James Horner
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner
Strasznie wyrywkowi z tym IMDb jesteście, ale OK niech tym razem będzie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: James Horner
nie chodzi o imdb, ale o link który dałem wyżej. a osoby z kręgów rcp - np Hybrid - też mają tekie infa. więc na dzień dzisiejszy jest Jabło, a kto będzie za 8 msc to nie wiadomo.
#FUCKVINYL
Re: James Horner
Ponarzekam.
Kurna, co się dzieje z hollywodzką muzyką filmową?
Nie żeby mnie bardzo zdziwiła ta wiadomość o Jablonskym, ale też wiadomość taka jak ta powoduje, że mam ją coraz bardziej w dupie, za przeproszeniem.
Co następne? Klony z manufaktury Zimmera, na spółkę z cudowną "falą" pseudo-kompozytorów typu Atticus Ross będą ilustrowały KAŻDY hollywoodzki film? Będą nagminnie zastępowały Hornerów, Silvestrich i innych dużo bardziej utalentowanych i wyedukowanych kompozytorów? Orvarsson, Jackman, Jablonsky, Balfe itd. - to ma być nadzieja i nowa krew muzyki filmowej? Ale to nie koniec, bo do głosu dochodzą powoli twórcy muzyki trailerowej i jakieś wynaturzenia w postaci Junkie XL (cokolwiek/ktokolwiek to jest - nie, nie słyszałem remixów Piratów, wywaliłem je z dysku na zbity pysk od razu). McDonaldyzacja muzyki filmowej głównego nurtu, o której jęczę od dawna postępuje i jak widać, będzie nadal postępować.
Ja wiem, że wszystkiemu są winni filmowcy i producenci, no ale skądś ten trend się przecież wziął? Skądś zaczęli czerpać schematy i kopiować ("bo ja chcę taką muzykę w moim filmie, taką jak w tym o naparzających się robotach"
). Nie będę wskazywał palcem, wszyscy wiedzą o kogo chodzi
Teraz, po informacji, że Horner tego nie robi, a zastąpi go ta mega-lama, moje oczekiwania co do filmu (książka jest wspaniałym kawałkiem s-f i nie tylko) zmalały do zera. Szkoda. Ale jak pisałem powyżej, zaczynam to mieć co raz bardziej w czterech literach i się od tego zupełnie odseparowywać.
Kurna, co się dzieje z hollywodzką muzyką filmową?

Co następne? Klony z manufaktury Zimmera, na spółkę z cudowną "falą" pseudo-kompozytorów typu Atticus Ross będą ilustrowały KAŻDY hollywoodzki film? Będą nagminnie zastępowały Hornerów, Silvestrich i innych dużo bardziej utalentowanych i wyedukowanych kompozytorów? Orvarsson, Jackman, Jablonsky, Balfe itd. - to ma być nadzieja i nowa krew muzyki filmowej? Ale to nie koniec, bo do głosu dochodzą powoli twórcy muzyki trailerowej i jakieś wynaturzenia w postaci Junkie XL (cokolwiek/ktokolwiek to jest - nie, nie słyszałem remixów Piratów, wywaliłem je z dysku na zbity pysk od razu). McDonaldyzacja muzyki filmowej głównego nurtu, o której jęczę od dawna postępuje i jak widać, będzie nadal postępować.
Ja wiem, że wszystkiemu są winni filmowcy i producenci, no ale skądś ten trend się przecież wziął? Skądś zaczęli czerpać schematy i kopiować ("bo ja chcę taką muzykę w moim filmie, taką jak w tym o naparzających się robotach"


Teraz, po informacji, że Horner tego nie robi, a zastąpi go ta mega-lama, moje oczekiwania co do filmu (książka jest wspaniałym kawałkiem s-f i nie tylko) zmalały do zera. Szkoda. Ale jak pisałem powyżej, zaczynam to mieć co raz bardziej w czterech literach i się od tego zupełnie odseparowywać.

