Sam Brion dał się poznać przy okazji Magnolii Andersona. Stworzył, moim zdaniem, dobrą, niepokojącą muzykę, choć cholernie nieoryginalną. Czerpie sporo z Journey to the Line, które przy okazji stało się również kanwą dla ostatniego Shame. Tak czy siak Magnolia jest ok. Brion też.