John Williams
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6089
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: John Williams
Hamill to by zabił za taki epizod, Fisher zagra jak akurat będzie trzeźwa, ale Ford???
Re: John Williams
Przemnóż to przez 10^2Paweł Stroiński pisze:Szczypiorze drogi, on się tak identyfikuje z Bondem, bo 007 to jego IQ






Wogóle Paweł, co to za jakieś "wycieczki osobiste"







Mam swoje zdanie i według mnie E2 i E3 Williamsa zjada na śniadanie niemrawy score do Cieni Imperium.
Jako ciekawostę podam, że to Williamsowi na początku proponowano napisanie muzyki do tej książki. Odmówił, polecając swojego przyjaciela Joela Mcneely`a

szkoda..

Ostatnio zmieniony sob lut 16, 2013 16:29 pm przez Agent, łącznie zmieniany 1 raz.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9355
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Williams
0,07 * 10 do kwadratu, czyli razy sto.
7?
7?
Re: John Williams
7 * 10^2 
nie wiem gdzie Ty masz tutaj przecinek
ah ci absolwenci polonistyki czy czegoś takiego




nie wiem gdzie Ty masz tutaj przecinek

ah ci absolwenci polonistyki czy czegoś takiego



Re: John Williams
jeżeli chodzi o muzyke Zimmera to czasem coś z jego kompozycji posłucham
jednak nie zmienia to faktu, ze wole odpalić muzykę Williamsa
nawet w tych czasach pseudo elektroniki w Hollywood
nie wiem czemu tutaj na forum pewni kompozytorzy są traktowani jak jakies posagi, ktorych nie mozna "kwiatkiem tknac" 
takie mam preferencje i tyle
Williams, Goldmisth, Barry
nic tego nie zmieni
choć muszę przyznać, że taka Incepcja, TDKR czy Sherlock 1 pozytywnie mnie zaskoczył u Zimmera
takze czekam na Man of Steel 
ale żeby mi tutaj jakieś wycieczki osobiste z iq czy ortografia robic
to juz troche dziecinne dla mnie
ale mniejsza 
idziemy Paweł na piwo
jakby co, to zawsze Martini
shaken, not stirred 




takie mam preferencje i tyle





ale żeby mi tutaj jakieś wycieczki osobiste z iq czy ortografia robic



idziemy Paweł na piwo



- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14367
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams
A mi raczej nie bardzo ....Mystery pisze: Ford, Fisher i Hamill mają powrócić ze swoimi rolami, ale głównymi bohaterami mają być ich dzieci, a "dziadki" pojawią się w części VII zapewne epizodycznie na zasadzie naturalnej ciągłości serii i przekazania pałeczki dalszym przygodom. Taki rozwój wydarzeń bardzo by mi pasował:
http://www.comicbookmovie.com/fansites/ ... 1#comments
w filmach, Luke nie ma żadnej miłości ( tylko w książkach i w komiksach, ale to się już chyba nie liczy ) a i związek Hana i Lei nie został w filmach potwierdzony ... wolę jednak, żeby to " stara gwardia " stanowiła o sile nowych filmów + pomoc nowych bohaterów.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: John Williams
To ile Ty masz lat, 5?Agent pisze:7 * 10^2
nie wiem gdzie Ty masz tutaj przecinek![]()
ah ci absolwenci polonistyki czy czegoś takiego

