Captain Phillips - Henry Jackman

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#31 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 05, 2013 13:21 pm

Wiesz, ten projekt to była totalna desperacja z powodu bardzo niekomunikatywnego reżysera. Na albumie podpisanych jest dwóch additionali, a projekt robiło 10 osób łącznie z samą górą.

Ale nie tylko Jackmana ten "honor" spotkał. Powell miał wielkie problemy z Greengrassem już przy Ultimatum i Green Zone.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60181
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#32 Post autor: Adam » ndz paź 06, 2013 12:52 pm

straszna ta płyta, ledwo dosłuchałem to do końca. w ogóle instrumentacja tego i miks sa tak biedne i sucho nagrane, jakby to były najprostsze sample.. no ale rokuje :roll: Heniu, weź się chłopie spakuj wreszcie i nie przynoś więcej nieżyjącemu ojcu wstydu, od którego jak widać nie potrafiłeś się nawet nauczyć nagrywania... i nie wiem gdzie ten bliski wschód widzicie. to brzmi jak traki amatorskich anonimowych kompozytorów z ich profili na soundcloud. zżynki są oczywiście, ale nie ma co się za to czepiać, poza tym, że są po amatorsku posklejane.
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#33 Post autor: Paweł Stroiński » ndz paź 06, 2013 13:21 pm

Oczywiście Adam ma gdzieś proces. Nie masz pojęcia, co narzucił film... a zwłaszcza Greengrass.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60181
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#34 Post autor: Adam » ndz paź 06, 2013 13:23 pm

słyszałem co nieco. ja oceniam tylko płytę a nie procesy twórcze. a to że wszyscy którzy przy tym pracowali mają ponoć facepalma, źle im się pracowało, byli tępieni itp, to ich sprawa i ich problem. wystarczyło powiedzieć za wczasu do widzenia i tyle. no ale wtedy czeku by nie było w pełnej kwocie :)
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#35 Post autor: Paweł Stroiński » ndz paź 06, 2013 13:32 pm

OK, to ci coś powiem o pracy w Hollywood.

Jeśli nie nazywasz się James Horner i nie masz dwóch Oskarów i pierdyliarda sukcesów komercyjnych na koncie, nie możesz po prostu kazać reżyserowi spierdalać. Po prostu nie. Każdy odrzut/odejście z projektu (Hans mówił kiedyś: "nie odchodź z filmu sam, zostań odrzucony - jeśli cię wywalą, muszą ci zapłacić") to szrama na reputacji kompozytora. Jackman może robił GI Joe i teraz robi drugiego Kapitana Amerykę, ale wciąż nie ma pozycji na tyle samodzielnej w branży (jakoś mam dziwne poczucie, że Philipsa dostał z nadania Powella, który miał urlop, choć z drugiej strony podobno Ultimatum i Green Zone to były takie przejścia, że Powell by tego nie życzył najgorszemu wrogowi), by móc strzelić focha.

Jest wiele osób, które chcą pracować w filmie, bagatela praktycznie cała populacja Los Angeles. Jeśli strzelisz focha i odejdziesz z projektu, znajdą się tysiące ludzi, którzy będą chcieli wskoczyć na twoje miejsce.

Więc co robisz? Tak, wiem, to ma cholernie zły wpływ na jakość muzyki filmowej, ale oni też, wiesz, muszą jeść, więc robisz prostą rzecz. Spinasz dupę i robisz, co ci każą, nawet jeśli nie mają pojęcia, czego chcą. A potem, jeśli nazywasz się Brian Tyler, wyprodukujesz sobie Columbus Circle, by dla odmiany zrobić, co od jakiegoś czasu chciałeś i się pobawić spokojnie.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60181
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#36 Post autor: Adam » ndz paź 06, 2013 13:35 pm

Masz rację. Absolutną i pełną i ja tego nie neguję, bo oni z czegoś muszą żyć. Nie powiedziałeś nic nowego, bo to naturalne i oczywiste. Ja tylko nie akceptuję jednej rzeczy - tłumaczenia ich potem z tego powodu. To był Paweł ich wybór. A my oceniamy płytę. I tyle. Współczuję im tego co przy tym przeszli, a trochę czytałem o sytuacji przy tym filmie, ale płyta to jednak porażka.
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#37 Post autor: Paweł Stroiński » ndz paź 06, 2013 13:41 pm

Ale nie można się np. czepiać miksu, bo nie wiadomo, co chcieli tym miksem powiedzieć. Akurat, wiedząc trochę o procesie powstawania muzyki do filmu, wiem, jak ważnym elementem pracy muzyki w filmie jest jej miks, by tylko przytoczyć banał taki, że niektórzy (Davis w Matrixie) zmieniają układ orkiestry na nagraniach, by osiągnać pewien efekt.

