Po tym jak ponad 3 godziny spędziłem z "Iron Manem 3" Briana Tylera potrzebowałem jakiejś drastycznej zmiany. Muzyki, która mnie ukoi, wprowadzi w inny nastrój, z dala od perki, łubu-dubu itd. I o dziwo ukojenie to, dała mi muzyka Dario Marianelli, a dokładnie "Jane Eyre". Nagle otwierające "Wandering Jane" okazało się być niczym kąpiel w aloesie.
Oczywiście dalej nie oceniłbym tego score'u na 5/5, ale jestem też w stanie zrozumieć teraz lepiej Marka. I jednocześnie też chciałbym go najmocniej przeprosić, jeśli jakieś moje uwagi odnośnie tej muzyki były nie na miejscu, lub prezentowały się wysoką ignorancją i poziomem piaskownicy, a nie profesjonalnego recenzenta muzyki filmowej. Czasami do niektórych score'ów trzeba dorosnąć, albo otrzymać mocną dawkę Briana, aby lepiej ją zrozumieć.
Naturalnie nie wiem czy będę do tego score'u często wracał i pewnie dalej będę preferował "Jane Eyre" Johna Williams, jednak praca Dario Marianellego, zaoferowała mi dzisiaj naprawdę bardzo ładnych, dostojnych, nie zawaham się użyć słowa, pięknych doznań, których mi trzeba było.
"Wandering Jane" to chyba mój ulubiony utwór Dario Marianelliego.