GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#76 Post autor: Wojteł » sob kwie 06, 2013 19:10 pm

A jak ktoś napisze muzykę strasznie przypominającą Beethovena to to jest romantyzm, czy stylizacja na romantyzm (ew. neoromantyzm)? Albo jak ktoś napisze score z klawesynem, fagotem, klarnetem, pierdyliardem ozdobników i bogatą polifonia, to napisal barok, czy utwór stylizowany na barok? Pomyśl trochę, grzesiu :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#77 Post autor: Koper » sob kwie 06, 2013 19:13 pm

Właśnie. Kawałek Ci zajeżdżał GA i od razu przypisujesz wszystko do GA? Tak to się okaże że Golden Age trwa nadal, bo zawsze jakieś fragmenty w podobnej stylistyce się znajdą u kogoś. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#78 Post autor: kiedyśgrześ » sob kwie 06, 2013 19:23 pm

Wojtek pisze:A jak ktoś napisze muzykę strasznie przypominającą Beethovena to to jest romantyzm, czy stylizacja na romantyzm (ew. neoromantyzm)? Albo jak ktoś napisze score z klawesynem, fagotem, klarnetem, pierdyliardem ozdobników i bogatą polifonia, to napisal barok, czy utwór stylizowany na barok? Pomyśl trochę, grzesiu :P
ale przecież to nie ja wymyślam sztuczne podziały i szufladki w świecie progresji ewolucyjnej raczej niż rewolucyjnej, mój wewnętrzny buntownik się uaktywnił i tyle :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#79 Post autor: Marek Łach » sob kwie 06, 2013 19:58 pm

Wojtek pisze:A Elora Danan nie jest przypadkiem kopią z Schuberta? (Jak się mylę, to proszę o sprostowanie, ale Horner tyle narżnął w tym scorze, że sam nie wiem co od kogo podpierniczył, a i scoru na pamięć nie znam, rzadko go słucham :P :)
Wydaje mi się, że ten folkowy temacik nie jest, ale też nie pamiętam - spytaj Hornerowców, o ile się przyznają. :P
Wawrzyniec pisze:to chyba niedawno Marek napisał, że on sam już nie wraca do GOLDEN AGE'u. O ile moje pytanie nie będzie zbyt śmiałe, to czy mógłbym się dowiedzieć czy są jakieś szczególne powody, motywy?
Bo teraz szukam innych konwencji w muzyce filmowej. Przez parę lat namiętnie i z przyjemnością słuchałem GA, bo mi imponowała ta narracyjna precyzja. A teraz skłaniam się ku muzyce, która mniej opowiada, a bardziej interpretuje film - stąd Barry, Fielding, Desplat i tym podobni. A im więcej się słucha takich krótkich, skondensowanych score'ów, tym trudniej potem wrócić do dwu- czy trzy-płytowców. ;)
czy "Exodus" który jest z 1960 roku to jeszcze można uznać za GOLDEN AGE, czy już nie?
Grześ powiedział jedną mądrą rzecz, że wszystkie granice są płynne. :P Bo przecież nie można powiedzieć, że taki Rózsa w 1959 roku napisał "GA" Ben-Hura, a dwa lata później już się przestawił na nową epokę i napisał odmiennego koncepcyjnie art-house'owego El Cida. ;) Tym bardziej, że w 1962 machnął jeszcze taką Sodomę i Gomorę, która nie ma nic wspólnego z pomysłami Silver Age, a w międzyczasie Kaper popisywał się symfonicznym monstrum "Mutiny on the Bounty", które ochoczo czerpie z dorobku poprzednich dekad. Tak jak score Kapera, score Golda też jest niejako przejściem między GA a SA i myślę, że można go uznać za końcówkę Złotej Ery - bo przecież i Złota Era przechodziła różne ewolucje i pod koniec lat 50-tych brzmiała inaczej niż pod koniec lat 40-tych. Po drodze North wprowadził do scoringu jazz, Rosenman serializm, i muzyka Hollywoodu już w połowie lat 50-tych zapowiadała nową epokę. W każdym razie na pewno nie powiedziałbym, że rok 1960 jest definitywnym końcem Złotej Ery - raczej początkiem jej wyraźnego zmierzchu.

