Wojtek pisze:Mefi, o okolicznościach typu zastraszenie czy głód pisałem, wtedy to jest zrozumiałe, czasem nie ma innego wyjścia.
Powiedziałbym, że nie tyle zrozumiałe, co po prostu okropne. Ale co zrobić?
Przytoczony przez Ciebie cytat jest wyrwany z kontekstu i dotyczył akurat prostytuujących się homoseksualistów.
To samo: nie każdy homo bierze od razu w dupę

Możesz być homo i być np. zawsze na górze albo jedynie stawiać lachony - co kto lubi.
No ale widzę, że jesteś ekspertem, wtajemniczony w różne stopnie prostytucji i przejawiasz szacunek dla wyższych sfer tej profesji, więc nie będę się spierał z profesorem od nierządu.
Jaki znowu ekspert? Zwykłe rozeznanie i/lub doświadczenie życiowe, ale bez przesady - pracy dyplomowej nie pisałem

A czy szacunek? Myślę, że należy szanować ludzi za to, że poświęcają się czemuś, co lubią robić i, co ważniejsze, potrafią to robić dobrze. Jeśli ktoś ma piękne ciało i jest dobry w łóżku, to nie widzę sensu w tym, by go potępiać, a tym bardziej bulwersować się tym, jak Ty, tylko za to, że postanowili zarabiać lub dorabiać tym na życie. Tancerek go-go też nienawidzisz? No bez jaj. I jedno i drugie bardziej czyste i bezpieczniejsze jak dajmy na to szambiarz czy śmieciarz. I już na pewno bardziej prawe, jak polityka.
Nie widzę sensu rozwarstwiania jakości i ceny usług poszczególnych prostytutek, bo nie zmienia to zawodu, jakim się parają
Ale dodaje + 5 do szacunku i jakości. Tak samo, jak Ferrari to wciąż tylko auto, to jednak jest różnica między nim, a maluchem w garażu.
ani nie jest żadną okolicznością łagodzącą (jaką jest np. motywacja w postaci głodu, chorej rodziny czy właśnie zastraszanie).
Łagodzącą w stosunku do czego? Błagam, nie porównuj prostytuek do złodziei, pijaków i morderców, bo to jednak lekka przesada.
Zresztą, jeśli to Ci poprawi humor (albo zburzy światopogląd - wszystko możliwe), to napiszę, iż większość kobiet to w mniejszym lub większym stopniu kurwy, bo lądują w łóżku mężczyzny w zamian za coś. I tym czymś nie zawsze są pieniądze, choć to raczej norma (stabilizacja finansowa stanowi tu słowo klucz). Owszem, czasem, a nawet często towarzyszy temu zwykła ciekawość, alkohol, potrzeba chwili albo po prostu zauroczenie/miłość, ale na dłuższą metę, tak jak każda kurwa nie sprzeda się mężczyźnie bez kasy, tak każda kobieta nie prześpi się z pierwszym lepszym mężczyzną - trzeba jej coś wpierw ofiarować, ergo "kupić ją". I nie ma w tym nic złego, bo taka jest natura (a nawet gorsza, bo zwierzęta nie będąc zainteresowane $ mają często bardziej restrykcyjne wymagania od ludzi) - no, może poza tym, że kurwa sprzedaje się z reguły na godzinę, a "porządna" kobieta na całe życie (co prowadzi czasem bezpośrednio do romansów, zdrad i rozwodów, gdy po pięciu latach okazuje się, że mąż już nie ma biedaczce co zaoferować, poza domem i alimentami). I jaki z tego morał? Ano taki, że każdą kobietę należy szanować, bez patrzenia na to, gdzie pracuje - zwłaszcza, jeśli to ona odpowiedzialna jest za twojego Wacka w chwili obecnej.
Tyle prawdy od wujka Mefa na dobranoc.