JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#256 Post autor: bladerunner22 » pn lis 05, 2012 22:40 pm

War Horse zajeździłem na śmierc , w tamtym roku , jedna z moich ulubionych lirycznych płyt ever.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#257 Post autor: bladerunner22 » pn lis 05, 2012 22:47 pm

Tak czy siak , każdy soundtrack Johna po 80 roku życia ląduje na półce. Pieprzcie się ;p
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#258 Post autor: bladerunner22 » pn lis 05, 2012 22:51 pm

Templar spokojnie, też miałem na początku swojej kariery wiele ALE do Johna , zresztą userzy pamiętają , zapewne ;) .

Ale , chyba dorosłem i jeszcze kilka herezji wykreśle z pamieci na temat Goldsmitha , a zostane może nawet pełnoprawnym członkiem filmmusic ;p
Ostatnio zmieniony pn lis 05, 2012 22:55 pm przez bladerunner22, łącznie zmieniany 1 raz.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#259 Post autor: Wawrzyniec » pn lis 05, 2012 22:59 pm

DanielosVK pisze:Dokończyłem całą płytę i prawie usnąłem, tak się męczyłem. Z szacunku do fanboyów nie wydam werdyktu po jednym odsłuchu i napiszę coś po drugim lub trzecim.
Ale dlaczego tak ostrożnie? To forum, a nie klub dżentelmenów, co już nie raz zostało udowodnione. :P Nie podobało się, nudne, męczy Cię ten score? Masz do tego prawo. Mnie nudzą, męczą i nie podobają się score'y, które uważane są za dobre i jakoś z tym żyję i inni żyją. Dla mnie nieciekawy jest ten utwór z "Hobbita", dla Ciebie jest dobry. Dla mnie dobry jest "Lincoln", dla Ciebie nie. I niech tak będzie. :)

Z jedną tylko rzeczą będę walczył i to nawet pod groźbą bana, twierdzeniem, że "Williams się skończył". Gdyż żaden kompozytor nie osiągnął tyle i nie prezentuje ciągle dobrej może nie rewelacyjnej, ale dobrej formy.
Po prostu John Williams rozpieścił Was i teraz za każdym razem oczekujecie geniuszu. OK, macie prawo, ale z polskimi cieszeniem się według Was gorszymi pracami Maestro, ja będę walczył jak Inkwizytorzy z czarownicami. :wink:

Dziękuję za uwagę.

Jutro na spokojnie obadam ten score.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#260 Post autor: bladerunner22 » pn lis 05, 2012 23:02 pm

amen dla mnie Williams w ostatnich latach po prostu miażdży, Jungle Chase, Sir Francis And Unicorn , Homecoming , Chairmain's Waltz, Star Wars and The Revenge of the Sith po za możliwościami nawet Desplata , dziękuje dobranoc :lol:
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#261 Post autor: DanielosVK » pn lis 05, 2012 23:12 pm

Wawrzyniec pisze:
DanielosVK pisze:Dokończyłem całą płytę i prawie usnąłem, tak się męczyłem. Z szacunku do fanboyów nie wydam werdyktu po jednym odsłuchu i napiszę coś po drugim lub trzecim.
Ale dlaczego tak ostrożnie? To forum, a nie klub dżentelmenów, co już nie raz zostało udowodnione. :P Nie podobało się, nudne, męczy Cię ten score? Masz do tego prawo. Mnie nudzą, męczą i nie podobają się score'y, które uważane są za dobre i jakoś z tym żyję i inni żyją. Dla mnie nieciekawy jest ten utwór z "Hobbita", dla Ciebie jest dobry. Dla mnie dobry jest "Lincoln", dla Ciebie nie. I niech tak będzie. :)
Ale Ty utwór z Hobbita skomentowałeś tylko, haniebnie porównując go do wypocin Zimmera w Sherlocku. Nawet nie wiem, czy przesłuchałeś go więcej razy niż jeden, ale nie robi mi to już różnicy. Ja zamierzam Lincolna co najmniej kilka razy przesłuchać, by wyrobić sobie pełne zdanie na jego temat, bo Williams to nie jest kompozytor, którego ocenia się pochopnie. Nie spodobał mi się pierwszy odsłuch, może się jeszcze przekonam, a jak nie to tu napiszę i tym razem będzie to wypowiedź dłuższa, poparta własnymi przemyśleniami i argumentami. A jak Ty będziesz robił z Shorem, to już Twoja sprawa.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14347
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#262 Post autor: lis23 » wt lis 06, 2012 01:24 am

Praktycznie przesłuchałem całość i może na początek o tym, co jest nie tak
przede wszystkim, brakuje ni chóru i jakiegoś patetycznego utworu, na coś takiego liczyłem przy tej pracy ale wydaje mi się, że muzyka w filmie ma tu trochę inne zadanie, nie będzie się ona wybijać, będzie stonowana - pamiętam, że przy " War Horse " narzekano, że muzyki jest za dużo, że być może przytłacza ona film, tutaj zapewne będzie inaczej i panowie Williams i Spielberg będą oszczędnie dysponować zasobami muzycznymi - poza tym, muzy jak dla mnie jest trochę za mało ale zapewne tak to będzie wyglądać w filmie.
Muzyka nie wybija się, nie dominuje, nie zapada tak w pamięć, jak w przypadku innych filmów Spielberga / np. wspomnianym już " War Horse " / ale Spielberg próbował już takich rozwiązań / " War of the Worlds " - tutaj z początku mnie odrzuciło od muzyki ale po jakimś czasie doceniłem tę pracę i jej muzykę akcji / i prawdopodobnie chciał tym coś osiągnąć, zapewne film będzie stonowany, choć trudno mi sobie to wyobrazić.
Ktoś wspomniał o underscore ale tak na prawdę jedynym mniej ciekawym i nijakim / przynajmniej dla mnie / utworem jest " The Southen Delegation and the Dream ", za to zaskoczył mnie " Call To Muster and Battle Cry of Freedom ", nie spodziewałem się wokalu i to jest chyba najbardziej amerykański utwór na płycie - choć zapewne nie znam się na " amerykańskości " ;)
utwory źródłowe też mi się podobają, tylko jest ich zbyt mało - ogólnie, daję tej pracy solidne 4 / 5 za tematy i perfekcyjne techniczne wykonanie, pomimo faktu, że jest to trochę ascetyczna praca ale mnie jednak zdołała oczarować tematami i klimatem.