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9355
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Williams
A co mam mówić, jeśli 90% twojego udziału na forum to _=7 czy jak temu tam? Zacznij się wypowiadać w miarę inteligentnie, to i ja będę się porozumiewał na sposób bardziej inteligentny. To jedno.
Nikt w tym temacie o Hansie nie mówił, to drugie. Zimmer słabo przy Williamsie wypada. Aha, a słońce wschodzi ze Wschodu, a księżyc mamy w nocy.
Zacznij po prostu mówić coś, co ma jakąkolwiek wartość na tym forum, a nie po prostu wyśmiewasz
się
ze
wszystkiego
co
nie
jest
Williamsem. I z racji swojego wykształcenia
tak,
zwracam
uwagę
na
ortografię
i
interpunkcję
.
Twoje życzenia, co do powrotu Arnolda do Bonda, raczej spełnione nie będą, zwłaszcza, że score do Skyfall sprzedał się lepiej niż cały Arnold w tej serii razem wzięty. Jesteś zamknięty na nowości, a coś takiego to wielka świeżość dla gatunku. Swoją drogą, chciałbym zobaczyć, jak się potniesz, jeśli Bond trafiłby się Nolanowi
, o czym Chris marzy od wielu lat i o czym mówi wprost
. CHoć pewnie wybór kompozytora TEŻ będzie wtedy oczywisty 
Nikt w tym temacie o Hansie nie mówił, to drugie. Zimmer słabo przy Williamsie wypada. Aha, a słońce wschodzi ze Wschodu, a księżyc mamy w nocy.
Zacznij po prostu mówić coś, co ma jakąkolwiek wartość na tym forum, a nie po prostu wyśmiewasz















Twoje życzenia, co do powrotu Arnolda do Bonda, raczej spełnione nie będą, zwłaszcza, że score do Skyfall sprzedał się lepiej niż cały Arnold w tej serii razem wzięty. Jesteś zamknięty na nowości, a coś takiego to wielka świeżość dla gatunku. Swoją drogą, chciałbym zobaczyć, jak się potniesz, jeśli Bond trafiłby się Nolanowi



Re: John Williams
Score do Skyfall sprzedal sie na fali piosenki Adele, ktora jednak, jak w przypadku Casino Royale, nie znalazla sie na plycie (nawet Adam sam jedna dziewczyne odwiodl od kupna scoru w sklepie
).
Newman w pewnym sensie wprowadzil swiezosc do Bondowskiej serii. Jego orkiestra brzmi bardziej dostojnie i elegancko niz u Arnolda, a do tego, zrezygnowal ze znacznego uzywania syntezatorow (co oczywiscie Arnold robil az za bardzo w Bondach). Jednak z drugiej strony, wedlug mnie, Newman slabo czuje klimat Bonda. Jesli rozpatrujemy score do Skyfall pod wzgledem filmu akcji, to mozna powiedziec, ze Newman wyszedl obronna reka z postawionego mu zadania. Jesli pod wzgledem scoru do kolejnej odslony Bonda to mam wiele zastrzezen. Mianowicie, nie oparl sie w calym scorze na melodii z piosenki Adele (tylko przez 20 sekund w jednym utworze), taki Barry czy Arnold potrafili wplesc melodie z piosenki zarowno w utwory akcji jak i bardziej suspensowe klimaty. Do tego nie stworzyl tematu na miare JB theme, ktory z powodzeniem moglby konkurowac z nutami Normana i kompozycja Barry`ego.
Co do Nolana
to po koncowych scenach Incepcji, chcialbym zobaczyc co Chris by stworzyl w uniwersum 007
no i bylbym ciekawy kompozycji Zimmera
pewnie stala by na poziomie Incepcji, o ile nie bylo by lepiej
no ale na razie to takie gdybanie
Aktualnie producencji (Baska i Michal) chca powierzyc rezyserie ponownie Mendesowi, a to wiaze sie z powrotem Newmana na stolku kompozytorskim. Obaw juz nie mam co do muzyki Newmana w kolejnym Bondzie, jednak wymagania wzrosly