Tomek Goska odnośnie tych historycznych kwestii miałby na pewno coś do powiedzenia, zwłaszcza że sporo profesjonalnych lektur na ten temat przerobił. :)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60022
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#80 Post autor: Adam » sob kwie 06, 2013 20:02 pm

golden age to byłą tak hermetyczną epoką, że wystarczy posłuchać Ben Hura, Cyda, Quo Vadis, Króla Królów, Egipcjanina, Cleopatrę, Egipcjanina, Robe i How The Wes Was Won i więcej nie trzeba już w zasadzie nic słuchać (poza doprawdy drobnymi wyjątkami), bo niczym więcej zaskoczyć ta epoka nie może...
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#81 Post autor: Marek Łach » sob kwie 06, 2013 20:11 pm

Idź potrolluj gdzie indziej, tu dorośli rozmawiają. :)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#82 Post autor: Wojteł » sob kwie 06, 2013 20:12 pm

Tomek Goska odnośnie tych historycznych kwestii miałby na pewno coś do powiedzenia, zwłaszcza że sporo profesjonalnych lektur na ten temat przerobił.
W Polsce chyba niezbyt wiele się takich publikacji ukazało?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#83 Post autor: Marek Łach » sob kwie 06, 2013 20:15 pm


Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14345
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#84 Post autor: lis23 » sob kwie 06, 2013 20:45 pm

Wojtek pisze:A jak ktoś napisze muzykę strasznie przypominającą Beethovena to to jest romantyzm, czy stylizacja na romantyzm (ew. neoromantyzm)? Albo jak ktoś napisze score z klawesynem, fagotem, klarnetem, pierdyliardem ozdobników i bogatą polifonia, to napisal barok, czy utwór stylizowany na barok? Pomyśl trochę, grzesiu :P

Hmmm ... a jak nazwać coś takiego, co Elton John wysmażył do filmu ( nie wiem, czy to w ogóle można nazwać filmem ) " The Muse " a co brzmi właśnie jak muzyka romantyczna, barokowa?
na YT tego nie ma ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#85 Post autor: Kaonashi » sob kwie 06, 2013 20:52 pm

To ja jednak zlinkuję sampelek moje ulubionego tracka z Muse:
http://www.amazon.com/Better-Have-A-Gift/dp/B001O01MJS
Tutaj reszta:
http://www.amazon.com/The-Muse-Original ... B00000K1FQ
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#86 Post autor: kiedyśgrześ » sob kwie 06, 2013 21:39 pm

lis23 pisze:Hmmm ... a jak nazwać coś takiego, co Elton John wysmażył do filmu ( nie wiem, czy to w ogóle można nazwać filmem ) " The Muse " a co brzmi właśnie jak muzyka romantyczna, barokowa?
na YT tego nie ma ;)
Klasyczna nie mylić z poważną sądząc po linku Kaonashiego, w całości nie słuchałem i nie mam zamiaru :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#87 Post autor: Koper » sob kwie 06, 2013 22:08 pm

Marek Łach pisze:Idź potrolluj gdzie indziej, tu dorośli rozmawiają. :)
:mrgreen:

Ale gdzie biedny pójdzie? Na forum s.pl? Istnieje coś takiego jeszcze? ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#88 Post autor: Wawrzyniec » ndz kwie 07, 2013 14:10 pm

Adam pisze: How The West Was Won.
O tego mam nawet oryginalne dwupłytowe wydanie. :) Ale za często do niej nie wracam.
Marek Łach pisze:
Wawrzyniec pisze:to chyba niedawno Marek napisał, że on sam już nie wraca do GOLDEN AGE'u. O ile moje pytanie nie będzie zbyt śmiałe, to czy mógłbym się dowiedzieć czy są jakieś szczególne powody, motywy?
Bo teraz szukam innych konwencji w muzyce filmowej. Przez parę lat namiętnie i z przyjemnością słuchałem GA, bo mi imponowała ta narracyjna precyzja. A teraz skłaniam się ku muzyce, która mniej opowiada, a bardziej interpretuje film - stąd Barry, Fielding, Desplat i tym podobni. A im więcej się słucha takich krótkich, skondensowanych score'ów, tym trudniej potem wrócić do dwu- czy trzy-płytowców. ;))


Ale jednak widzę, że dla Ciebie nie było problemu i czerpałeś radość z tych kolosów. Czyli np. odpalałeś sobie "Ben Hura", potem zaraz "Cyda", następnie "Spartacusa", i tak pod rząd. Respect, ja często po takim jednym soundtracku jestem tak wymęczony, że nie myślę o braniu kolejnego. I pewnie w tym leży u mnie problem, że jakoś niechętnie do tych soundtracków wracam, przez ich ogrom. I z czasem trudniej się na takiej muzyce skoncentrować.

