JAMES HORNER - BLACK GOLD / CRISTIADA

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#751 Post autor: lis23 » pn paź 08, 2012 13:36 pm

Tomek pisze:Hmm... A czy "solidność" to trochę nie za mało jak na Hornera, na takiego kalibru twórcę? Czy to nie jest takie cieszenie się tym co jest, czyli zadowalanie "byle czym"? Sam tak mam, no bo nowy Horner, to z szacunku trzeba przesłuchać, jednak Horner to dziś ikona i w pewnym sensie legenda. Ale... dziś Horner kojarzy się mi z takim wymęczeniem, z takim rzemieślnictwem do bólu, takim komponowaniem dla czeku. Ani z Black Gold, ani z Spider-Mana kompletnie nic na dziś nie pamiętam. Wg mnie już lepszy okres miał przed Avatarem - Kroniki Spiderwick, New World, Legenda Zorro.

Moim zdaniem, Horner obecnie prezentuje coś więcej, niż " solidność " - o solidności możemy mówić wtedy, gdy praca jest porządna, dobrze działa w kinie ale nie zapada w pamięć, ot, muzyczna tapeta, rzemiosło - ostatnie prace Hornera / The Boy in the Striped Pyjamas, Avatar, Karate Kid, Black Golds, TASM czy TGG / to na prawdę bardzo dobry okres w karierze tergo kompozytora, któremu jeszcze nie tak dawno wszyscy wróżyli, że się " skończył " - może nie ma tu oryginalności ale jest SŁUCHALNOŚĆ - przynajmniej w moim przypadku
może taką bardziej rzemieślniczą pracą można nazwać Black Gold ale i ona ma ładny temat, ale już ze Spider Mana pamiętam wiele rzeczy; główny temat, temat miłosny, aranżacje głównego motywu, muzykę akcji, świetny finał oraz utwór, który towarzyszy eksperymentowi na żabie - jedynie wypadł mi z głowy niepokojący temat Petera i poszukiwań prawdy o jego rodzicach - poza tym, TASM to najoryginalniejszy i najbardziej różnorodny Horner od dłuższego czasu - tymczasem TGG to po prostu taki Horner, jakiego wszyscy lubią
i tu przechodzimy dalej:

Paweł Stroiński:
For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1. Dla mnie w filmie to też nie jest Horner "at his best".
Problem polega na tym, że ludzie lubią to, co już znają - tak jest z literaturą, z filmami, podobnie jest z muzyką - założę się, że wielu oczekujących na Hobbita Shore'a czeka nie tylko na nowe tematy ale i na temat Shire, Rivendel, itp.
myślę, że Horner to zauważył i rozumie i dlatego oferuje to, co się już sprawdziło - tak, to mało oryginalne i nie wymaga wzmożonej pracy ale liczy się efekt, czyli słuchalność - przynajmniej w czasach, gdy konkurencja nie jest w stanie osiągnąć takiego poziomu
a " starzy mistrzowie "? - Zimmer od wielu lat nie oferuje tego, co w Jego muzyce było znajome i lubiane, podobnie od dwóch lat JN Howard, Silvestri poza CA to cień Siebie sprzed lat, Elfman potrafi jeszcze błysnąć ale to tyle - chyba tylko Williams i Horner utrzymują stały, wysoki poziom swoich prac - do niedawna za takiego kompozytora uznałbym jeszcze Howarda ale nie teraz
chociaż, zauważyć można, że, np. Williams przez ostatnią dekadę nie stronił od eksperymentów i poszukiwań, ale nie robił tego na zasadzie Zimmera: " szukam nowego brzmienia, stylu " , wyrzucam wszystko, co lubili słuchacze - Zimmer chyba preferuje rewolucje a Williams, stopniową ewolucję - i jeżeli piszesz, że;
Horner się totalnie skopiował, Zimmer częściowo odciął muzycznie od reszty serii (w glównych kawałkach takich jak Gotham's Reckoning, The Fire Rises, Imagine the Fire, któremu bliżej raczej do Mombasy i... Briana Eno niż do batmanowskich ostinat). Więc Zimmer wprowadził coś nowego do swojej muzyki, nawet jeśli trudno to wyłapać na pierwszy "rzut ucha". Horner nie.
to wydaje mi się jednak, że Horner przy kontynuacji / The Legend of Zorro / potrafił wycisnąć siódme poty z oryginału, powodując, ze wtórność nie nużyła, tymczasem wtórność i powtarzalność Zimmera w TDKR, niestety, nuży - przynajmniej mnie.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9373
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#752 Post autor: Paweł Stroiński » pn paź 08, 2012 13:46 pm