Newman w pewnym sensie wprowadzil swiezosc do Bondowskiej serii. Jego orkiestra brzmi bardziej dostojnie i elegancko niz u Arnolda, a do tego, zrezygnowal ze znacznego uzywania syntezatorow (co oczywiscie Arnold robil az za bardzo w Bondach). Jednak z drugiej strony, wedlug mnie, Newman slabo czuje klimat Bonda. Jesli rozpatrujemy score do Skyfall pod wzgledem filmu akcji, to mozna powiedziec, ze Newman wyszedl obronna reka z postawionego mu zadania. Jesli pod wzgledem scoru do kolejnej odslony Bonda to mam wiele zastrzezen. Mianowicie, nie oparl sie w calym scorze na melodii z piosenki Adele (tylko przez 20 sekund w jednym utworze), taki Barry czy Arnold potrafili wplesc melodie z piosenki zarowno w utwory akcji jak i bardziej suspensowe klimaty. Do tego nie stworzyl tematu na miare JB theme, ktory z powodzeniem moglby konkurowac z nutami Normana i kompozycja Barry`ego.
Co do Nolana





Aktualnie producencji (Baska i Michal) chca powierzyc rezyserie ponownie Mendesowi, a to wiaze sie z powrotem Newmana na stolku kompozytorskim. Obaw juz nie mam co do muzyki Newmana w kolejnym Bondzie, jednak wymagania wzrosly

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9355
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Williams
To kilka rzeczy, których w ogóle nie dostrzegłeś.
Po pierwsze Newman lepiej niż którykolwiek Arnold pozbawiony gunbarrela na początku, poradził sobie dużo lepiej (i subtelniej) z powiedzeniem widzowi: Tak, jesteście w świecie 007. Odnosząc się przy tym do... Barry'ego. New Digs nie odnosi się w ogóle do kawałka Arnolda, a to dlatego, że to jeden z najbardziej, o ironio, Newmanowskich kawałków na płycie, a cała rytmika i rozkład akcentów w tym kawałku jest po prostu robiony na Barry'ego.
Druga rzecz, nie bardzo w filmie było gdzie powołać się na temat z piosenki, bo w tym filmie nie było klasycznej Bond Girl, która by mu towarzyszyła przez cały film, zwróć uwagę, jak szybko pozbyto się Severine. I jakby co, recenzent z Filmtracks krytykuje, jak to nie ma tematu Severine więcej w tym score, choć sam ogłuchł najwyraźniej, bo nie dostrzegł, że melodia ta pojawia się... w drugiej połowie Komodo Dragon, czyli de facto, nim ta postać zaczyna tak naprawdę swoją interakcję z Bondem (bo podkreślenie jej tematem jej krótkiego pojawienia się podczas zamachu snajperskiego ośmieszyłoby film bardziej niż score RCP w Lincolnie), czyli mamy ZAPOWIEDŹ jej obecności w filmie. Dlatego na temat z piosenki narracyjnie nigdzie nie było po prostu *miejsca* pod względem semantycznym. Piosenka z Bonda zwykle (bo nie zawsze, patrz np. The Living Daylights) staje się tam tematem miłosnym, a nie w żadnym wypadku tematem przewodnim całego score'u.
Oddzielny temat Bonda? Po co? Barry i Arnold bardzo ostrożnie używali tematu serii w filmie i akurat użycie tej klasycznej melodii w momencie, w którym (to była sugestia Mendesa, którą Newman przyjął z entuzjazmem) wraca pewien klasyczny element serii to rodzaj puszczenia oka do widza - tak, tak, dobrze widzicie. Wątków a la Barry (pewne preferencje rytmiczne, pewne preferencje dotyczące użycia orkiestry - patrz przede wszystkim aranżacje na flet!) dają sugestię, że jesteśmy w bondowskim świecie, ale są one na tyle subtelne, że Skyfall jest jednocześnie filmem o Bondzie i filmem dla ludzi, którzy z serią wcześniej nie mieli wspólnego. Nie jest to chamska kontynuacja a la Arnold, ale własny score Thomasa Newmana, który uszanował prawo serii, a z drugiej strony postanowił stworzyć coś swojego. Będący fanbojem Barry'ego Arnold na coś takiego nigdy w życiu sobie nie pozwolił. Przy zwiększonej elektronice, pisał wyjątkowo zachowawcze score'y, innymi słowy, muzykę (tak jak 90% jego kariery niestety) ładną, ale w ostatecznym rozrachunku zupełnie nic nie znaczącą.
