DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Z Grzesiem o Marianellim to jak z nie powiem kim o Hansie.
Co do Marianellego, Marek ma dużo racji, chociaż trzeba tutaj zauważyć jedną rzecz. Po pierwsze, Marianelli ma zupełnie inny język niż Desplat, jedyne co mają wspólnego, to że nie są z USA i obaj lubią pisać partie fortepianowe.
Druga rzecz, Wawrzyniec, słyszałeś Agorę i jak tam Dario na chór pisze? Widać pewną różnicę między kompozytorami wykształconymi i niewykształconymi. Agora pisana jest w podobnej konwencji do Gladiatora i generalnie brzmienia "epickiej muzyki historycznej", którą score Hansa i Lisy zdominował przez wieki. Do tego jednak dodaje takie przebiegi harmoniczne i tak umiejętnie operuje chórem, że sięga to wyżyn emocji. Marianelli potrafi po prostu świetnie operować intensywnością emocjonalną i wielu kompozytorów mogłoby się od niego uczyć.
Do hp_gofa, nie jestem bynajmniej fanbojem Dario, zbyt wielu score'ów jego nie znam, tylko ostatnio słyszałem to jego (bardzo skądinąd przyjemne) Łowienie łososi w Jemenie, choć dla niego bardzo typowe. Nim ktoś zloluje (a Adam to robił) fakt, że taki projekt wziął, to chciałbym przypomnieć, że reżyser pracował z Hansem Zimmerem, Rachel Portman i Christopherem Youngiem (o Deborah Lurie wspomnę tu tylko nawiasowo, bo o tej pani słyszałem pewnie tylko ja i Tomek Goska, który recenzował jej jeden score, swoją drogą świetna babka) i prawie pracował z Goldsmithem (wtedy zastąpił go Young, nie jest to odrzut, tylko Jerry dostał akurat ataku wyrostka), więc nie dobiera przypadkowo kompozytorów, a jego Dear John, melodramat, był jednym z najbardziej popularnych filmów zeszłego roku. No i oczywiście, ten pan, który miał być dowodem na skończenie się Dario, to Lasse Hallstrom, reżyser takiego mało znanego, niszowego filmu, pt. Co gryzie Gilberta Grape'a, który tylko zaczął karierę innego niszowego aktora, Leonardo DiCaprio.
Ja nie identyfikuję niuansu z plumkaniem. Podany przez ciebie, Wawrzyńcu, przykład Wyznań gejszy, to dla mnie jeden z najbardziej zniuansowanych score'ów całej ubiegłej dekady, jeśli o hollywoodzki mainstream chodzi (z Williamsa także bardzo mocno zniuansowanym scorem jest AI, niuanse w Monachium natomiast w ogóle mnie nie przekonują). Zniuansowana jest Cienka czerwona linia, w paru miejscach Incepcja (kiedy nie ma Mombasy i dużych aranżacji Dream Is Collapsing), Snow Falling on Cedars, generalnie (może poza Airbenderem i Szóstym zmysłem) twórczość JNH dla Shyamalana. To się więc tak łatwo nie przekłada. I ja bym tak bardzo kwestii muzyki zniuansowanej nie odrzucał jako czegoś niehollywoodzkiego, o czym świadczą przykłady, które podałem wyżej. Powiem nawet więcej.
Uważam, że odrzucanie niuansów (większość fanbojów pewnie po prostu zachwyca się Wyznaniami gejszy jako trochę innym scorem Williamsa, nie dostrzegając tego, co w tym score tak naprawdę zrobił) jest co najmniej tak samo szkodliwe jak Ramin robiący Clash of the Titans.
Co do Marianellego, Marek ma dużo racji, chociaż trzeba tutaj zauważyć jedną rzecz. Po pierwsze, Marianelli ma zupełnie inny język niż Desplat, jedyne co mają wspólnego, to że nie są z USA i obaj lubią pisać partie fortepianowe.
