
Usłyszeć coś takiego na zywo...
A gdzie to na żywo słuchałeś?Corsito pisze:Komu nie opadła szczęka po "The Bridge"?
Usłyszeć coś takiego na zywo...
To tylko takie moje marzenie, usłyszeć coś takiego na zywo (dalej przeżywam odwolanie rezerwacji na festiwal 'muzyki filmowej' we Wroclawiu)Tomek pisze:A gdzie to na żywo słuchałeś?Corsito pisze:Komu nie opadła szczęka po "The Bridge"?
Usłyszeć coś takiego na zywo...
aaaCorsito pisze:To tylko takie moje marzenie, usłyszeć coś takiego na zywo (dalej przeżywam odwolanie rezerwacji na festiwal 'muzyki filmowej' we Wroclawiu)Tomek pisze:A gdzie to na żywo słuchałeś?Corsito pisze:Komu nie opadła szczęka po "The Bridge"?
Usłyszeć coś takiego na zywo...
Nie samym Remingtonem tam człowiek żyje - to tylko taka śmietanka na torcie w tym przypadkuMarek Łach pisze:Jeden z moich najukochańszych score'ów, od niego zresztą zacząłem fascynować się Goldsmithem.
Po prostu coś pięknego, tematyczna potęga, fantastyczna akcja, INSPIRACJA, klimat Afryki...
I temat Remingtona - szkoda tylko, że brakuje muzyki z polowania z udziałem Masajów, to było coś...
Mój faworyt - "Remington's Death"Muzyczna poezja
Pozdrawiam:)
No:) W sumie jest parę sekretnychKoper pisze:Powtórzę to, co napisałem w komentarzu pod recenzją Tomka: ta muzyka to świetna ilustracja tego, co w filmie mówi Val Kilmer- że Afryka była marzeniem jego dzieciństwa. Goldsmith sprawia, że Afryka staje się także naszym marzeniem.