Zimmer szuka czegoś nowego w każdym projekcie, za który może się wziąć, to prawda. Kiedyś tłumaczył, że tyle ludzi go kopiuje, że musi się ciągle zmieniać (gdzieś w 1995-1997 roku), co należy brać niezbyt poważnie (Twierdza i Peacemaker to przedłużenie Crimson Tide, zresztą w przypadku Peacemakera sam Zimmer mówi, że wykorzystał w tym odrzuty z Crimson Tide, a prawdziwe emocje weszły u niego w temacie Sarajewa - to z wywiadu w 1998 roku), więc raczej stara się szukać czegoś nowego, to prawda. To, że mu wychodzi i dlaczego nie, to temat na inną dyskusję, zresztą przyznam, że nie bardzo mam na to pomysł i co gorsza, on (zapewne dużo bardziej świadomy tego niż się sądzi) pewnie też nie bardzo. W przypadku Incepcji (w środku promocyjnego bumu na tę ścieżkę z jego strony!) Hans mi powiedział, że "był na tyle oryginalny, na ile w tym momencie mógł". I to jest uczciwe postawienie sprawy, jak sądzę. I powiedziałbym, w kontekście Incepcji - bardzo poprawne.

Tutaj muszę powiedzieć jedną rzecz, co do Hornera, której nikt nie jest świadomy, więc muszę postawić sprawę jasno... Cristiada to pierwszy przypadek w jego karierze, w którym kopie z samego siebie aż tak mi przeszkadzają, w 99% jestem wobec tego bardzo tolerancyjny. Tutaj nie słyszę po prostu nic nowego, także pod względem metody ilustrowania filmu. Nie zmienił nic i rżnie po sobie, że aż miło. Trzeba się pozbyć tej zasłony milczenia i powiedzieć o tym jak najbardziej wprost. Jego własne tłumaczenie, że traktuje każdy projekt jak tabula rasa i nie pamięta, co skomponował wcześniej jest śmieszne. Skoro scena przemówienia o wolności jest skomponowana IDENTYCZNIE, dosłownie IDENTYCZNIE jak analogiczna scena w Bravehearcie to temp-track czy nie, Horner zrobił to zupełnie świadomie. I ja się na to nie godzę.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#753 Post autor: lis23 » pn paź 08, 2012 13:57 pm

Mi akurat w tym przypadku przeszkadza tylko zerżnięty ' Braveheart ", może dlatego, że pozostałe prace z których James zerżnął nie są dla mnie tak charakterystyczne i aż tak dobrze mi znane, muszę je sobie przypomnieć, zwłaszcza " The Missing ".
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9373
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#754 Post autor: Paweł Stroiński » pn paź 08, 2012 14:14 pm

Widzisz, jeśli chodzi o ubiegłą dekadę, The Four Feathers i The Missing należą do moich ulubionych prac Hornera z tego okresu... a może nawet i w ogóle.

Poza tym, mocno wtórne Enemy at the Gates wprost uwielbiam i jak będą tylko pieniądze, kupię sobie oryginał. Nie jestem hejterem Hornera, wręcz przeciwnie, chociaż generalnie wolę go jako kompozytora niż jako filmowca, jeśli mogę tak powiedzieć, w kwestii mojej opinii odsyłam do recenzji House of Sand and Fog.

Na początku mojej "kariery" słuchania muzyki filmowej byłem hejterem Hornera, ale właśnie po Enemy at the Gates (jak to w filmie wypadło!!) odzyskałem do niego szacunek i nawet bardziej Titanica polubiłem (mam oryginał).

