Vertigo, Psycho, The Day The Earth... - doskonałe nagrania. Herrmann w ogóle ma szczęście do re-recordingów, bo przecież Stromberg i Morgan też popisali się kilkoma znakomitościami.
The Last of the Mohicans - nie trawię tego nagrania, prawdę mówiąc. Samo w sobie nie jest może złe, ale jest tak odległe od klimatu oryginału, że nie jestem w stanie się cieszyć tą wersją. Oryginał jak niedoskonały by nie był, ma po prostu tę atmosferę, której Szkoci nie zdołali oddać (wolę np. skromniejszą chyba wykonawczo, ale bardziej sugestywną muzykę akcji w oryginale; o elektronice Tomek już pisał).
Patton - kiedyś recenzowałem tę edycję, imho jest udana. Re-recordingi pod batutą Goldsmitha można pewnie różnie oceniać, ale jako fan kompozytora w tym przypadku zawsze byłem na tak.
Alien Trilogy - ten album nigdy mnie jakoś szczególnie nie interesował. Mając do wyboru complete pierwszej części i regularne wydanie trzeciej nie czuję potrzeby wracać do tego składaka.
Z innych:
- wolę oryginał. Tutaj jest co prawda więcej muzyki, ale jak na mój gust BF lepiej wypada w skondensowanej, oryginalnej wersji od FSM. Wykonanie pod batutą Talgorna jest ciut zbyt anemiczne, a oryginał obok sentymentalizmu miał pazurek.
- nie mam za bardzo porównania z oryginałem, ale McNeely + Herrmann jest gwarancją jakości, więc i tutaj jest dobrze.
- geniusz, jest parę zmian w porównaniu z oryginałem, ale na moją przyjemność z odsłuchu nie mają wpływu. Szkoci z Waxmanem dobrze sobie radzą (Peyton Place).I oczywiście:
- mistrzostwo, bez dwóch zdań.