powinna się podzielić z obrazem.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14281
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#161 Post autor: lis23 » sob lis 09, 2013 13:28 pm

ludi pisze:
A ja właśnie w ogóle nie jestem przekonany do tego zeszłorocznego Williamsa, nic a nic mnie nie przekonał, to i nie słucham.

Dla mnie już sam " Remembering Willie " wystarczy żeby siedzieć w głowie, + " Freedom Call " i " The Peterson House and Finale " a tutaj na razie najbardziej podobają mi się " The Visitor at Himmel Street ", " Max and Liesel ' i wszystkie momenty z fortepianem i głównym motywem, dodam jeszcze " Finale " i " The Book Thief ", ogólnie końcówka płyty jest całkiem dobra / od 18 utworu /.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6080
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#162 Post autor: kiedyśgrześ » sob lis 09, 2013 17:05 pm

Tomek pisze:Może popracuj trochę nad stylem i gramatyką :P


powinienem tu zapodać anegdotkę rozróżniającą prace Dukaja od prac Lema, ja jestem fanbojem Lema :P ale nie chcę offtopić, widzę, że zdrowy rozsądek wśród słuchaczy jednak został zachowany :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#163 Post autor: Marek Łach » ndz lis 10, 2013 13:33 pm

No to jedziemy z moją opinią. :)

Po pierwsze, nie uważam, żeby The Book Thief cierpiał na problem wtórności, a przynajmniej nie w takich rozmiarach, jakie niektórzy tu sugerują. Oczywiście można czepiać się detali, elementów melodycznych AI czy Angeli w tematach, ale TBT w brzmieniu i koncepcji jest typem ścieżki, której Williams już od wielu, wielu lat nie popełnił. W obecnym stuleciu tylko fragmenty - fragmenty! - AI i Gejszy (np. Journey to Himmel Street ma podobną barwę faktury) łapią się do tej kategorii. Co mi natomiast TBT najbardziej przypomina, to spokojne, magiczne utwory ze środka albumu ET. Wiem, że nie wszyscy są entuzjastami Anniversary Edition, ale moim zdaniem to jedne z najpiękniejszych kameralnych utworów napisanych w historii muzyki filmowej - The Book Thief oczywiście nie prezentuje takiego poziomu, natomiast oferuje coś, co we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.

Początkowo miałem wątpliwości co do długości utworów, produkcji albumu, bo odbiega on od ostatnich williamsowskich standardów. Słychać, że reżyser inaczej pozwala wybrzmiewać muzyce niż Spielberg, możliwe że w toku montażu za bardzo ją szatkuje. Ale potem pomyślałem o E.T. właśnie i przecież tam analogiczne utwory też były 2-3 minutowymi pomysłami. Pomimo krótkiej długości słychać, że w TBT te utworki są zamkniętymi koncepcjami muzycznymi, nie ma tu ilustracjonizmu bez konstrukcji, który np. zdarza się czasami nawet takiemu specowi od intymnego scoringu jak T. Newman. Williams przyzwyczaił do suitowych, rozbudowanych form, ale w TBT pokazuje, że równie zgrabnie radzi sobie z krótkimi, zamkniętymi formami - i jak się w poszczególne z nich wsłuchać, to łatwo odkryć, że nie traci na tym nic z przekazu. Uważam też przy tym, że w odróżnieniu od Tintina czy zwłaszcza WH, Złodziejka nie ma większego problemu z underscorem. Owszem, jest kilka bardziej suspensowych momentów, które wybijają z rytmu, ale nie ma to żadnego porównania z kulejącym środkiem Czasu wojny, gdzie ponura tapeta - akurat w tamtym przypadku faktycznie wtórna w stosunku do ostatnich dokonań Williamsa - praktycznie zatrzymywała flow ścieżki.