By the way, to najnowsze wydanie "Dzikiej Bandy" Fieldinga, będzie rzeczywiście nieźle "skondensowane" :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#89 Post autor: Paweł Stroiński » ndz kwie 07, 2013 14:39 pm

Golden Age jest ciekawe pod tym względem, że faktycznie, często przeraża rozmiarem i rozmachem (dlatego rzadko słucham), ale także jeśli już słuchać, to nie potrafię sobie inaczej wyobrazić, niż w całości, ponieważ cała moc Golden Age nie opiera się na tym, jak to cudownie i klasycznie jest pisane na orkiestrę, ale na tym, że to są ścieżki, które działają strukturą (tak mi się wydaje) niż czymkolwiek innym. To samo jest ze starymi Gwiezdnymi wojnami. Można sobie zrobić serię highlightów, ale te ścieżki nie będą działać tak genialnie, póki ich nie posłuchamy w ich kompletnych wydaniach.

Swoją drogą, jeśli o Williamsa chodzi, to jest bardzo ciekawe, że w tym samym roku (co potwierdza tezę Grzesia dotyczącą wielkiej niejednolitości nurtów w muzyce filmowej; to samo jest zresztą w muzyce klasycznej przecież), Williams napisał jakby apoteozę Silver Age w jego orkiestrowej formie (mówię tutaj o Black Sunday i o tym, jak Williams wykorzystuje zdobycze współczesnej tradycji muzyki filmowej; swoją drogą kolejny score, którego słuchać albo w całości, albo wcale, za dużo tam się dzieje, jeśli chodzi o rozwój poszczególnych motywów), a z drugiej apoteozę Golden Age poprzez odwołania nie tylko do Wagnera, Strawińskiego czy nawet Elgara (The Throne Room and Finale) w postaci Gwiezdnych wojen.

Kolejną rzeczą potwierdzającą niejednolitość nurtów w muzyce filmowej jest tzw. Bronze Age (choć nie wiem, czy to nie propozycja samego Clemmensena), którą Gwiezdne wojny zapoczątkowały. Swoją drogą jest to coś, co sądzę, miało duży wpływ na środowisko fanowskie. Mam od niedawna taką tezę, że fani, którzy zaczęli słuchać filmówki w latach osiemdziesiątych, są najbardziej otwarci na różne nurty w gatunku. Dlaczego? Pomijając już zróżnicowanie stylów między poszczególnymi kompozytorami (z jednej strony Williams, piszący bardziej klasycznie, z drugiej strony Goldsmith i jego zabawy elektroniką w połączeniu z orkiestrą i wprowadzenie przez niego MIDI do muzyki filmowej, tak, to on wprowadził to, bez czego dzisiaj kompozytorzy wręcz prawie nie funkcjonują, i połączenie jego orkiestracji z popularnym nurtem muzyki do kina akcji - nawet jeśli nie Rambo, to sobie posłuchajcie takiego Extreme Prejudice), a nawet w obrębie kariery jednego kompozytora. Zobaczcie, że taki Horner potrafił w ciągu paru lat potrafił zrobić z jednej strony Krulla, a z drugiej Commando. To towarzystwo szybko zaakceptowało pojawienie się Hansa w Hollywood na przykład. I to samo towarzystwo w dużej mierze z prawie fanbojskim zachwytem przyjęło wydanie Black Rain przez Lalę.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: GOLDEN AGE - merytorycznie profesjonalnie fachowy temat

#90 Post autor: Wawrzyniec » śr kwie 10, 2013 15:27 pm

Wow, Paweł dokonał analizy od GOLDEN AGE'u, a skończył na "Black Rain". :shock: Imponujące. 8) Szkoda tylko, że chyba temat padł. :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

ODPOWIEDZ