Druga rzecz, Wawrzyniec, słyszałeś Agorę i jak tam Dario na chór pisze? Widać pewną różnicę między kompozytorami wykształconymi i niewykształconymi. Agora pisana jest w podobnej konwencji do Gladiatora i generalnie brzmienia "epickiej muzyki historycznej", którą score Hansa i Lisy zdominował przez wieki. Do tego jednak dodaje takie przebiegi harmoniczne i tak umiejętnie operuje chórem, że sięga to wyżyn emocji. Marianelli potrafi po prostu świetnie operować intensywnością emocjonalną i wielu kompozytorów mogłoby się od niego uczyć.
Do hp_gofa, nie jestem bynajmniej fanbojem Dario, zbyt wielu score'ów jego nie znam, tylko ostatnio słyszałem to jego (bardzo skądinąd przyjemne) Łowienie łososi w Jemenie, choć dla niego bardzo typowe. Nim ktoś zloluje (a Adam to robił) fakt, że taki projekt wziął, to chciałbym przypomnieć, że reżyser pracował z Hansem Zimmerem, Rachel Portman i Christopherem Youngiem (o Deborah Lurie wspomnę tu tylko nawiasowo, bo o tej pani słyszałem pewnie tylko ja i Tomek Goska, który recenzował jej jeden score, swoją drogą świetna babka) i prawie pracował z Goldsmithem (wtedy zastąpił go Young, nie jest to odrzut, tylko Jerry dostał akurat ataku wyrostka), więc nie dobiera przypadkowo kompozytorów, a jego Dear John, melodramat, był jednym z najbardziej popularnych filmów zeszłego roku. No i oczywiście, ten pan, który miał być dowodem na skończenie się Dario, to Lasse Hallstrom, reżyser takiego mało znanego, niszowego filmu, pt. Co gryzie Gilberta Grape'a, który tylko zaczął karierę innego niszowego aktora, Leonardo DiCaprio.
Ja nie identyfikuję niuansu z plumkaniem. Podany przez ciebie, Wawrzyńcu, przykład Wyznań gejszy, to dla mnie jeden z najbardziej zniuansowanych score'ów całej ubiegłej dekady, jeśli o hollywoodzki mainstream chodzi (z Williamsa także bardzo mocno zniuansowanym scorem jest AI, niuanse w Monachium natomiast w ogóle mnie nie przekonują). Zniuansowana jest Cienka czerwona linia, w paru miejscach Incepcja (kiedy nie ma Mombasy i dużych aranżacji Dream Is Collapsing), Snow Falling on Cedars, generalnie (może poza Airbenderem i Szóstym zmysłem) twórczość JNH dla Shyamalana. To się więc tak łatwo nie przekłada. I ja bym tak bardzo kwestii muzyki zniuansowanej nie odrzucał jako czegoś niehollywoodzkiego, o czym świadczą przykłady, które podałem wyżej. Powiem nawet więcej.
Uważam, że odrzucanie niuansów (większość fanbojów pewnie po prostu zachwyca się Wyznaniami gejszy jako trochę innym scorem Williamsa, nie dostrzegając tego, co w tym score tak naprawdę zrobił) jest co najmniej tak samo szkodliwe jak Ramin robiący Clash of the Titans.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
ta sama pięciolinia, ten sam język, te same znaki - ezoteryka w zastępstwie egzoterykiPaweł Stroiński pisze:Z Grzesiem o Marianellim to jak z nie powiem kim o Hansie.
Co do Marianellego, Marek ma dużo racji, chociaż trzeba tutaj zauważyć jedną rzecz. Po pierwsze, Marianelli ma zupełnie inny język niż Desplat...