Co do kwestii oryginalności. Moja opinia jest taka, że TBT syndrom wtórności specjalnie nie doskwiera, oczywiście dopóki oryginalności nie rozumie się tylko w kategoriach nowatorstwa. Moim zdaniem nie byłoby specjalnie uczciwe, a raczej ciut histeryczne, zarzucać Williamsowi, że korzysta ze zbliżonych rozwiązań, co w ścieżkach sprzed 20-30 lat, w sytuacji, gdy od tego czasu rozwiązania te stosował bardzo sporadycznie (o czym pisałem w pierwszym akapicie). Tym bardziej, że nie uważam też, żeby w kategorii "kameralne score'y bazujące na solówkach" było w ostatnich latach tak różowo, jak mówi ravaell. Przynajmniej na Zachodzie. Bo jeśli odrzucimy Desplata, Newmana i Iglesiasa, którzy od zawsze byli synonimem takiego typu muzyki, to tak naprawdę nie zostanie nam wcale wiele podobnych propozycji. Coś takiego, jak prowadzenie tematu przewodniego przez solową harfę, to we współczesnej filmówce w ogóle jakiś ewenement, który nawet wspomnianym wyżej kompozytorom rzadko przychodzi do głowy. Jasne, powie ktoś, że przecież nie jest to tak naprawdę nic nowego - ale ja uważam, że takie obsesyjne domaganie się totalnego nowatorstwa i rewolucji jest argumentacją chybioną. TBT ma wiele drobnych rozwiązań, które w historii muzyki wykorzystywane były już mnóstwo razy od jakichś 300 lat, ale na tle filmówki ostatnich 20 alt naprawdę się pozytywnie wyróżniają: świadomością barwy instrumentu, delikatnością ale i sugestywnością podskórnych emocji, brakiem "showmaństwa". Co zresztą też przeczy tezom o jakiejś kolosalnej wtórności TBT w kontekście twórczości Williamsa, który koniec końców nawet w stosunkowo kameralnej Gejszy był przede wszystkim ekspresyjnym melodramaturgiem.

Sprzeciwiam się też takiemu rozumowaniu, że jeśli nie ma tematycznych highlightów, braku wielkich ekspozycji tematu, to znaczy, że Williamsowi brakło inspiracji. Wręcz przeciwnie, uważam że TBT to najbardziej zainspirowany Williams od 2005 roku, pierwszy od czasu Gejszy, który wychodzi poza williamsowską "comfort zone". W moim przekonaniu tak subtelne, zdyscyplinowane granie emocjami wymagało od Williamsa o wiele więcej refleksji i uwagi, aniżeli gigantyczne, tematyczne forte np. z Czasu wojny. Nie ma tu - żeby posłużyć się sformułowaniem grzesia - tego spielbergowskiego mechanicyzmu, który przewijał się w KOTCS, Tintinie, WH, Lincolnie. Oczywiście były to porządne albo i bardzo dobre ścieżki, ale pod względem funkcji tak maksymalnie spielbergowsko-williamsowskie, że z zamkniętymi oczami można było przewidywać ich rolę ilustracyjną, miejsce w montażu sceny etc. The Book Thief jest ciekawszy choćby pod tym względem, że nie ma tych "spielbergizmów".

Co do kwestii nagrania, to już się wypowiadałem - solówki brzmią po prostu ślicznie. Właśnie w tym miejscu przebiega moim zdaniem fundamentalna różnica między kameralnością, tj. małym składem (Lincoln), a intymnością, tj. małym składem oddającym osobiste emocje (The Book Thief).

Podsumowując: bardzo ładna, dojrzała, odpowiedzialna muzyka z duszą, zasługująca na wielokrotne odkrywanie.

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#164 Post autor: muaddib_dw » ndz lis 10, 2013 14:00 pm

Brawo Marek :!: Lepiej nie można było zaopiniować tej wspaniałej muzyki. Poprzednie twoje przemyślenia te nawiązujące do czasów II WŚ - to prawdziwa rzadkość na tym forum - szacun stary, mało kto odważa się tak tutaj otwierać. Słuchając nowego Williamsa od razu dostrzegłem ten romantyzm prac z lat 80, przede wszystkim wspomniane przez ciebie E.T. - proszę bardzo od 4:11 - 5:41 http://www.youtube.com/watch?v=yc86mNkI2T8 . Delikatna, intymna i baaardzo dojrzała to praca jest i nie na jedno posłuchanie. Muzyka do kontemplacji, odkrywania i upajania się co róż nowymi smakami. Muzyka na najwyższym poziomie artystycznym. Daję maksa :!:

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14281
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#165 Post autor: lis23 » ndz lis 10, 2013 14:04 pm

Nieważne co się komu podoba i jak oceniana jest ta praca należy cieszyć się, że Williams potrafi być jeszcze tak różnorodny, gdyż nie jest to ani drugi " Lincoln " ani " Angela ", jest to coś innego, choć nie do końca nowego a całość zyskuje po kolejnych odsłuchach, podobnie jak " Wojna Światów ", którą na początku miałem ochotę cisnąć przez okno ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

ODPOWIEDZ