HANS ZIMMER - THE DARK KNIGHT RISES (2012)

[Templar]

Dobra, dobra, ja tu węszę "spiseg" i nie dałeś też i Goldsmitha, bo jeszcze ktoś by powiedział, że ta muzyka do Star Treka jest lepsza niż ta do Star Warsów

[Wojteł]

Ja sam tak naprawdę dzięki Zimmerowi miałem 6 z muzyki na świadectwie maturalnym.

maturalnym? Hm. Obecnie edukacja muzyczna w szkołach kończy się gimnazjum. Świetne, że edukacja kładzie nacisk na edukacje przedmiotów ścisłych, praktycznie pomijając przedmioty artystyczne. No chyba, że to miałeś przez pół roku pierwszej klasy i przez następne 3 i pół było przepisywane

[Paweł Stroiński]

Ja zrobiłem kiedyś referat na angielski w liceum i gazetkę szkolną (z kumplem) w podstawówce. Na angielskim omówiłem czterech kompozytorów (jedynych, jakich wtedy znałem ) - Zimmera, Williamsa, Goldsmitha i Hornera.

Ty znałeś czterech, a klasa pewnie zero.

Ja sam tak naprawdę dzięki Zimmerowi miałem 6 z muzyki na świadectwie maturalnym. Muzycznie jestem tak uzdolniony, że jak zaczynam śpiewać to wszelaka zwierzyna pada w odległości 5 km. Niestety nie zostałem obdarzony tym talentem. Ale na lekcjach muzyki zawsze byłem dobry z wiedzy, czyli kto co skomponował, oper itd. I sam pożyczyłem mojemu nauczycielowi soundtrack z "Gladiatora". I na zakończenie mój nauczyciel powiedział: "Maciek talentu muzycznego to Ty za bardzo nie masz, ale z całej klasy masz najlepszy muzyczny gust"

Takich miłych słów na forum od dawna nie usłyszałem. Zastanawiam się czy kiedykolwiek je usłyszałem?

To jakiś wyjątek od reguły, bo ja sam z WAT i mam też paru znajomych z PW i UW słuchających filmówki (wszyscy z informatyki, elektroniki albo bioinformatyki)

Ja tam wiem jak u mnie. Na Prawie to są sztywniacy i filmówki raczej nie słuchają. (Nie uwłaczając Markowi, który stanowi wyjątek) Na ekonomii nie wiem. Ale ode mnie z Kulturoznawstwa muzyka filmowa oj, tak przy czym często w bardzo europejskim kierunku z Tiersenami i takimi klimatami.
Ale akurat tak mieszkam, że mógłbym wyjść na ulicę i na 30 osób, które bym spytał 2/3 wiedziałyby kto to jest Hans Zimmer. Pod względem kulturowym i wizerunkowym to obok Diane Krüger, Hans Zimmer zaliczany jest do tych osób, które najlepiej reprezentują kraj na arenie światowej.

Akurat Titanica i Bravehearta pożyczyłem od koleżanek, by puścić po biografii Hornera, a Mulan Goldsmitha od innej koleżanki. Ale poza tym w filmówce raczej nie celowały. Ta od Bravehearta ma jeszcze Gladiatora.

[Wojteł]

Dobra, dobra, ja tu węszę "spiseg" i nie dałeś też i Goldsmitha, bo jeszcze ktoś by powiedział, że ta muzyka do Star Treka jest lepsza niż ta do Star Warsów

Mało prawdopodobne, bo w Polsce nie masz zbyt wielu trekkiesów i innych oszołomów przycinającyh sobie uszy na Spocka A teraz tak to drążysz, że serio się zastanawiam, czy nie dałem koncertowej wersji głównego tematu ST

[Wawrzyniec]

Dobra, dobra, ja tu węszę "spiseg" i nie dałeś też i Goldsmitha, bo jeszcze ktoś by powiedział, że ta muzyka do Star Treka jest lepsza niż ta do Star Warsów

Kto to to powiedział

U moich znajomych metali popularny jest głównie Zimmer, ze względu na rockowe brzmienie no i jakieś Lotry, czy kompozycje do innych mainstreamowych fantasy

LoTry naturalnie są popularne wśród metali. Nie zapominajmy też, o współpracy Christophera Lee z Rhapsody. Ale w ogóle można się śmiać, ale wiele osób słuchających metalu, słucha filmówki, albo na nią przeszło. Nie mówię tylko o Bucholcu. Szczególnie jak jest Power Metal, Symphonic Metal, Gothic Metal, to takim muzyka filmowa się podoba i właśnie też takie pod Wagnera podchodzące brzmienie. Ja z tej grupy nigdy się nie naśmiewałem i wiem, że drzemie w nich spory potencjał na przyszłych wyborców filmówki.