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#755 Post autor: lis23 » pn paź 08, 2012 14:44 pm

Hmmm ... ja z ostatniej dekady uwielbiam " The New World " a do " Wroga u Bram " jakoś nie mogę się przekonać ;)

ja z Hornerem zaczynałem od animacji / tylko filmy /, potem był ' Casper " i " Braveheart ", już na MC. :P
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35046
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#756 Post autor: Wawrzyniec » pn paź 08, 2012 14:56 pm

Proszę, a mój ulubiony Horner, to chyba najcięższy Horner, czyli "Aliens". Nietypowy wybór pewnie, ale uwielbiam ten score. :) I naturalnie "Avatar" "Titanic", "Willow", "Legends of the Fall" itd. Ale "Black Gold" i "For Greater Glory" już mnie jakoś nie pociągają. Chyba rzeczywiście odczuwam pewien przesyt materiały. Oprócz "Avatara", to z ostatnich soundtracków Hornera, który naprawdę lubię do którego chętnie wracam to "Karate Kid".
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#757 Post autor: Tomek » pn paź 08, 2012 15:17 pm

Rzuciłem małą wątpliwość co do obecnej formy Jamesa H. i od razu zrobiła się z tego gorąca dysputa/kłótnia o Zimmera. Takie rzeczy - tylko na filmmusic.pl :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35046
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#758 Post autor: Wawrzyniec » pn paź 08, 2012 15:20 pm

Obrazek
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9373
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#759 Post autor: Paweł Stroiński » pn paź 08, 2012 15:27 pm

Wawrzyniec pisze:Obrazek
Raczej powinna taka z Turkiem być :mrgreen:

Templar

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#760 Post autor: Templar » pn paź 08, 2012 15:30 pm

Ja najbardziej lubię Willow i Titanica, najczęściej wracam do Elory Danan i 19-minutowej suity z "Back to Titanic" ;)

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25398
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#761 Post autor: Mystery » pn paź 08, 2012 15:31 pm

Rzuciłem małą wątpliwość co do obecnej formy Jamesa H. i od razu zrobiła się z tego gorąca dysputa/kłótnia o Zimmera. Takie rzeczy - tylko na filmmusic.pl :D
Dlatego trzeba szybko wrócić do tematu :wink:
Kopia z Bravehearta w filmie mnie po prostu rozbawiła. Temat NUTA W NUTĘ pojawia się w filmie w IDENTYCZNYM KONTEKŚCIE (przemówienie o wolności przed bitwą). I jak to traktować poważnie?
Dean Wright myśląc o muzyce do For Greater Glory myślał o Braveheart i taką muzykę chciał w swoim filmie, stąd też na pokładzie mamy Hornera i akurat w tej konkretnej scenie reżyser mógł chcieć coś takiego, bo przecież Braveheart na soundtracku występuje tylko wtedy i to przez parę sekund. Można się czepiać Bravehearta w Bicentennial man, Bobby Jones: Stroke of Genius czy The Missing, ale te zająknięcie w akurat tej scenie, było moim zdaniem całkiem na miejscu, a i mogło być nawet celowe, także tak poważnie tego nie odbieram.
Dla Hornera są to ilustracyjne klisze i nie ma nic więcej. Mamy więc hiperdramatyzujące narastanie smyczków w najbardziej dramatycznych scenach (śmierć O'Toole'a, kula w pociągu, w tym drugim przypadku jednak wypada to ciekawie pod względem psychologicznym), federales wbiegają do kościoła, to walimy czteronutowcem. Catorce spada z konia, to walimy czteronutowcem, mamy przemówienie o wolności, to cytujemy nuta w nutę przemówienie z Bravehearta.
Ale czy nie właśnie po to w epickim dramatycznym kinie rzędu, Four Feathers, The Missing, Black Gold czy For Greater Glory sięga się właśnie po Hornera, który tymi prostymi, wysłużonymi i jakże sprawdzonymi metodami, jak nikt inny dodaje obrazowi całego spektrum emocji?
Pojawia się wszystko Avatar (chórki), Maska/Legenda Zorro (gitara, zwłaszcza w We're Cristeros Now, o ironio moim ulubionym fragmencie na albumie), Braveheart, The Missing w ogóle znikąd (główny temat w Bullet on the Floor), The Four Feathers, Glory w sposobie korzystania z werbla (kontekstowo zresztą chyba też podobnie), czteronutowiec. For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1
Dla mnie chórki są świeże i w miarę oryginalne i Horner dużo nimi eksperymentuje i w różnych utworach, brzmią różnie i są podobne do tych z Avatara, ale nimi nie są. Chórki to chórki i kompozytor może je stosować w każdej pracy i jak chcę, toteż również dobrze można by było wnosić, że Elfman w Frankenweenie skopiował chórki z Edwarda. W We're Cristeros Now jest jakieś 3-sekundowe mrugnięcie "Zorro" - (na szafot!), a gitara, jak to gitara, a kojarzy się z Zorro, bo wiemy, że to robota Hornera. O "puszczeniu oczka" :wink: Braveheartem wspominałem, "The Missing" w "Bullet on the Floor" jest perfidne, ale jak to działa i kto to tak naprawdę zauważy, podobnie sprawa ima się z "Four Feathers", a takie zastosowanie czteronutowca mieliśmy ostatnio w chociażby w Avatarze. Litanie tego typu można stosować do wielu prac Hornera, Wroga, Spiderwicka czy Avatara, ale For Greater Glory poza to niechlubne nieoryginalne grono zbytnio nie wystaje.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9373
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#762 Post autor: Paweł Stroiński » pn paź 08, 2012 15:44 pm

