Niby tak, "psuje" to przede wszystkim 'rynek' kolekcjonerski, jego elitarność...ale z drugiej strony...czy coś takiego jak muzyka z Predatora musi być i ma być na siłę elitarna/ciężko dostępna? Elitarny niech sobie będzie Fielding, Small czy jakiś mało znany Delerue czy Sarde (przykłady tylko - proszę się ich nie czepiać, chodzi mi o istotę zjawiska

). Poważny kolekcjoner/purysta soundtrackowy poszuka sobie pierwszego wydania Varese, ten który nie dba aż tak o szczegóły zadowoli się MAF-em Intrady
Dla mnie to optymalna sytuacja. Tak jak z Godzillą. Kto chciał, kupił sobie już wyd. LLL, kto nie zdążył/nie było go wcześniej np. stać, kupi sobie BSX. I wszyscy są zadowoleni. Najważniejsze, że eliminuje to kosmiczne, spekulanckie ceny.