[Paweł Stroiński]

Ja sam tak naprawdę dzięki Zimmerowi miałem 6 z muzyki na świadectwie maturalnym.

maturalnym? Hm. Obecnie edukacja muzyczna w szkołach kończy się gimnazjum. Świetne, że edukacja kładzie nacisk na edukacje przedmiotów ścisłych, praktycznie pomijając przedmioty artystyczne. No chyba, że to miałeś przez pół roku pierwszej klasy i przez następne 3 i pół było przepisywane

Wawrzyniec to ostatni rocznik starej edukacji, jest ode mnie rok młodszy.

[Wawrzyniec]

maturalnym? Hm. Obecnie edukacja muzyczna w szkołach kończy się gimnazjum. Świetne, że edukacja kładzie nacisk na edukacje przedmiotów ścisłych, praktycznie pomijając przedmioty artystyczne. No chyba, że to miałeś przez pół roku pierwszej klasy i przez następne 3 i pół było przepisywane

Ja jestem ostatnim rocznikiem przed gimnazjum. Muzykę miałem tylko w pierwszej klasie. Ale filmówki to już słuchałem w podstawówce, kiedy inni podniecali się Limp Bizkit ja słuchałem "Gwiezdnych wojen" Williamsa.

[Wojteł]

No to zazdroszczę, ja już załapałem się na gimnazjum i kijowym program. Ale teraz będzie jeszcze gorzej, skracanie historii do minim to jakiś ponury absurd.

[kiedyśgrześ]

Tak się ładnie rozmarzyli po mojej wrzutce i znowu do gimbo wspomnieniami wracają Moje doświadczenia są takie, że kobiety to się ogólnie ino szelestem interesują, nie graniem, a szelestem i to najlepiej, żeby to nie one ten szelest wytwarzały W życiu spotkałem tylko jedną panienkę która słuchała muzyki filmowej, niestety za młoda wtedy była więc rozwinięciem tej znajomości zainteresowany nie byłem, w czymś jej miałem pomóc, pomogłem, nasze drogi się rozeszły, natomiast ostania Pani która odwiedziła moje wyro usłyszawszy coś tam błąkające się po kolumnach potrafiła wycedzić jedynie "oooo co za muzyka" no nieważne, cycki miała fajne przynajmniej i tyle mam do powiedzenia w filmowo-muzyczno-żeniskich tematach

[Wawrzyniec]

Moje doświadczenia są takie, że kobiety to się ogólnie ino szelestem interesują, nie graniem, a szelestem i to najlepiej, żeby to nie one ten szelest wytwarzały W życiu spotkałem tylko jedną panienkę która słuchała muzyki filmowej, niestety za młoda wtedy była więc rozwinięciem tej znajomości zainteresowany nie byłem, w czymś jej miałem pomóc, pomogłem, nasze drogi się rozeszły

"Za młoda wtedy była"

A co to za oksymoron?

Jak wspomniałem jestem przeciwny takiemu uogólnianiu. A po za tym ja też nie wymagam od mojej partnerki, aby darzyła taką miłością Williamsa i Zimmera jak ja darzę. Ale jak zapoda "Ji Ho" to koniec z nami.

[Mystery]

[Wawrzyniec]

Fajnie, że Variety i Time się ze mną zgadzają, ale kto by tam się przejmował takimi tabloidami.

Nominacje ma każdy prawo zgłaszać. Ale wątpię, aby Akademia miała jaja nominować TDKR, a w szczególności Zimmera, mimo że kompozytor tego formatu to już dawno powinien mieć co najmniej z 3 Oscary.

Cóż dla mnie TDKR to dalej film i score roku, handlujcie z tym.

[Koper]

Cóż dla mnie TDKR to dalej film i score roku, handlujcie z tym.

Przecież ten film jest durny jak nie przymierzając Terminator: Salvation. Albo i bardziej.
A ten tu "film roku"...

[Wawrzyniec]

Przecież ten film jest durny jak nie przymierzając Terminator: Salvation. Albo i bardziej.
A ten tu "film roku"...

"Terminator: Salvation" To może od razu obrazisz moją matkę? Rozumiem krytykę, ale naprawdę jakieś granice przyzwoitości muszą być. Ale porównywać coś do "Terminator Salvation". No proszę.

A zresztą mamy demokrację i planuję wyrażać swoją opinię. I zresztą nie jestem sam jak widzicie w komentarzach recenzentów z Zachodu. Ja zdania nie zmienię i będę je z pełną determinacją podtrzymywał

[Wojteł]

Nazwanie tego filmem roku też przekracza granice przyzwoitości