e, to superDanielosVK pisze:Coś a'la "Rio" Powella.
Epic - Danny Elfman
Re: Epic - Danny Elfman
Ostatnio zmieniony wt maja 14, 2013 22:08 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
NO CD = NO SALE
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: Epic - Danny Elfman
No dobrze, Elfman napisał lepszy temat (choć też nihil novi), ale poza tym - jak wyżej.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: Epic - Danny Elfman
Nawet na to nie czekam... Elfman coraz bardziej jedzie na auto-pilocie z roku na rok. Coś jak syndrom Silvestriego.
Kiedyś najeżdżałem na Hansa, że ma dopiero 50 lat a już się stępił pazur, tak jak widzę to teraz, to jemu się to udzieliło jako pierwszemu ze szpicy, ale przynajmniej jak widzę po projektach i pracach, że jeszcze mu się chce. Natomiast Elfman, Howard i Silvestri robią to raczej już tylko dla kasy... Bennie na moim awatarku dokładnie ukazuje mój stosunek do tego i kolejnych mega-komercyjnych projektów Elfmana.
Kiedyś najeżdżałem na Hansa, że ma dopiero 50 lat a już się stępił pazur, tak jak widzę to teraz, to jemu się to udzieliło jako pierwszemu ze szpicy, ale przynajmniej jak widzę po projektach i pracach, że jeszcze mu się chce. Natomiast Elfman, Howard i Silvestri robią to raczej już tylko dla kasy... Bennie na moim awatarku dokładnie ukazuje mój stosunek do tego i kolejnych mega-komercyjnych projektów Elfmana.

Re: Epic - Danny Elfman
Hans ma ten komfort, że nabiera chęci do pracy i motywacji pracując z różnymi ludźmi, którzy poniekąd go inspirują i motywują do pracy i dla dzisiejszego Hansa sam film jak i twórcy również muszą być inspirujący i nieść ze sobą wyzwania (Incepcja, TDKR, Man of Steel), bo pstrokatych filmików pokroju Sherlock 2, Rango, Piraci IV też mu się za bardzo nie chcę robić i po takim Avengers, Epic czy After Earth od niego również za wiele bym nie oczekiwał. Ale do tego, że przynajmniej się stara i próbuje to pełna zgoda, choć czasami zdarza się trafić kulą w płot 
Re: Epic - Danny Elfman
Solidny animacyjny score na poziomie danym dla współczesnych przedstawicieli tego gatunku (Croods) i Epic Faila nie ma
Lepsze to od "Oz", choć już od "Escape from Planet Earth" Zigmana niekoniecznie, ale nareszcie coś się dzieje i jest czego posłuchać (Pursuit, Ambush, Small, Escape) są przyjemne gitarki, barwna i przebojowa akcja, sporo chóru i dobrego, danego dla Danny'ego brzmienia, choć jest to kolejny jego film bez szczególnie pamiętnego tematu przewodniego, z czego jeszcze parę lat temu Danny najbardziej słynął. Fajne jest też folkowe granie, momentami przywodzące na myśl Brave, gorzej z underscorem i liryką, która po prostu spływa. Ogólnie praca na poziomie ostatnich Powellów, zapewne za sprawą studia Blue Sky, sporo też z nich czerpiąca, ale styl Elfmana się jednak przebija i wpływy poprzednich jego prac (Iris, Oz) są słyszalne i z oryginalnością strasznie tu na bakier, ale 3.5 nie będę mu żałował.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Epic - Danny Elfman
Jakby co to dzisiaj swoje 60 urodziny obchodzi Danny Elfman. Z tej okazji, na pewno coś Danny'ego warto posłuchać.
A dla solenizanta Wszystkiego Najlepszego i dziękujemy za tyle dobrej muzyki.
A dla solenizanta Wszystkiego Najlepszego i dziękujemy za tyle dobrej muzyki.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10528
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Epic - Danny Elfman
Chciałbym coś z tej okazji miłego wysmażyć, ale byłem wczoraj na Królestwie i załamałem się anonimowością jego ścieżki. Jest epicko, głośno, ale bezbarwnie. Szkoda...

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Epic - Danny Elfman
Wysmażyłeś, parę dni wcześniej "Charliego i Fabrykę Czekolady", którego teraz słucham, a więc coś do świętowania od siebie dołożyłeś. A więc spoko. 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Epic - Danny Elfman
Ta ścieżka jest dziwna. Z jednej strony wykonawczo brzmi entuzjastycznie, ma więcej wigoru niż wszystkie ostatnie orkiestrowe Elfmany. Jest też kilka ładnych momentów elfmanowskiej magii, która brzmi bardziej przekonująco niż w Oz. Można też przy odrobinie dobrej woli przyklasnąć temu, że Danny nie zrobił (jak to ostatnio ma w zwyczaju) autopilota swojej burtonowskiej poetyki, tylko napisał coś w trochę zmienionej stylistyce. Ale...
Ta zmieniona stylistyka wali temp-trackiem na kilometr. Epic to taki uboższy kuzyn HTTYD czy Meridy, przyrządzony według powellowskiego przepisu na animację ze szczyptą folkowego grania. Główny temat heroiczny jest naprawdę słaby, zupełnie mechaniczny, treści nie ma za grosz, wydaje się tylko sklejać formalnie całą kompozycję. Dużo jest tu w ogóle momentów, które brzmią jakby nie pisał ich Elfman tylko wataha ghost-writerów - jestem zresztą prawie pewien, że tak było. Gdybym nie miał przed oczami nazwiska na okładce, prędzej obstawiłbym, że pisał to jakiś Jackman (którego zresztą pewnie bym pochwalił za taką pracę).
Ogólnie, to gdy słucham tej ścieżki (a zrobiłem to już sporo razy), odczucia mam przeważnie pozytywne. Ale potem myślę sobie o RotG Desplata, o HTTYD Powella, i widzę przepaść i nie potrafię Elfmana chwalić za tą ścieżkę. Na pewno jest to fajniejsze niż Oz, ale ponownie jest to czyste hollywoodzkie wyrobnictwo.
Ta zmieniona stylistyka wali temp-trackiem na kilometr. Epic to taki uboższy kuzyn HTTYD czy Meridy, przyrządzony według powellowskiego przepisu na animację ze szczyptą folkowego grania. Główny temat heroiczny jest naprawdę słaby, zupełnie mechaniczny, treści nie ma za grosz, wydaje się tylko sklejać formalnie całą kompozycję. Dużo jest tu w ogóle momentów, które brzmią jakby nie pisał ich Elfman tylko wataha ghost-writerów - jestem zresztą prawie pewien, że tak było. Gdybym nie miał przed oczami nazwiska na okładce, prędzej obstawiłbym, że pisał to jakiś Jackman (którego zresztą pewnie bym pochwalił za taką pracę).
Ogólnie, to gdy słucham tej ścieżki (a zrobiłem to już sporo razy), odczucia mam przeważnie pozytywne. Ale potem myślę sobie o RotG Desplata, o HTTYD Powella, i widzę przepaść i nie potrafię Elfmana chwalić za tą ścieżkę. Na pewno jest to fajniejsze niż Oz, ale ponownie jest to czyste hollywoodzkie wyrobnictwo.