Ja uważam to za jeden z lepszych score'ów ze stajni od jakiegoś czasu i jestem w szoku, że to nie wyszedł drugi Clash of the Titans, który też był robiony w burdelu, czy pierwszy Iron Man (gdzie sytuacja była analogiczna, także aż do włączenia się Hansa, do współpracy Jackman/Greengrass i gdzie też nikt nie wiedział, czego chciał). Buduje to pewną perspektywę.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35044
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#38 Post autor: Wawrzyniec » ndz paź 06, 2013 13:43 pm

Płyta nie jest porażką. Nie jest to łatwa muzyka, ale jednak pewien zamysł da się usłyszeć i sądzę, że w filmie powinna się ona sprawdzić. Co prawda "Safe Now" mogli sobie darować, gdyż to kopia perfidna i w ogóle słyszę wiele zapożyczeń, nawet "inception" w "Maersk Alabama". Ale mimo wszystko ta muzyka coś w sobie ma i nawet nieźle jej się słucha, ma klimat.

I po raz kolejny proszę o zaprzestanie tekstu z "rockowaniem".
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#39 Post autor: Paweł Stroiński » ndz paź 06, 2013 13:45 pm

Dla mnie ta przeciągła blacha to raczej Powell, a nie Hans - podobne akcje były w Bourne Ultimatum i Green Zone.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35044
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#40 Post autor: Wawrzyniec » ndz paź 06, 2013 13:47 pm

Mnie nie chodzi o blachę. Zapodaj sobie "Maesrsk Alabama", a zaraz potem "One Simple Idea" z "Inception".
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Mefisto

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#41 Post autor: Mefisto » ndz paź 06, 2013 17:04 pm

Adam pisze:straszna ta płyta, ledwo dosłuchałem to do końca.
gdzie niby już jest?
Paweł Stroiński pisze:Jackman może robił GI Joe i teraz robi drugiego Kapitana Amerykę
osz, fuck, zapomniałem, że robi drugiego Capa - przejebane życie :(

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35044
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#42 Post autor: Wawrzyniec » pn paź 07, 2013 20:50 pm

@Mefisto Niby z jednej strony narzekasz, że kolejny Jackman, ale z drugiej strony chcesz go przesłuchać. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Mefisto

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#43 Post autor: Mefisto » wt paź 08, 2013 03:05 am

Bo interesuje mnie sam film i osoba reżysera oraz brak Powella na stołku. A poza tym taka to już recenzencka niedola - trzeba słuchać wszystkiego, nawet shitu :P

Mefisto

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#44 Post autor: Mefisto » ndz paź 20, 2013 15:23 pm

Cóż, złe to nie jest, a znając styl Greengrassa, to na ekranie się sprawdzi w sam raz. Inna sprawa, że końcową zżynkę z, ponownie!, TTRL można sobie było darować. Słowem: Człowiek-Jack daje radę, ale bring back Powell!

Awatar użytkownika
Dexter
Kserujący nuty
Posty: 275
Rejestracja: pn paź 24, 2011 15:02 pm

Re: Captain Phillips - Henry Jackman

#45 Post autor: Dexter » pt gru 20, 2013 09:56 am

Fatalna muzyka, która rujnuje dramatyzm filmu, a raczej rzadko zdarza mi się coś takiego stwierdzać. Kompletnie nietrafiony dobór materiału, bo o ile w pierwszej połowie jest dobrze, o tyle w drugiej ta zrzynka z Zimmera tak mocno próbuje podbić emocjonalność filmu, że aż ją zabija. Najbardziej widać to w scenach, kiedy piraci kłócą się, co dalej począć - w tle muzyka nawala niczym w Dream is Collapsing, co męczy po jakichś 30 sekundach, ale Jackman powtarza ten zabieg wciąż i wciąż. A na samo zakończenie - ckliwy, fortepianowy gwóźdź do trumny.
Nie przywalam się tu do samego brzmienia muzyki, która jest słuchable raczej, choć oczywiście maksymalnie nieoryginalna, co nie zmienia faktu, że jako ilustracja praca Jackmana wypada dennie.

Dobry film, okropna muzyka - kandydat do gniota roku :P (1/5)

ODPOWIEDZ