Owszem, raz Horner tymi chórkami kopiuje nawet Troję :mrgreen:

Ja się nie zgadzam na takie pójście na łatwiznę przez kompozytora tego pokroju. Gość ma do jasnej cholery doktorat z kompozycji, mógłby pomyśleć o nowych rozwiązaniach. Na filmtracks jeden koleś marzy o tym, by jakiś muzycznie wykształcony reżyser opieprzał go za każdą możliwą kopię, szczerze mówiąc, ja przy takim "celowym" nawet nawiązaniu do Bravehearta (oczywiście, to jest taka brutalna zrzynka, że to nie może być przypadek) wywaliłbym go z filmu i to gorzej niż Malick.

Po prostu po Hornerze oczekuję więcej niż pójście aż na taką łatwiznę. Jakbym chciał te wszystkie score'y, to bym po prostu nie zatrudniał kompozytora, a po prostu skorzystał z odpowiednich kawałków i by mnie to pewnie taniej wyszło... Zrzynki Hornera mnie po prostu wyrzucały z klimatu filmu w trakcie seansu. I to był pierwszy taki przypadek w moim oglądaniu filmów z muzyką Hornera.

Mojego zdania na temat oryginalności i niestety przez to słuchalności nie zmienisz. Recenzja będzie napisana dzisiaj.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35046
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#763 Post autor: Wawrzyniec » pn paź 08, 2012 15:51 pm

Paweł Stroiński pisze: szczerze mówiąc, ja przy takim "celowym" nawet nawiązaniu do Bravehearta (oczywiście, to jest taka brutalna zrzynka, że to nie może być przypadek) wywaliłbym go z filmu i to gorzej niż Malick.
Można gorzej? :P

W sumie Paweł chyba za dużo się Malicka naoglądał, gdyż zaczyna się upodobniać i tylko wszystkich kompozytorów by wywalał. Najpierw "opierdoliłby" tak Soule'a, że już nigdy by więcej muzyki nie komponował, a potem wywaliłby jeszcze Hornera. :P A na koniec gotowy film zapchałby klasyką z "Lacrimosą" na czele. :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Templar

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#764 Post autor: Templar » pn paź 08, 2012 15:56 pm

Paweł Stroiński pisze:szczerze mówiąc, ja przy takim "celowym" nawet nawiązaniu do Bravehearta (oczywiście, to jest taka brutalna zrzynka, że to nie może być przypadek) wywaliłbym go z filmu i to gorzej niż Malick.
Super, tylko tak się składa, że to nie Horner chce aby go zatrudniano, tylko twórcy filmów go chcą i oni jak najbardziej wiedzą o kopiach i widocznie im to nie przeszkadza :P

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9373
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA

#765 Post autor: Paweł Stroiński » pn paź 08, 2012 15:56 pm

To, że Horner był ewidentnym idiotą przy pracy z Malickiem i jeszcze próbował się tłumaczyć, że zmontował film po swojemu i się wszyscy poryczeli w trakcie oglądania, to coś zupełnie innego :mrgreen:

Wziąłbym kompozytora o tradycyjnym języku, ale nieznanego, bo nie dostaje żadnych opcji, na przykład Christophera Lennertza.

ODPOWIEDZ