bełkot, trzy dźwięki wspomnianego wcześniej Siliotto na piano rąbią na mnie ewiększe wrażenie, no sorki, ale się nie zmienięPaweł Stroiński pisze:Druga rzecz, Wawrzyniec, słyszałeś Agorę i jak tam Dario na chór pisze? Widać pewną różnicę między kompozytorami wykształconymi i niewykształconymi. Agora pisana jest w podobnej konwencji do Gladiatora i generalnie brzmienia "epickiej muzyki historycznej", którą score Hansa i Lisy zdominował przez wieki. Do tego jednak dodaje takie przebiegi harmoniczne i tak umiejętnie operuje chórem, że sięga to wyżyn emocji. Marianelli potrafi po prostu świetnie operować intensywnością emocjonalną i wielu kompozytorów mogłoby się od niego uczyć.

kolejny raz sorki, ale ilością znaków nie zastąpisz meritumPaweł Stroiński pisze:Z Grzesiem o Marianellim to jak z nie powiem kim o Hansie.
Co do Marianellego, Marek ma dużo racji, chociaż trzeba tutaj zauważyć jedną rzecz. Po pierwsze, Marianelli ma zupełnie inny język niż Desplat, jedyne co mają wspólnego, to że nie są z USA i obaj lubią pisać partie fortepianowe.
Druga rzecz, Wawrzyniec, słyszałeś Agorę i jak tam Dario na chór pisze? Widać pewną różnicę między kompozytorami wykształconymi i niewykształconymi. Agora pisana jest w podobnej konwencji do Gladiatora i generalnie brzmienia "epickiej muzyki historycznej", którą score Hansa i Lisy zdominował przez wieki. Do tego jednak dodaje takie przebiegi harmoniczne i tak umiejętnie operuje chórem, że sięga to wyżyn emocji. Marianelli potrafi po prostu świetnie operować intensywnością emocjonalną i wielu kompozytorów mogłoby się od niego uczyć.
Do hp_gofa, nie jestem bynajmniej fanbojem Dario, zbyt wielu score'ów jego nie znam, tylko ostatnio słyszałem to jego (bardzo skądinąd przyjemne) Łowienie łososi w Jemenie, choć dla niego bardzo typowe. Nim ktoś zloluje (a Adam to robił) fakt, że taki projekt wziął, to chciałbym przypomnieć, że reżyser pracował z Hansem Zimmerem, Rachel Portman i Christopherem Youngiem (o Deborah Lurie wspomnę tu tylko nawiasowo, bo o tej pani słyszałem pewnie tylko ja i Tomek Goska, który recenzował jej jeden score, swoją drogą świetna babka) i prawie pracował z Goldsmithem (wtedy zastąpił go Young, nie jest to odrzut, tylko Jerry dostał akurat ataku wyrostka), więc nie dobiera przypadkowo kompozytorów, a jego Dear John, melodramat, był jednym z najbardziej popularnych filmów zeszłego roku. No i oczywiście, ten pan, który miał być dowodem na skończenie się Dario, to Lasse Hallstrom, reżyser takiego mało znanego, niszowego filmu, pt. Co gryzie Gilberta Grape'a, który tylko zaczął karierę innego niszowego aktora, Leonardo DiCaprio.
Ja nie identyfikuję niuansu z plumkaniem. Podany przez ciebie, Wawrzyńcu, przykład Wyznań gejszy, to dla mnie jeden z najbardziej zniuansowanych score'ów całej ubiegłej dekady, jeśli o hollywoodzki mainstream chodzi (z Williamsa także bardzo mocno zniuansowanym scorem jest AI, niuanse w Monachium natomiast w ogóle mnie nie przekonują). Zniuansowana jest Cienka czerwona linia, w paru miejscach Incepcja (kiedy nie ma Mombasy i dużych aranżacji Dream Is Collapsing), Snow Falling on Cedars, generalnie (może poza Airbenderem i Szóstym zmysłem) twórczość JNH dla Shyamalana. To się więc tak łatwo nie przekłada. I ja bym tak bardzo kwestii muzyki zniuansowanej nie odrzucał jako czegoś niehollywoodzkiego, o czym świadczą przykłady, które podałem wyżej. Powiem nawet więcej.
Uważam, że odrzucanie niuansów (większość fanbojów pewnie po prostu zachwyca się Wyznaniami gejszy jako trochę innym scorem Williamsa, nie dostrzegając tego, co w tym score tak naprawdę zrobił) jest co najmniej tak samo szkodliwe jak Ramin robiący Clash of the Titans.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Cóż, a może inteligencja jest wprost proporcjonalna do ilości znaków?
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Dokładnie odwrotnie: brzytwa OckhamaPaweł Stroiński pisze:Cóż, a może inteligencja jest wprost proporcjonalna do ilości znaków?

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Cóż, biorąc pod uwagę to, co wypisujesz w tym temacie bez żadnego uzasadnienia w twoim przypadku brzytwa zadziałała na odwrót i pomnożyła coś innego nad potrzebę.
Podpowiedź: Rymuje się do bytu.
Podpowiedź: Rymuje się do bytu.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Ja ścisłowiec jestem Paweł, nothing personal
to nie o to chodzi, że chce mieć rację, lubię się pokłócić, dla fanu
nie lubię DARIO MARIANELLIEGO i tyle, jedziemy dalej 



- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
A nie można tak od razu, zamiast przez X stron, jaki z niego cienias, nudziarz itd?kiedyśgrześ pisze:nie lubię DARIO MARIANELLIEGO i tyle, jedziemy dalej

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Oj tam, wtedy nie zapodał byś mi swoich przykładów i nie miałbym się nad czym zastanawiać Wojtek
Już to kiedyś napisałem, dla mnie uczestnictwo w tym forum to pobór wiedzy 


- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
I okazja do bycia bucem. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Nie jarzę, obraziłeś mnie teraz Danielos? Jeśli tak, to przygotuj się na potyczkę, przy następnym Shorze, choć sam wiesz, że będzie to dla mnie trudne 

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Nie obraziłem tylko oceniłem powyższe zachowanie. A Shore'a możesz sobie darować, ja posty nie wnoszące nic do dyskusji najzwyczajniej zlewam. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Grzesiu, brawa
dośc hambitnej propagandy Marnylliego!

#FUCKVINYL
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Nie potrafię sobie wyobrazić ścieżki odleglejszej od terminu "plumkanie".Paweł Stroiński pisze:Druga rzecz, Wawrzyniec, słyszałeś Agorę i jak tam Dario na chór pisze? Widać pewną różnicę między kompozytorami wykształconymi i niewykształconymi. Agora pisana jest w podobnej konwencji do Gladiatora i generalnie brzmienia "epickiej muzyki historycznej", którą score Hansa i Lisy zdominował przez wieki. Do tego jednak dodaje takie przebiegi harmoniczne i tak umiejętnie operuje chórem, że sięga to wyżyn emocji. Marianelli potrafi po prostu świetnie operować intensywnością emocjonalną i wielu kompozytorów mogłoby się od niego uczyć.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Dokładnie, świetny score.
A teraz właśnei wracam do dawno niesłuchanej Pokuty.
A teraz właśnei wracam do dawno niesłuchanej Pokuty.