równie chujowo, wierz milis23 pisze:mi wystarczy to, jak ta muza prezentuje się na tle innych prac z ub. roku.

równie chujowo, wierz milis23 pisze:mi wystarczy to, jak ta muza prezentuje się na tle innych prac z ub. roku.
Fajne ale ja nigdy po starsze prace nie sięgałem, zawsze kojarzyły mi się z topornością - najstarsza praca w mojej kolekcji płytowej to " Skrzypek na Dachu "
Brak słów. :Olis23 pisze:...z tego co pamiętam, wcześniej muzyka nie grała większej roli w filmie i poza nim i dopiero Williams zapoczątkował erę tematyki - chyba, że coś źle pamiętam, co nie byłoby niczym nowym![]()
Widzisz, każdy ma swój gustMefisto pisze:równie chujowo, wierz milis23 pisze:mi wystarczy to, jak ta muza prezentuje się na tle innych prac z ub. roku.
Bo Skyfall powinien dostać, wszyscy to wiedząlis23 pisze:ja, takie ' Life of PI ' słuchałem trzy razy i nie pamiętam nic i za nic nie dałbym temu Oscara
No dobra, ale mówiliśmy o Williamsie - Lincoln jest słaby i War Horse był słaby na tle konkurencji. Owszem, oba mają przynajmniej jeden temat na typowym dla Dżona, wielkim poziomie, ale całościowo to są popierdółki.o wiele bardziej podoba mi się natomiast " Cloud Atlas "
Akurat na tym polu wygrywa inny John, a mianowicie Barrykiedyśgrześ pisze:Swoją drogą jeśli dobrze widzę, to złe wieści dla Lisa, Big John wystawił w adamowym konteście tylko Listę Szwindlera... i przegra z kretesem
Wasz problem polega chyba na tym, że szlag Was trafia, iż komuś podoba się coś, co nie podoba się WamMefisto pisze:
No dobra, ale mówiliśmy o Williamsie - Lincoln jest słaby i War Horse był słaby na tle konkurencji. Owszem, oba mają przynajmniej jeden temat na typowym dla Dżona, wielkim poziomie, ale całościowo to są popierdółki.
Tylko powiedz mi, czy to ja tego " Lincolna " wyciągnąłem w dyskusji?Kaonashi pisze:Znowu dyskusja z serii "bronię Lincolna"?
Oczywiście, że tak. Dlaczego się śmiejecie z Lisa? Przecież filmy Golden Age'u to była muzyka całkowicie atematyczna! Hermann, Jarre, Gold, Korngold, przecież oni wszyscy opierali swoje filmy albo na całkowitych dysonansach, albo na jakichś kompletnie niezwiązanych ze sobą melodiach! (Pewnie zapożyczyli to od Wagnera, który w ten sam sposób prowadził swoje dramaty muzyczne). Jedynie Rózsa próbował od czasu do czasu jakiś temat napisać, ale szło mu to biednie i potem jeden temat mamy w kilku filmach (temat Cyda to tak naprawdę temat z Ben Hura, Spellbound i King of Kings). Lisu jak zawsze dobrze prawi.lis23 pisze:z tego co pamiętam, wcześniej muzyka nie grała większej roli w filmie i poza nim i dopiero Williams zapoczątkował erę tematyki - chyba, że coś źle pamiętam, co nie byłoby niczym nowym![]()
Wcześniej to akurat muzyka nawet jak dla mnie grała za wielką role w filmie. I to mówię ja, dla którego muzyka w filmie musi być mocno słyszalna. Ale prawda jest taka, że w Golden Age'u to z tym przesadzali i nawet jak jedna postać otwiera drzwi, to w tle słyszymy rajd orkiestry z rykiem trąb jerychońskich.Marek Łach pisze:Brak słów. :Olis23 pisze:...z tego co pamiętam, wcześniej muzyka nie grała większej roli w filmie i poza nim i dopiero Williams zapoczątkował erę tematyki - chyba, że coś źle pamiętam, co nie byłoby niczym nowym![]()
lis23 pisze:Wasz problem polega chyba na tym, że szlag Was trafia, iż komuś podoba się coś, co nie podoba się WamMefisto pisze:
No dobra, ale mówiliśmy o Williamsie - Lincoln jest słaby i War Horse był słaby na tle konkurencji. Owszem, oba mają przynajmniej jeden temat na typowym dla Dżona, wielkim poziomie, ale całościowo to są popierdółki.
wielu z Was zachwyca się TDKR Zimmera, ok, macie prawo, ja tam do tego już raczej nie wrócę, ale to Wy na każdym kroku podkreślacie, że " Lincoln " i " War Horse " to " popierdówki "
gdyby takich ' popierdówek " było więcej to nie byłoby prac na żenująco niskim poziomie.
lis23 pisze:Widzisz, każdy ma swój gustMefisto pisze:równie chujowo, wierz milis23 pisze:mi wystarczy to, jak ta muza prezentuje się na tle innych prac z ub. roku.
ja, takie ' Life of PI ' słuchałem trzy razy i nie pamiętam nic i za nic nie dałbym temu Oscara
o wiele bardziej podoba mi się natomiast " Cloud Atlas ", zresztą, przedwczoraj miałem okazję obejrzeć film.
Za to Twój problem polega na tym, że nie tyle nie lubisz klasyki (muzyki filmowej rzecz jasna) co po prostu jej nie znasz. Z resztą Wojtek podsumował wszystko jak trzeba.lis23 pisze: Wasz problem polega chyba na tym, że szlag Was trafia, iż komuś podoba się coś, co nie podoba się Wam
wielu z Was zachwyca się TDKR Zimmera, ok, macie prawo, ja tam do tego już raczej nie wrócę, ale to Wy na każdym kroku podkreślacie, że " Lincoln " i " War Horse " to " popierdówki "
gdyby takich ' popierdówek " było więcej to nie byłoby prac na żenująco niskim poziomie.