JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14346
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Raczej nie za każdym razem, gdyż w dwu i pół godzinnym filmie jest ok. 60 minut muzyki - chyba że muzę skondensowano tylko do scen przemów .
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Zawsze mogą się niektóre motywy powtarzać. Ja tam bym był ostrożny z tymi krytycznymi opiniami. Nie zapominajmy, że przez ostatnie czasy dramaty i wszystkie filmy zaangażowane w Ameryce zdominowane były przez europejski typ muzyki filmowej i jej pojmowanie w filmie. Dlatego też muzyka w tle podczas przemówień, która nie tylko plumka, albo jej w ogóle nie ma, może wydawać się dziwna i rażąca. W "Lincolnie" mamy na pewno klasyczne, tradycyjne ilustrowanie obrazu. Zresztą nie zapominajmy, że Williams nigdy nie krzywdzi obrazu. A po za tym muzykę filmową należy słyszeć w filmie. Ja tak lubię.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Zdarzało się, że Williamsa instynkt zawiódł, jest tylko człowiekiem.
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Ale argumentylis23 pisze:co do " War Horse " każdy ma prawo do własnego zdania, mi się film podoba, nawet bardziej niż IJ4, a " Lincoln " / film / ma już 91% przy 93 recenzjach na Rotten Tomatoes i 88% na Metacritic.


Paweł Stroiński pisze:Zdarzało się, że Williamsa instynkt zawiódł, jest tylko człowiekiem.
Daj spokój, jeszcze ktoś przeczyta i skoczy z okna

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14346
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Ale ja się nie opieram na opinii widzów tylko na własnej opinii - gdybym miał się zdawać na widzów i krytyków to nie obejrzałbym 90% filmów, które oglądałem - tak więc, film ocenię gdy go obejrzę, napisałem tylko, że film się podoba.Mefisto pisze:Ale argumentylis23 pisze:co do " War Horse " każdy ma prawo do własnego zdania, mi się film podoba, nawet bardziej niż IJ4, a " Lincoln " / film / ma już 91% przy 93 recenzjach na Rotten Tomatoes i 88% na Metacritic.Krytycy sie mogą rozpływać w zachwytach, ja wiem co widzowie sądzą o tym filmie
![]()
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Mefisto pisze:Paweł Stroiński pisze:Zdarzało się, że Williamsa instynkt zawiódł, jest tylko człowiekiem.
Daj spokój, jeszcze ktoś przeczyta i skoczy z okna

Zadowolony?

A w ogóle to widzę, że w tym temacie to trzeba będzie zrobić tak jak było wczoraj w Warszawie, kilka marszów, tak tutaj będą działy dyskusyjne, tych chwalących "Lincolna" i tych krytykujących. Tym bardziej, że na razie obie strony siebie nie słuchają. I mogę tutaj także pobić się we własną pierś, że my fani reagujemy dość impulsywnie na krytykę przyjmując ją za ataki (czasami nimi są), zaś druga strona nie liczy się z naszą opinią, gdyż i tak pochodzi ona od fanbojów.

Sad but true. However the music is nice.

Ostatnio zmieniony pn lis 12, 2012 01:23 am przez Wawrzyniec, łącznie zmieniany 1 raz.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Więc po co te statystyki wrzucasz?lis23 pisze:Ale ja się nie opieram na opinii widzów tylko na własnej opinii - gdybym miał się zdawać na widzów i krytyków to nie obejrzałbym 90% filmów, które oglądałem - tak więc, film ocenię gdy go obejrzę, napisałem tylko, że film się podoba.
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Czy się stoi, czy się leży - mocne cztery się należy 

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
No Lincoln leży... i kwiczy, a mimo tego czwórki dostaje.
No ale to Williams...
No ale to Williams...


Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
a Hornerowi jak jest to samo, to dają 1 za oryginalnośc i to na Twoim portalu!!!!Ghostek pisze:No Lincoln leży... i kwiczy, a mimo tego czwórki dostaje.
No ale to Williams...


#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
No jak swojego czasu robiłem recki nowości Williamsa (AotC, War of the Worlds) i sypałem dwójami i trójami, to był lament i krzyk, że hejter i że się nie zna.
Jakby to Marek powiedział - podwójne standardy.
Jakby to Marek powiedział - podwójne standardy.


Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
cały MarasGhostek pisze:No jak swojego czasu robiłem recki nowości Williamsa (AotC, War of the Worlds) i sypałem dwójami i trójami, to był lament i krzyk, że hejter i że się nie zna.
Jakby to Marek powiedział - podwójne standardy.

#FUCKVINYL
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
No całkiem ładnie gra ten Lincoln i takiego pełnego gracji, dostojnego grania, należało się tu spodziewać... W takim tonie zamierzałem zacząć i kontynuować, ale się nie da. Czerstwa i mdła muzyka, do bólu typowa i nijak nie absorbująca słuchacza. Warstwa tematyczna naprawdę nie powala, ani szczególnym wdziękiem, ani świeżością, jakby to był Zanelli w Pacyfiku czy Eastwood w Sztandarach Chwały to by może przeszło, ale to Williams dla Spielberga i regres w stosunku do War Horse jest tu spory. Zresztą jakby podpisać Lincolna nazwiskiem Eastwooda, to nikt by się za tym nawet nie obejrzał i nie doszukiwano by się tu nie wiadomo czego. Sorry, ale nic dla siebie w tym scorze nie znalazłem.
I o co chodzi z tymi fascynacjami Adama solówkami na fortepian to nie wiem, chyba nazwisko wykonawcy zbytnio uderzyło do głowy, bo nic nadzwyczajnego tu nie słyszę, już Horner w "Black Gold" lepiej plumkał.
I o co chodzi z tymi fascynacjami Adama solówkami na fortepian to nie wiem, chyba nazwisko wykonawcy zbytnio uderzyło do głowy, bo nic nadzwyczajnego tu nie słyszę, już Horner w "Black Gold" lepiej plumkał.
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Myster celnie pozamiatałMystery pisze:No całkiem ładnie gra ten Lincoln i takiego pełnego gracji, dostojnego grania, należało się tu spodziewać... W takim tonie zamierzałem zacząć i kontynuować, ale się nie da. Czerstwa i mdła muzyka, do bólu typowa i nijak nie absorbująca słuchacza. Warstwa tematyczna naprawdę nie powala, ani szczególnym wdziękiem, ani świeżością, jakby to był Zanelli w Pacyfiku czy Eastwood w Sztandarach Chwały to by może przeszło, ale to Williams dla Spielberga i regres w stosunku do War Horse jest tu spory. Zresztą jakby podpisać Lincolna nazwiskiem Eastwooda, to nikt by się za tym nawet nie obejrzał i nie doszukiwano by się tu nie wiadomo czego. Sorry, ale nic dla siebie w tym scorze nie znalazłem.




nie twierdze, że nie, ale te w Lincolnie też jakoś próbują brzmieć, a nie są wariacją tego samego temaciku jak to z reguły u Dżona bywało. zresztą nieważne, całościowo score ssie i tyle.Mystery pisze:I o co chodzi z tymi fascynacjami Adama solówkami na fortepian to nie wiem, chyba nazwisko wykonawcy zbytnio uderzyło do głowy, bo nic nadzwyczajnego tu nie słyszę, już Horner w "Black Gold" lepiej plumkał.
#FUCKVINYL