- Michał Turkowski
- Zdobywca nieistotnych nagród
- Posty: 1259
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: James Horner
Ja mam tak sami. 90% współczesnej filmówki dupsko sobie wycieram. Tylko do tego ona się nadaje.Tomek pisze:Ale jak pisałem powyżej, zaczynam to mieć co raz bardziej w czterech literach i się od tego zupełnie odseparowywać.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Horner
Film jest chyba zupełnie beznadziejny. Z tego, co słyszałem studio po prostu wywaliło całą ekipę postprodukcyjną i przemontowali film zupełnie.Tomek pisze:Ponarzekam.
Kurna, co się dzieje z hollywodzką muzyką filmową?Nie żeby mnie bardzo zdziwiła ta wiadomość o Jablonskym, ale też wiadomość taka jak ta powoduje, że mam ją coraz bardziej w dupie, za przeproszeniem.
Co następne? Klony z manufaktury Zimmera, na spółkę z cudowną "falą" pseudo-kompozytorów typu Atticus Ross będą ilustrowały KAŻDY hollywoodzki film? Będą nagminnie zastępowały Hornerów, Silvestrich i innych dużo bardziej utalentowanych i wyedukowanych kompozytorów? Orvarsson, Jackman, Jablonsky, Balfe itd. - to ma być nadzieja i nowa krew muzyki filmowej? Ale to nie koniec, bo do głosu dochodzą powoli twórcy muzyki trailerowej i jakieś wynaturzenia w postaci Junkie XL (cokolwiek/ktokolwiek to jest - nie, nie słyszałem remixów Piratów, wywaliłem je z dysku na zbity pysk od razu). McDonaldyzacja muzyki filmowej głównego nurtu, o której jęczę od dawna postępuje i jak widać, będzie nadal postępować.
Ja wiem, że wszystkiemu są winni filmowcy i producenci, no ale skądś ten trend się przecież wziął? Skądś zaczęli czerpać schematy i kopiować ("bo ja chcę taką muzykę w moim filmie, taką jak w tym o naparzających się robotach"). Nie będę wskazywał palcem, wszyscy wiedzą o kogo chodzi
![]()
Teraz, po informacji, że Horner tego nie robi, a zastąpi go ta mega-lama, moje oczekiwania co do filmu (książka jest wspaniałym kawałkiem s-f i nie tylko) zmalały do zera. Szkoda. Ale jak pisałem powyżej, zaczynam to mieć co raz bardziej w czterech literach i się od tego zupełnie odseparowywać.
To nie będzie nic dobrego.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner
To ponoć wielka literatura S.F., a zwiastun wygląda jak Space Hunger Games.
Może lepiej, że Horner się pod tym nie podpisze.
I nie dramatyzujcie z 90% filmówki. Już nie raz udowadnialiśmy, że największe projekty bierze 1 Liga. A skoro 90% światowej filmówki jest do wytarcia pupy, to na te 90% mamy filmówkę z Europy jak i Azji, czy Ameryki Południowej.
Może lepiej, że Horner się pod tym nie podpisze.
I nie dramatyzujcie z 90% filmówki. Już nie raz udowadnialiśmy, że największe projekty bierze 1 Liga. A skoro 90% światowej filmówki jest do wytarcia pupy, to na te 90% mamy filmówkę z Europy jak i Azji, czy Ameryki Południowej.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Horner
Wawrzyniec ma rację. A poza tym, są starsze prace 

Re: James Horner
Taa, pewnie przemontowali, żeby był bardziej pod 12-letnią widownię Transformerów. Ja dziękuję za takie zmiany...
Nie wierzę, aby ten film wyglądał lepiej, po tym jak wtrąciły się do niego studyjne garnitury.
@Wawrzek. Bo to literatura pod dorosłego czytelnika, nie pod target Pottera i Zmierzchu.
Nie wierzę, aby ten film wyglądał lepiej, po tym jak wtrąciły się do niego studyjne garnitury.
@Wawrzek. Bo to literatura pod dorosłego czytelnika, nie pod target Pottera i Zmierzchu.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner
a) Nie rozumiem zarzutu.Tomek pisze:@Wawrzek. Bo to literatura pod dorosłego czytelnika, nie pod target Pottera i Zmierzchu.

b) Stanowczo protestuję! Często się z tym spotykam i nie zgadzam się na stawianie serii Harry Potter i Zmierzch w jednym rzędzie!
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: James Horner
O widzę, że znowu jedziemy z tym, że niby lamy z RCP przejmują największe projekty Hollywood. Dopiero co pokazywałem, że na 20 najpopularniejszych filmów zeszłego roku, scory od tych lam miały tylko 2 filmy - Prometeusz i Ralph, z czego ten drugi score Jackmana akurat był bardzo dobry i nie ma się do czego przyczepić.
A te Ender's Game to od razu zapowiadało się na wielką kupę, choćby ze względu na reżysera, twórca takich wybitnych dzieł jak "W pustyni i w puszczy" czy "X-Men Origins - Wolverine". Także nie wiem czego tu żałować, Horner będzie miał okazję na zrobienie muzyki do czegoś innego, tak samo jak każdy inny dobry kompozytor. Lamy natomiast obskakują w większości same kupy, które nawet za bardzo kasy nie zgarniają, poza pewnymi wyjątkami jak np. Transformersy.
A te Ender's Game to od razu zapowiadało się na wielką kupę, choćby ze względu na reżysera, twórca takich wybitnych dzieł jak "W pustyni i w puszczy" czy "X-Men Origins - Wolverine". Także nie wiem czego tu żałować, Horner będzie miał okazję na zrobienie muzyki do czegoś innego, tak samo jak każdy inny dobry kompozytor. Lamy natomiast obskakują w większości same kupy, które nawet za bardzo kasy nie zgarniają, poza pewnymi wyjątkami jak np. Transformersy.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Horner
Hood dostał też Oscara za bodaj Tsotsi i w RPA był uważany za jeden z najlepszych talentów w swoim czasie. Hollywood go mogło zniszczyć.
Stały się dwie możliwe rzeczy - albo widownia źle zareagowała na film, bo był zbyt ambitny i studio wpadło w panikę, albo był tak zły, że studio próbuje go ratować za wszelką cenę, czym pewnie jeszcze bardziej wszystko pogorszą. Czy Horner coś napisał, czy nie (Southall mówi nawet, że Horner niekoniecznie podpisał kontrakt, więc mógł nawet nie zacząć prac), nie wiadomo.
Ale obie opcje są bardzo prawdopodobne - albo widownia nie zrozumiała projektu i wszystko się rozleciało o kasę, albo film jest tak zły, że próbują z niego wyciągnąć cokolwiek. Tak czy siak - źle.
Stały się dwie możliwe rzeczy - albo widownia źle zareagowała na film, bo był zbyt ambitny i studio wpadło w panikę, albo był tak zły, że studio próbuje go ratować za wszelką cenę, czym pewnie jeszcze bardziej wszystko pogorszą. Czy Horner coś napisał, czy nie (Southall mówi nawet, że Horner niekoniecznie podpisał kontrakt, więc mógł nawet nie zacząć prac), nie wiadomo.
Ale obie opcje są bardzo prawdopodobne - albo widownia nie zrozumiała projektu i wszystko się rozleciało o kasę, albo film jest tak zły, że próbują z niego wyciągnąć cokolwiek. Tak czy siak - źle.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
A może to polska myśl filmowa go zniszczyła?Paweł Stroiński pisze:Hood dostał też Oscara za bodaj Tsotsi i w RPA był uważany za jeden z najlepszych talentów w swoim czasie. Hollywood go mogło zniszczyć.


