
James Horner
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
Toż napisałem, że przez ten trolling Blada nic konkretnego w tym temacie nie idzie ogarnąć.Templar pisze:Szybki jesteś, Mystery o tym w styczniu już wspominał, nawet wczoraj o tym gadaliśmy zanim Bladu zaczął trollować z Avatarem

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Horner
Chodzi mi o to, że mówienie tak o TTRL da się zrozumieć. Sam bym miał wątpliwości, czy najwybitniejszym score w historii gatunku jest akurat TTRL (chociaż, gdybyśmy zastanawiali się, czy mówimy o ostatnich np. 15 latach np., bym się zastanawiał, ale w historii ponad stuletniej, to miałbym wątpliwości), ale jak Wawrzek tak uważa, to jest to zrozumiałe bardziej, niż gdyby napisał, że najwybitniejszym score w historii gatunku (czego oczywiście nigdy nie napisze, ale przykład zrozumiesz) takowym jest np. Incepcja (która jest jedną z najlepszych prac Zimmera w karierze i opieram to na znajomości praktycznie całej jego kariery). Wtedy mimo wszystko bym ostro polemizował. Tutaj jeszcze w miarę można doszukiwać się jakichś argumentów za i przeciw.Koper pisze:To może Ty przeczytaj o co chodziło, bo przyczepiłeś się kompletnie nieistotnego w kontekście słów Wawrzka szczegółu (równie dobrze można by dyskutować, czy napisał, że najlepszy score w naszym Układzie Słonecznym, czy w całej Galaktyce) a potem zrobiłeś epicki wywód na temat tego, dlaczego TTRL jest ważna, zajebista i genialna. Znakomity score i ważny? Zgoda, ale nie to przecież wskazywano jako fail Wawrzyńca, więc po co ta pisanina?Paweł Stroiński pisze:Przeczytaj całego posta, a potem się wypowiadaj.
Poza tym, nie sądze, że istnieje coś takiego jak najlepszy score w historii muzyki filmowej jako takiej. Tak, jak np. można mówic o najwybitniejszym score do westernu (i tu np. skłaniałbym się mocno ku Enniu) czy dramatu wojennego (miałbym wątpliwości, czy dać tu Cienką czerwoną linię, ale to nie jest typowe kino wojenne ; w moim prywatnym rankingu mam prawo strzelić zapewne faila, którego zostawię dla siebie, ale recenzowałem ten score i mam go w kolekcji, dzięki Lali), tak o najwybitniejszym score w historii muzyki filmowej... chyba nie, bo jest po prostu zbyt różnorodna i w każdym przypadku można przytoczyć argumenty za i przeciw. Można natomiast zrobić listę kilku(dziesięciu?) najwybitniejszych.
A tam obecność Cienkiej czerwonej linii by mnie wcale nie zdziwiła.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner
Same tutaj trolle dyskutujące o niczym widzę
Czy TTRL to było nowum
Nie
Czy miało wpływ na przyszłość w filmówce
Jak najbardziej... rujnując ją zresztą
Czy to dobry score
Tak, znacznie lepszy niż ta popłuczyna Big Johna Ryan. Czy zapisała się w panteonie
Nie, nikt już tej ścieżki nie pamięta dzisiaj... no może ja i Paweł 








Re: James Horner
Ta, nikt nie pamięta, jak tu chyba z pół forum uważa to za najlepszy score Zimmera 

- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner
Coś się chyba tematy Wam pomyliły.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner
A Ty z pewnością wiesz najlepiej, kto czego słuchakiedyśgrześ pisze:ale nie słucha

Kaonashi pisze:Coś się chyba tematy Wam pomyliły.
No w sumie...kiedyśgrześ pisze:fakt

- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner
całkiem poważnie Templar, to oczywiści nie wiemTemplar pisze:A Ty z pewnością wiesz najlepiej, kto czego słuchakiedyśgrześ pisze:ale nie słucha



Re: James Horner
bo prędzej by niektórzy (w tym ja) przeżyli 10 seansów pod rząd Śmierci w wenecji niż sesję z tego... przy podstawce po 30 min się zasypia.. no ale to tylko i wyłącznie moja skromna opinia do której ponoć nie mam prawa 

#FUCKVINYL
Re: James Horner
Ale nawet jak ktoś bardzo lubi jakiś score, to dlaczego miałby się podniecać kompletną sesją? Ja np. uwielbiam Incepcję, często jej słucham, ale recording session by mnie i tak nie zainteresował, wystarczy mi oryginał, bo niczego mi tam nie brakuje.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner
Śmierć w Wenecji to nie jest przypadkiem ulubiony score Blada fanboja MahleraAdam pisze:bo prędzej by niektórzy (w tym ja) przeżyli 10 seansów pod rząd Śmierci w wenecji niż sesję z tego... przy podstawce po 30 min się zasypia.. no ale to tylko i wyłącznie moja skromna opinia do której ponoć nie mam prawa


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
No dokładnie, po co się katować jakimiś completami, bootlegami, recording sessionsami, w przypadkach gdy album jest w zupełności satysfakcjonujący? Tam wcześniej to mowa o sesji z TTRL? Przecież akurat oficjalne wydanie OSTa jest właściwie idealne. Nie za długie, nie za krótkie. Filmu do końca na Polsacie nie obejrzałem, więc nie wiem czy czegoś ważnego z filmu brak, czy nieTemplar pisze:Ale nawet jak ktoś bardzo lubi jakiś score, to dlaczego miałby się podniecać kompletną sesją? Ja np. uwielbiam Incepcję, często jej słucham, ale recording session by mnie i tak nie zainteresował, wystarczy mi oryginał, bo niczego mi tam nie brakuje.


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński