ALEXANDRE DESPLAT - ARGO (2012)

[hp_gof]

Oj, Dziewczyna z perłą jest... (rozmarzyłem się) piękną muzyką. Zaskakujące, że są osoby desplatosceptyczne, które pamiętają score sprzed 10 lat!

[Wawrzyniec]

O ja jestem osobą bardzo wrażliwą na sztukę. A obraz Vermeera miałem zaszczyt widzieć na żywo. Dlatego też naturalnie widziałem film, jak i przesłuchałem soundtrack. Desplatowi udało się naprawdę ładny temat stworzyć, który mi utkwił w pamięci.

[hp_gof]

To teraz czekamy na Renoira Jest szansa, że może i ten film obejrzysz i muzy Olka posłuchasz. Ale na razie ciemno i głucho, kiedy to trafi do dystrybucji. Poza Cannes chyba jeszcze nie wyszło...
PS. A nie, przepraszam, 2 stycznia weszło we Francji, Belgii, 17 stycznia w Danii, 7 lutego wchodzi w Niemczech - Wawrzek, idziesz do kina i mi nagrywasz na dyktafon A o płycie dalej cicho sza

[Wawrzyniec]

Za niedługo Berlinale. Ale jeszcze nie miałem programu w ręce. Może tam coś będzie Desplata plumkało?

[Marek Łach]

ale patrząc na płytę, to solidna praca, której nieźle się słucha i nie zaplumkuje człowieka na śmierć.

Jak już pisałem, album to pitolenie bez ładu i składu, utwory które do siebie nie pasują i w niejednym przypadku sobie przeczą. Pojedynczo nieźle się ich słucha, ale nie układają się w jakąkolwiek logiczną całość czy narrację, ergo - album też jest do kitu.

[Koper]

Jak mają się układać w narrację, skoro nijak mają się do filmu? To taka kompilacja tracków used in and inspired by movie

[hp_gof]

Zgadzam się w pewnym stopniu z Markiem. Momentami album jest dziwnie zmontowany. Np. W Cleared Iranian Airspace najpierw mamy kawałek, który pojawia się w filmie, potem dodany jest motyw z The Mission grany na fortepianie (piękna aranżacja, akurat uwielbiam takie plumkanie, nic na to nie poradzę), a potem jeszcze doklejone na siłę po raz wtóry The Mission. Nie trzyma się to kupy. Bo ani to nie jest ułożone chronologicznie, zmontowane jest raczej przypadkowo na zasadzie luźnych skojarzeń. Tak samo utwór otwierający album - ani to główny motyw, ani nawet pierwsza część nie pojawia się w filmie, dopiero pod koniec jest dający radę "kawałek akcji", który jest jednym z dwóch highlightów filmu i pojawia się dodatkowo w minimalnie zmienionej aranżacji w napisach końcowych. Do tego Desplat pojechał po najmniejszej linii oporu tworząc score, który jest typowy dla filmów, których akcja rozgrywa się w tym rejonie geograficznym. Z jednej strony go nie winię, bo przy tylu projektach może sobie na to pozwolić, czego dowodem jest zupełnie inne, bardziej pomysłowe Zero Dark Thirty, gdzie skorzystał z podobnego instrumentarium, ale rejon geograficzny został subtelnie zaakcentowany, a score nie jest przesycony stereotypowością, jak Argo. Jednak z drugiej strony albumu się całkiem nieźle słucha i dla niektórych liczy się to bardziej niż brak oryginalności, stąd nominacje i nagrody.

[Wawrzyniec]

Dziwna sytuacja. Najwięksi hejterzy Desplata bronią tej pracy przed jego największymi fanbojami.

[hp_gof]

No kurna, ja się znam na Desplacie, więc wiem co dobre, a co nie w jego twórczości A jak komuś się podoba Argo - super, nie bronię - ale nikt mi nie zabroni dziwić się jego fenomenowi i wyliczać wady score'u

[Koper]

Jaki fenomen? Solidna muzyczka i nic ponadto. A wszelkie nominacje wiadomo z dupy, ale to idą siłą filmu. Jak zwykle. Jakby Desplat choćby i najlepszą muzykę komponował do jakiegoś nikomu nieznanego kina rodem z Pakistanu, to by te Oscary zobaczył jak świnia niebo.

[hp_gof]

To by dostał nominację za co innego

[Cisek]

Odkopuję temat bo wysoko postawieni ludzie prosili o zdjęcia wydania płytowego :

[hp_gof]

"Wysoko postawieni ludzie" Tia
A jak wygląda książeczka w środku?
(Ładne!)

[Cisek]

A książeczka wygląda... voila:

[hp_gof]

Dzięx!