Mozliwe, że jedno i drugie. Zważywszy na poziom "X-Men Origins" oraz na to, co widać w trailerze, nie wierzę jakoś by Hood zaraz jakiś mądry i głęboki film popełnił. Natomiast studio mogło też dojść do wniosku, że targetem filmu o dzieciakach powinny być dzieciaki, więc trzeba będzie go trochę "ulepszyć" pod kątem takiej właśnie widowni. Dziewczynki dostaną "Host"a a chłopcy "Ender's Game" i cała amerykańska młodzież będzie zadowolona.Paweł Stroiński pisze:Stały się dwie możliwe rzeczy - albo widownia źle zareagowała na film, bo był zbyt ambitny i studio wpadło w panikę, albo był tak zły, że studio próbuje go ratować za wszelką cenę, czym pewnie jeszcze bardziej wszystko pogorszą. Czy Horner coś napisał, czy nie (Southall mówi nawet, że Horner niekoniecznie podpisał kontrakt, więc mógł nawet nie zacząć prac), nie wiadomo.
Ale obie opcje są bardzo prawdopodobne - albo widownia nie zrozumiała projektu i wszystko się rozleciało o kasę, albo film jest tak zły, że próbują z niego wyciągnąć cokolwiek. Tak czy siak - źle.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: James Horner
Michał Turkowski pisze:90% współczesnej filmówki dupsko sobie wycieram. Tylko do tego ona się nadaje.
zawsze zostaje Wam jeszcze dwóch mistrzuni - Brajan i HansuTomek pisze:Ponarzekam.
Kurna, co się dzieje z hollywodzką muzyką filmową?Nie żeby mnie bardzo zdziwiła ta wiadomość o Jablonskym, ale też wiadomość taka jak ta powoduje, że mam ją coraz bardziej w dupie, za przeproszeniem.
Co następne? Klony z manufaktury Zimmera, na spółkę z cudowną "falą" pseudo-kompozytorów typu Atticus Ross będą ilustrowały KAŻDY hollywoodzki film? Będą nagminnie zastępowały Hornerów, Silvestrich i innych dużo bardziej utalentowanych i wyedukowanych kompozytorów? Orvarsson, Jackman, Jablonsky, Balfe itd. - to ma być nadzieja i nowa krew muzyki filmowej? Ale to nie koniec, bo do głosu dochodzą powoli twórcy muzyki trailerowej i jakieś wynaturzenia w postaci Junkie XL (cokolwiek/ktokolwiek to jest - nie, nie słyszałem remixów Piratów, wywaliłem je z dysku na zbity pysk od razu). McDonaldyzacja muzyki filmowej głównego nurtu, o której jęczę od dawna postępuje i jak widać, będzie nadal postępować.
Ja wiem, że wszystkiemu są winni filmowcy i producenci, no ale skądś ten trend się przecież wziął? Skądś zaczęli czerpać schematy i kopiować ("bo ja chcę taką muzykę w moim filmie, taką jak w tym o naparzających się robotach"). Nie będę wskazywał palcem, wszyscy wiedzą o kogo chodzi
![]()
Teraz, po informacji, że Horner tego nie robi, a zastąpi go ta mega-lama, moje oczekiwania co do filmu (książka jest wspaniałym kawałkiem s-f i nie tylko) zmalały do zera. Szkoda. Ale jak pisałem powyżej, zaczynam to mieć co raz bardziej w czterech literach i się od tego zupełnie odseparowywać.

#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Horner
Turek i Hans?!
Tomek i Brian?!
Już prędzej ja Prażan polubię
Tomek i Brian?!
Już prędzej ja Prażan polubię

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
a ja polskie kino



"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński