Bo jak to w forumowych topach bywa, do głosu dochodzą też sentymenty i nostalgia, a miejsca 1-3 miały więcej czasu, żeby zagościć w moim serduszku.hp_gof pisze:Aczkolwiek dziwi mnie, że Strażnicy, którym dałeś 5 znajdują się dopiero na 4 miejscu

Bo jak to w forumowych topach bywa, do głosu dochodzą też sentymenty i nostalgia, a miejsca 1-3 miały więcej czasu, żeby zagościć w moim serduszku.hp_gof pisze:Aczkolwiek dziwi mnie, że Strażnicy, którym dałeś 5 znajdują się dopiero na 4 miejscu
Ok. Choć i tak nic to nie zmieniaAdam pisze:fak, zapomniałem o Guziku.. HP, Guzik u mnie wskakuje na 5 miejsce, zamiast Zero Dark. miałem na innej półce płytę i nie zauważyłem jak lukałem na regał.
Wawrzyniec pisze:1. Harry Potter and the Deathly Hallows: Part II - wiadomo nie jest to John Williams
Eeee? To ja chyba jakąś wersję reżyserską widziałem, bo w mojej oddziaływanie muzyki było... co by nie powiedzieć na pewno nie mocne.Wawrzyniec pisze:11. Syriana - ciężka muzyka, ale muzyka do thrillerów nigdy nie jest łatwa. Ale mimo to jest to ciekawa praca, z dobrym tematem i mocnym oddziaływaniem w filmie
Co ja na to poradzę?Koper pisze:Wawrzyniec pisze:1. Harry Potter and the Deathly Hallows: Part II - wiadomo nie jest to John Williams![]()
![]()
Nie ma jak zacząć TOP Desplata od wyskoczenia z Williamsem.
OK, to najwyżej podobało mi się jak Desplat operował ciszą. Na pewno wolę "Syrianę" od przecenianego także w tej liście "Benjamina Buttona", za którym mocno nie przepadam i który był fatalnym wyborem do rozpoczęcia mej przygody z Desplatem.Koper pisze:Eeee? To ja chyba jakąś wersję reżyserską widziałem, bo w mojej oddziaływanie muzyki było... co by nie powiedzieć na pewno nie mocne.Wawrzyniec pisze:11. Syriana - ciężka muzyka, ale muzyka do thrillerów nigdy nie jest łatwa. Ale mimo to jest to ciekawa praca, z dobrym tematem i mocnym oddziaływaniem w filmie
Chyba raczej reżyser.Wawrzyniec pisze:OK, to najwyżej podobało mi się jak Desplat operował ciszą.
Button w filmie to fail przecież.Wawrzyniec pisze:Na pewno wolę "Syrianę" od przecenianego także w tej liście "Benjamina Buttona", za którym mocno nie przepadam i który był fatalnym wyborem do rozpoczęcia mej przygody z Desplatem.
Wiesz, taki wniosek trochę śmiesznie brzmi, bo wiele osób na tym forum nie obchodzi działanie muzyki w filmie, nie obchodzi również dlaczego w muzyce dokonano takich a takich zabiegów, (bo wymagał tego film), więc suma sumarum nie oceniają muzyki jako muzykę filmową tylko jako muzykę w ogóle, bo liczy się głównie odsłuch na płycie, a filmik to się obejrzy przy okazji. Co zresztą widać w wielu przesłanych tu topach.Wawrzyniec pisze:Ale zarówno Button jak i New Moon to te soundtracki Desplata, które można oceniać jako dobrą muzykę, ale już nie jako dobrą muzykę filmową, gdyż totalnie nie sprawdzają się w obrazie.