
DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
A czego się spodziewałeś po kinie Spielberga, do tego kinie disneyowskim Spielberga?
OK, mógł te sceny zostawić bez muzyki (chociaż akurat z definicji jego kina ta muzyka powinna w nich raczej być), ale to nie Szeregowiec Ryan czy Monachium, gdzie mógł subtelnie "grać" również ciszą. Z E.T. czy Bliskich spotkań w pamięci pozostają potężne fragmenty filmu zapełnione muzyką jak to Amerykanie mówią "wall-to-wall" a z Konika muzycznie pamiętam dziś w sumie prolog i najlepszą sekwencję filmu czyli ucieczkę Joey'a z Ziemi Niczyjej. Tak więc dla mnie Konik nie operuje jakąś nie wiadomo jaką muzyczną ekspresją czy kiksowaniem muzyki z obrazem (co Spielbergowi i Williamsowi zdarza się raczej niezwykle rzadko).


Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Ale czemu od razu ciszą? Wystarczy, żeby muzyka była nieco wyciszona, towarzyszyła tym scenom, a nie je przytłaczała - co zresztą Williams już nieraz udowodnił u Spielberga właśnie.Tomek pisze:OK, mógł te sceny zostawić bez muzyki (chociaż akurat z definicji jego kina ta muzyka powinna w nich raczej być), ale to nie Szeregowiec Ryan czy Monachium, gdzie mógł subtelnie "grać" również ciszą.
To ile zeń pamiętasz świadczy raczej o miałkości tematycznej jako takiej, a nie o tym, że muzyka była przeszarżowana. Wspomniane przez Ciebie filmy mają lepsze ilustracje per se, które przy okazji towarzyszą też bardziej pamiętnym, epickim scenom, dlatego masz je w pamięciZ E.T. czy Bliskich spotkań w pamięci pozostają potężne fragmenty filmu zapełnione muzyką jak to Amerykanie mówią "wall-to-wall" a z Konika muzycznie pamiętam dziś w sumie prolog i najlepszą sekwencję filmu czyli ucieczkę Joey'a z Ziemi Niczyjej. Tak więc dla mnie Konik nie operuje jakąś nie wiadomo jaką muzyczną ekspresją czy kiksowaniem muzyki z obrazem (co Spielbergowi i Williamsowi zdarza się raczej niezwykle rzadko).

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Oboje dobrze wiemy, że to Konik to pośledni, by nie powiedzieć słaby SpielbergMefisto pisze:Ale czemu od razu ciszą? Wystarczy, żeby muzyka była nieco wyciszona, towarzyszyła tym scenom, a nie je przytłaczała - co zresztą Williams już nieraz udowodnił u Spielberga właśnie.

Niby tak, ale tematy to nie wszystko, przypomnij sobie na przykład scenę z księżycem w A.I., wykradzenie kamieni Sankary z drugiego Indy'ego, rekonstrukcję zabójstwa Kennedy'ego w czasie finałowego procesu w JFK czy np. pulsującą elektronikę w scenach suspense'u w Monachium. Tu nie było jakiejś wielkiej, klasycznej tematyki, ale Williams stworzył muzykę, która zapanowała nad tymi scenami/sekwencjami wcale nie przynosząc im szkodyMefisto pisze:To ile zeń pamiętasz świadczy raczej o miałkości tematycznej jako takiej, a nie o tym, że muzyka była przeszarżowana. Wspomniane przez Ciebie filmy mają lepsze ilustracje per se, które przy okazji towarzyszą też bardziej pamiętnym, epickim scenom, dlatego masz je w pamięci


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Ha, ale może konik ciekawszy od Anny Kareniny. Bez urazy. 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
taa z pewnością
chodziło o to że wstyd dla Konika, by o nim pisano w temacie czegoś takiego 


#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Jak zawsze, najwięksi męczennicy za ideę nieoceniania przed słuchaniem, okazują się stronniczy i prorokują na przyszłość w przypadków score'ów, które im nie pasują. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
a Ty jak zawsze przekręcasz. przy Dreddzie wyjątkowo wspomniałem o nieocenianiu przed słuchaniem, bo jest to futurystyczna wizja wykreowanego świata możliwie zgodna z komiksem. I tylko dlatego. A tak to zawsze wprost piszę przy wszystkich kompozytorach, że nie obchodzi mnie działanie w filmie i liczy się płyta. I nie wypieram się tego. Po prostu dość dawno nie było takiej sytuacji jak przy Dreddzie.
#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Kareniny też nie słuchałeś. A do Dredda sam dorabiasz ideologie do score'u, który nawet we fragmentach nie jest tego warty.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
wystarczy że zobaczyłem słowo BregowiczDanielosVK pisze:Kareniny też nie słuchałeś.

występujące słowo Bregowicz dyskredytuje od razu wszystko na tym świecie, cokolwiekA do Dredda sam dorabiasz ideologie do score'u, który nawet we fragmentach nie jest tego warty.

niec sobie nie dorabiam, bo chyba wszystkie media o tym piszą tak? oceny nie kłamią. również na RT na które uwielbiacie się powoływać.A do Dredda sam dorabiasz ideologie do score'u, który nawet we fragmentach nie jest tego warty.
Ostatnio zmieniony ndz wrz 09, 2012 15:01 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
To było luźne skojarzenie do kilku klipów, podczas gdy całość wyraźnie wskazuje na to, że będzie różnorododnie, a różne gypsy fragmenty będą tylko częścią całości. Z resztą bądźmy konsekwentni - albo oceniamy po przesłuchaniu, albo olewamy tę ideę.
Hę? Te oceny dotyczą filmu, jakiekolwiek wspomnienia dot. muzyki są nikłe.niec sobie nie dorabiam, bo chyba wszystkie media o tym piszą tak? oceny nie kłamią. również na RT na które uwielbiacie się powoływać.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Nie, spokojnie Adam, Danielos trochę zbyt wcześnie podniósł alarm. Żadnych tam Kałasznikowów i Ojdanananojdannanaoooojdaaaanna nie ma. Jest dużo takiego typowego dostojnego grania na Marianellego, a więc muzyka zapięta na ostatni guzik, wypolerowane buty, bardzo klasyczny wręcz staroświecki smoking i lekka sztywniocha. Ale w sumie to dramat kostiumowy więc można zrozumieć.Adam pisze:wystarczy że zobaczyłem słowo BregowiczDanielosVK pisze:Kareniny też nie słuchałeś.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Wawrzyniec, szacun
będę mógł posłuchać zatem, ufff..

#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
No to przecież napisałem, że luźne skojarzenie kilku tylko fragmentów.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Więcej opinii recenzentów:
In the opening 20 minutes this style is forcibly thrown at us. The movements of the actors in this opening movement are close to dance and at any moment it feels as if it is about to burst into song. Part of this has to do with Stoppard’s rhythmic dialogue which has Dario Marianelli’s graceful score matching the pace of the words as well as mirroring the diegetic sounds of the action on screen
There’s even an air of faux-musical to the way scenes transition from one to the next, moving to a very purposeful rhythm set by Dario Marianelli’s wonderful score, which should see the composer nominated for his third Oscar.
The pace continues furious, but the characters soon find a home in this bold new structure — one ornamented by Dario Marianelli’s luscious score.
highly romantic Tchaikovskian score by Dario Marianelli