Jeszcze nowy zwiastun filmu:

http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wyd ... p?wi=92110
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#263 Post autor: Tomek » wt lis 06, 2012 09:01 am

Adam pisze:jak nie znasz dobrze Dżona to może Ci się podobać bardzo, w sumie Broxton ma to samo ;-)
No ale Broxton zna chyba Dżona na wylot :D
DanielosVK pisze:Znaczy całe szczęście, bo dowolny utwór z tych komplitów jest lepszy od dowolnego utworu z Lincolna.
Już też nie przeginaj w drugą stronę... Wystarczy sobie przypomnieć morze underscore'u w Dwóch wieżach i Powrocie (na kompiltach) - równie anonimowe co i niektóre fragmenty Lincolna.
Adam pisze:jedyne nowum - wg mnie - w lincolnie to fakt solo piano - bo jak z reguły Dżon walił banał w postaci tego że te solówki były poprostu tematem głównym na solo piano - to tutaj jest co innego i jest tego sporo.
Nie wiem co Ty widzisz w tych solówkach. To już Kaczmarek z Możdżerem są ciekawsi w tym temacie na niektórych swoich "intelektualnych" fortepianowych utworach. Ten fortepian u Williamsa tutaj jest jakiś taki chłodny, sterylny, jakiś taki pseudo-intelektualny. Nie kupiłem tego.
Templar pisze:Puściłem pierwszy utwór, ale tak jak Mystery doszedłem do wniosku, że jeszcze za wczesna pora na spanie, bo trzeba prę rzeczy zrobić, także jutro przesłucham :mrgreen:
DanielosVK pisze:Dokończyłem całą płytę i prawie usnąłem, tak się męczyłem.
Ja rozumiem, że jechanie po Williamsie w chwili jego słabości jest fajne, zabawne i trendy, ale te uwagi o męce/usypianiu, to tak jakbyście słuchali jakiejś fatalnej kupy, a Lincolnowi obiektywnie jednak do tego daleko. "Opinie" fanbojskie, ale w drugą stronę :P
bladerunner22 pisze: Ale , chyba dorosłem i jeszcze kilka herezji wykreśle z pamieci na temat Goldsmitha
Tak, Bladu, do Total Recall - pamiętasz? :mrgreen: Nie wiem w gdzie się ostatnio podziewałeś, ale Twoja resocjalizacja przebiega pomyślnie :mrgreen:
Obrazek

hp_gof

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#264 Post autor: hp_gof » wt lis 06, 2012 09:12 am

W tej sytuacji zaczynam się zastanawiać, czy słabszy Williams będzie miał przyzwolenie do pojawienia się w topie na wyższych pozycjach. Czy mimo swojej lekkiej słabości wciąż bije na głowę wszystkie scory. Zastanawia mnie to zjawisko.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#265 Post autor: Adam » wt lis 06, 2012 09:17 am

nie będzie miał. a paru ultrasów fanbojów nic nie zmieni :P
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#266 Post autor: hp_gof » wt lis 06, 2012 09:18 am

Tym bardziej muszę porządnie wysłuchać.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#267 Post autor: Kaonashi » wt lis 06, 2012 09:18 am

Tomek pisze: Ja rozumiem, że jechanie po Williamsie w chwili jego słabości jest fajne, zabawne i trendy, ale te uwagi o męce/usypianiu, to tak jakbyście słuchali jakiejś fatalnej kupy, a Lincolnowi obiektywnie jednak do tego daleko. "Opinie" fanbojskie, ale w drugą stronę :P
Score nie music być kupą, żeby męczył i usypiał.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

hp_gof

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#268 Post autor: hp_gof » wt lis 06, 2012 09:21 am

Kaonashi pisze:
Tomek pisze: Ja rozumiem, że jechanie po Williamsie w chwili jego słabości jest fajne, zabawne i trendy, ale te uwagi o męce/usypianiu, to tak jakbyście słuchali jakiejś fatalnej kupy, a Lincolnowi obiektywnie jednak do tego daleko. "Opinie" fanbojskie, ale w drugą stronę :P
Score nie music być kupą, żeby męczył i usypiał.
Patrz: Desplat :P Ciągle to słyszę :mrgreen: A jego muzyka kupą nie jest :mrgreen:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#269 Post autor: Adam » wt lis 06, 2012 09:21 am

ale kto mówi że jest kupą? :roll:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13713
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#270 Post autor: Kaonashi » wt lis 06, 2012 09:24 am

hp_gof pisze: Patrz: Desplat :P Ciągle to słyszę :mrgreen: A jego muzyka kupą nie jest :mrgreen:
Nie przejmuj się, teraz nadeszły takie czasy kiedy to Williams pisze plumkadła a Desplat epicką muzykę.
Adam pisze:ale kto mówi że jest kupą? :roll:
To nie ja stawiam znak równości między kupą a usypianiem.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

ODPOWIEDZ