Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
I jeszcze jedno spojrzenie na wydanie FYC, tym razem widać też płytkę - jak myślisz, Adam, tłoczona?


Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
wg mnie to cd-r BO wewnętrzny okręg nie jest srebrny tylko przezroczysty jak w każdym cd-r. ale najłatwiej zapytać sprzedającego i wtedy będzie pewność..
#FUCKVINYL
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Akurat to jest od innego sprzedawcy, z zakończonej aukcji. Ta, która jest dostępna jest zapakowana, jeszcze nie rozdziewiczona, więc się nic nie dowiem 

Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
to napisz do tego który sprzedał - ja się zakładam że to cd-r - nie widziałem tłoczonych żeby wewnętrzny okręg miał przeźroczysty :] mca tak wydawał płyty ale 25 lat temu 

#FUCKVINYL
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Adam, fajna dyskusja pod Waszą recenzją ZDT.
Długo tak jeszcze będziecie? 


Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
kto wie, bo dziewczyna Olka się włączyłaMarek Łach pisze:Adam, fajna dyskusja pod Waszą recenzją ZDT.Długo tak jeszcze będziecie?



#FUCKVINYL
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Olek Dębicz, tak jak Azjaci albo Muzułmanie ma swój świat, swoją dziwną mentalność i my go za żadne skarby nie pojmiemy. 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
A ja rozumiem poniekąd Olka Dębicza. Zresztą wrzuciłem komentarz. Problem jest szerszy, bo dotyczy kryteriów oceny muzyki filmowej, z którymi zawsze jest problem
Każdy je interpretuje inaczej. Natomiast fakt, w jego ocenach mogłaby być większa różnorodność, bo przestają one mieć jakiekolwiek znaczenie.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Bez przesady. Ja sam lubię "Zero Dark Thirty", ale to żadne arcydzieło. A Olek ocenia je jakby to było drugie "Black Sunday". Tylko ubiera wszystko w ładną profesjonalną i bardzo naukową otoczkę, aby ukryć swoje fanbojstwo. 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
W Zero Dark Thirty wkurzają mnie zrzyny z Ides of March.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
I czy właśnie taka praca zasługuje na 4,5/5?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Gdyby nie było tych 'zapożyczeń', to byłoby pewnie 5
No to jeśli chodzi o autokopiowanie się u Desplata, to w EL&IC zrzyna Córkę Studniarza, a w Argo zapożycza motyw z Insygniów 1
A tutaj idą Idy Marcowe. Ale tak czy siak, mimo tych drobnych podobieństw oferuje dużo nowych, ciekawych rozwiązań i mimo wszystko jego prace cechują się dużą różnorodnością, więc nie ma co narzekać.

No to jeśli chodzi o autokopiowanie się u Desplata, to w EL&IC zrzyna Córkę Studniarza, a w Argo zapożycza motyw z Insygniów 1

Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Dobry film. Mocna końcówka. Wkład Desplata nie jest olbrzymi, ale istotny. Muzyka pojawia się w ściśle określonych momentach, jest subtelna, nie narzucająca się, delikatnie podkreśla klimat. Nie jest tak wybujale etniczna jak w Argo, jedynie wybrane instrumenty odzwierciedlają geograficzny region. Reszta jest surowa, ciężka, niepokojąca.
Do muzycznych highlightów filmu należą (chronologicznie):
- Drive to Embassy - z partiami fortepianu wchodzącymi dokładnie w momencie najazdu kamery na twarz Mayi za szybą samochodu (mega!)
- 21 Days - z pięknym ujęciem Mayi od tyłu, patrzącej na zdjęcie satelitarne 'fortecy' Bin Ladena
- Seals Take Off - pojawiające się dwa razy (wydaje mi się, że raz zamiast Preparation for Attack, które w filmie się nie pojawia [a szkoda])
- Flight to Compound - mega klimat, kiedy helikoptery lecą do celu nocą wśród gór w rytm tego ryjącego psychę utworu! - jeden z najlepszych utworów ze ścieżki, świetnie się sprawdza w filmie!
- Back to Base - niesamowite wrażenie, kiedy widzisz niemal spowolnione ujęcie powracającego do bazy helikoptera, wyrazy twarzy żołnierzy po zakończonej akcji, wokół cisza, a w tle 'zawodzący smutno' instrument
- Maya on Plane - chwyt gitarowy znany z Molly's Solitude z Ides of March; przechodzi w napisy końcowe.
Wydawałoby się, że taka ścieżka musi być nieprzyjemna w odsłuchu i mało interesująca, ale mimo że nie jest to jakiś geniusz, zaskakuje jakością rzemiosła. Da się wpaść w trans i odkrywać smaczki. Właśnie w prostocie tego score'u tkwi całe piękno. A najprostsze rozwiązania są zawsze najtrudniejsze, choć jak się okazuje najbardziej efektowne. Mocna czwórka.
A wracając do samego filmu - rola Jessiki Chastain dobra, aczkolwiek podobnie jak w przypadku Lincolna w wykonaniu DDL - nie widziałem jakichś mega wielkich fajerwerek. Jednak zdecydowanie warto obejrzeć.



Do muzycznych highlightów filmu należą (chronologicznie):
- Drive to Embassy - z partiami fortepianu wchodzącymi dokładnie w momencie najazdu kamery na twarz Mayi za szybą samochodu (mega!)
- 21 Days - z pięknym ujęciem Mayi od tyłu, patrzącej na zdjęcie satelitarne 'fortecy' Bin Ladena
- Seals Take Off - pojawiające się dwa razy (wydaje mi się, że raz zamiast Preparation for Attack, które w filmie się nie pojawia [a szkoda])
- Flight to Compound - mega klimat, kiedy helikoptery lecą do celu nocą wśród gór w rytm tego ryjącego psychę utworu! - jeden z najlepszych utworów ze ścieżki, świetnie się sprawdza w filmie!
- Back to Base - niesamowite wrażenie, kiedy widzisz niemal spowolnione ujęcie powracającego do bazy helikoptera, wyrazy twarzy żołnierzy po zakończonej akcji, wokół cisza, a w tle 'zawodzący smutno' instrument
- Maya on Plane - chwyt gitarowy znany z Molly's Solitude z Ides of March; przechodzi w napisy końcowe.
Wydawałoby się, że taka ścieżka musi być nieprzyjemna w odsłuchu i mało interesująca, ale mimo że nie jest to jakiś geniusz, zaskakuje jakością rzemiosła. Da się wpaść w trans i odkrywać smaczki. Właśnie w prostocie tego score'u tkwi całe piękno. A najprostsze rozwiązania są zawsze najtrudniejsze, choć jak się okazuje najbardziej efektowne. Mocna czwórka.
A wracając do samego filmu - rola Jessiki Chastain dobra, aczkolwiek podobnie jak w przypadku Lincolna w wykonaniu DDL - nie widziałem jakichś mega wielkich fajerwerek. Jednak zdecydowanie warto obejrzeć.



Re: Alexandre Desplat - ZERO DARK THIRTY
Desplatowy standardzik w składzie, miły akcent żoneczka na skrzypcach poza standardową papierkową robotą którą z reguły ostatnio się zajmuje..
#FUCKVINYL