
Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
No dokładnie! Nie jest dokładnym tłumaczeniem, ale w zupełności oddaje sens oryginału. Plus ta gra słów. Szkoda że dopiero 10 maja w Polsce (przełożyli z kwietnia). Ja idę w ten piątek!!! 

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Nie chcę być złym prorokiem a propos muzycznych wrażeń, hp_gof, ale nieśmiało pragnę zauważyć, że Iglesias ubiera się normalnie, bez ekstrawagancji. 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
I co z tego? Skoro próbki muzyczne zapowiadają tę część stylistyki Iglesiasa, której za bardzo nie lubię?
Za to postacie z filmów Almodóvara nasycają mnie ekstrawagancją w pełni
Więc się o mnie tak już bardzo nie martw 

Za to postacie z filmów Almodóvara nasycają mnie ekstrawagancją w pełni


Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Obejrzałem!!!
Film oczywiście bardzo w stylu Almo, czyli wszyscy ze wszystkimi
Uśmiałem się strasznie. W ogóle po raz kolejny jestem pełen podziwu, jak Almo udaje się przemycić do swoich filmów istniejące już wcześniej utwory, tak żeby nie było ich za dużo, a żeby tworzyły boski klimat. Np. w Skórze... użył Shades of Marble Trentemollera + piosenki Buiki, tutaj Dla Elizy w aranżacji hiszpańskiej, która świetnie ilustruje cudowną jak zawsze czołówkę, a o piosence I'm So Excited już nie wspomnę, bo taniec stewardów do tej piosenki i w ogóle całe akcje stewardów w tym filmie są bezbłędne i absurdalne i śmieszne (wszystko w pozytywnym znaczeniu
) i rozwalają generalnie system 
No ale to trzeba lubić tę konwencję i mieć dystans, bo posłance Pawłowicz na przykład bym tego filmu nie polecił, oj nie
Muzyka Iglesiasa ładnie wkomponowuje się w obraz; nie ma aż takiego znaczenia jak w Przerwanych Objęciach czy w Skórze..., no ale to komedia, jak na komedię to i tak tu dużo muzyki. Słuchając próbek przed seansem wydawało mi się, że kompozytor się powtarza i to jeszcze w tych elementach stylu, które średnio lubię, ale w kinie sprawdza się w porządku. Śmiałem się niesamowicie na tym filmie, przede mną dwie starsze babeczki też, a to już chyba rzecz, której w Polsce bym nie doświadczył, bo u nas stosunek do takich filmów jest niezwykle sztywny i konserwatywny
W ogóle to jest niesamowite jak język hiszpański jest komiczny, jak niektóre sformułowania potrafią być śmieszne i jestem ciekaw jak tą rzeczywistość tłumacze przełożą na język polski
Np. mescalina culera
No nic, polecam, jak film "doleci" już do Polski, czyli 10 maja 

Film oczywiście bardzo w stylu Almo, czyli wszyscy ze wszystkimi



No ale to trzeba lubić tę konwencję i mieć dystans, bo posłance Pawłowicz na przykład bym tego filmu nie polecił, oj nie

Muzyka Iglesiasa ładnie wkomponowuje się w obraz; nie ma aż takiego znaczenia jak w Przerwanych Objęciach czy w Skórze..., no ale to komedia, jak na komedię to i tak tu dużo muzyki. Słuchając próbek przed seansem wydawało mi się, że kompozytor się powtarza i to jeszcze w tych elementach stylu, które średnio lubię, ale w kinie sprawdza się w porządku. Śmiałem się niesamowicie na tym filmie, przede mną dwie starsze babeczki też, a to już chyba rzecz, której w Polsce bym nie doświadczył, bo u nas stosunek do takich filmów jest niezwykle sztywny i konserwatywny





Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Tak a propos polski teaserek:
http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+ ... i%29-30220
http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+ ... i%29-30220
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Zmień wielkość w adresie obrazka, bo rozwala całą stronę na forum.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Kaonashi pisze:Zmień wielkość w adresie obrazka, bo rozwala całą stronę na forum.
Proponuję zainstalować tego moda na forum:Paweł Stroiński pisze:Kaonashi mnie ubiegł.
https://www.phpbb.com/community/viewtop ... #p10226295
większe obrazki będą automatycznie zmniejszane i po kliknięciu będzie się otwierać w oryginalnym rozmiarze

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Jak pierwsze wrażenia po odsłuchu? Dla mnie to jeden ze słabszych almodovarowych Iglesiasów. Mi kilka ładnych momentów (np. liryka w "Extra I"), jazzik bywa klimatyczny, ale muzyka - po odsłuchu albumu - wydaje się być tylko nieinwazyjnym tłem na ekranowej komedii. Nieszczególnie rozbudowana, ani też niezbyt charyzmatyczna jak na Iglesiasa praca, a jazzowa stylistyka to po prostu powtórka wielu wcześniejszych tego typu ścieżek od lat 60. Może seans filmu sprawi, że cieplej o niej pomyślę, ale jak na razie jest rozczarowująco.
Na plus, że nie ma tu tanich, komediowych zagrywek - ta muzyka nie jest śmieszna, jest co prawda podskórnie dowcipna, puszcza oko do widza, ale nie małpuje banalnie komicznych scenek.
Na plus, że nie ma tu tanich, komediowych zagrywek - ta muzyka nie jest śmieszna, jest co prawda podskórnie dowcipna, puszcza oko do widza, ale nie małpuje banalnie komicznych scenek.
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Zgadzam się. Po świetnych Przerwanych objęciach i Skórze... ten film jest muzycznie ubogi, no ale nie ma się co dziwić, skoro jest on kameralny dosyć. Praktycznie całość dzieje się we wnętrzu samolotu. I racja, nie ma komediowych zagrywek, komedia rozgrywa się w dialogach, nie w obszarze muzyki. Muzyka jest wręcz absurdalnie poważna, suspensowa etc. Ale album niestety nie nadaje się do przyjemnego odsłuchu. Zwykła ilustracja, nic więcej. A film wg mnie warto obejrzeć, choć na filmwebie rżną go ostro, nawet bardziej niż pasażerowie Almodóvara siebie nawzajem
Szczerze mówiąc trochę trudno ten film zaakceptować w polskiej konserwatywnej mentalności. Pomijam już zrozumienie kontekstu hiszpańskiej sytuacji polityczno-gospodarczej i smaczków językowych. Bo nie jest to typowy almo-drama, kolorowy i przyjemny w miarę, tylko ostra komedia, momentami z głupim (aż absurdalnie śmiesznym - i chyba o to chodzi) humorem. Na pewno podzieli widzów. Już podzielił. Nie wszyscy zniosą (jak to jeden z forumowiczów filmwebu pięknie określił:) "końską dawkę gejostwa" 


Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Dzięki za cynk, a już miałem to sprawdzaćMarek Łach pisze:Dla mnie to jeden ze słabszych almodovarowych Iglesiasów.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Czyli można podsumować ten score cytatem:

?Dość przeciętne, choć rzetelne (...) granie od najbardziej przereklamowanego z Hiszpanów.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Los Amantes Pasajeros - Alberto Iglesias
Dzięki za info, a więc sobie odpuszczam.
#WinaHansa #IStandByDaenerys