Nie jest źle. Hansu posługuje się specyficznym brzmieniem dla tego scoru, co na pewno należy liczyć na plus (znowu mi się przypomina NFS2). Mamy tu średniawy temat przewodni (wiadomo - dobrze, że w ogóle jest), a samo Lost But Won nie zrobiło nie mnie aż takiego wrażenia - pumpin jest, ale chyba tylko pumpin. Za to najfajniejszy track dla mnie to chyba Stopwatch

Szkoda tylko, że taki krótki, z resztą jak większość w tej części płyty. Ten sam motyw przewija się w Watkins Gles, ale ten aranż jakoś do mnie nie trafia - wieje garażówką

Sam album na 3/3,5, ale za konsekwentne posługiwanie się obranym i dość charakterystycznym brzmieniem można dać 3,5.