Po pierwsze Newman lepiej niż którykolwiek Arnold pozbawiony gunbarrela na początku, poradził sobie dużo lepiej (i subtelniej) z powiedzeniem widzowi: Tak, jesteście w świecie 007. Odnosząc się przy tym do... Barry'ego. New Digs nie odnosi się w ogóle do kawałka Arnolda, a to dlatego, że to jeden z najbardziej, o ironio, Newmanowskich kawałków na płycie, a cała rytmika i rozkład akcentów w tym kawałku jest po prostu robiony na Barry'ego.
Druga rzecz, nie bardzo w filmie było gdzie powołać się na temat z piosenki, bo w tym filmie nie było klasycznej Bond Girl, która by mu towarzyszyła przez cały film, zwróć uwagę, jak szybko pozbyto się Severine. I jakby co, recenzent z Filmtracks krytykuje, jak to nie ma tematu Severine więcej w tym score, choć sam ogłuchł najwyraźniej, bo nie dostrzegł, że melodia ta pojawia się... w drugiej połowie Komodo Dragon, czyli de facto, nim ta postać zaczyna tak naprawdę swoją interakcję z Bondem (bo podkreślenie jej tematem jej krótkiego pojawienia się podczas zamachu snajperskiego ośmieszyłoby film bardziej niż score RCP w Lincolnie), czyli mamy ZAPOWIEDŹ jej obecności w filmie. Dlatego na temat z piosenki narracyjnie nigdzie nie było po prostu *miejsca* pod względem semantycznym. Piosenka z Bonda zwykle (bo nie zawsze, patrz np. The Living Daylights) staje się tam tematem miłosnym, a nie w żadnym wypadku tematem przewodnim całego score'u.
Oddzielny temat Bonda? Po co? Barry i Arnold bardzo ostrożnie używali tematu serii w filmie i akurat użycie tej klasycznej melodii w momencie, w którym (to była sugestia Mendesa, którą Newman przyjął z entuzjazmem) wraca pewien klasyczny element serii to rodzaj puszczenia oka do widza - tak, tak, dobrze widzicie. Wątków a la Barry (pewne preferencje rytmiczne, pewne preferencje dotyczące użycia orkiestry - patrz przede wszystkim aranżacje na flet!) dają sugestię, że jesteśmy w bondowskim świecie, ale są one na tyle subtelne, że Skyfall jest jednocześnie filmem o Bondzie i filmem dla ludzi, którzy z serią wcześniej nie mieli wspólnego. Nie jest to chamska kontynuacja a la Arnold, ale własny score Thomasa Newmana, który uszanował prawo serii, a z drugiej strony postanowił stworzyć coś swojego. Będący fanbojem Barry'ego Arnold na coś takiego nigdy w życiu sobie nie pozwolił. Przy zwiększonej elektronice, pisał wyjątkowo zachowawcze score'y, innymi słowy, muzykę (tak jak 90% jego kariery niestety) ładną, ale w ostatecznym rozrachunku zupełnie nic nie znaczącą.
Re: John Williams
Będzie Abrams i Gjaczino
Koleś zgrania teraz wszystko, to i Bonda zgarnie 


Re: John Williams
prosba do moderatorow o przesuniecie moich i Pawla postow do tematu o Skyfall, gdzie bedziemy mogli kontynuuowac dyskusje 

Re: John Williams
Mówi się nawet, że Abrams może przejąć fuchę po Benedykcie XVITemplar pisze:Będzie Abrams i GjaczinoKoleś zgrania teraz wszystko, to i Bonda zgarnie

Re: John Williams
akurat chcialbym uslyszec score Giacchino do Bonda
tak samo jak Powella i Desplata 


- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6089
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: John Williams
Powaga? Anonimowa symfonika i pseudo arabski action Ci się w Bondzie marzy? Rozumiem, że ta symfonika Nujmana to jest zbyt do innych kompozytorów jawnie zaadresowanaakurat chcialbym uslyszec score Giacchino do Bonda tak samo jak Powella i Desplata
