DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#61 Post autor: Ghostek » sob cze 23, 2012 17:39 pm

Wawrzyniec pisze: Taki jest urok prac Marianellego i w sumie tych Desplata, że szybko bombardują nas poczuciem obcowania z najwyższą sztuką, czymś pięknym, są odtrutką na całe zło z drugiej strony oceanu, ale szybko przemijają i w pamięci zostaje dźwięk maszyny do pisania.
Otóż to.
A temat z Transformerów pamięta każdy. ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#62 Post autor: DanielosVK » sob cze 23, 2012 17:40 pm

Wawrzyniec pisze:Taki jest urok prac Marianellego i w sumie tych Desplata, że szybko bombardują nas poczuciem obcowania z najwyższą sztuką, czymś pięknym, są odtrutką na całe zło z drugiej strony oceanu, ale szybko przemijają i w pamięci zostaje dźwięk maszyny do pisania.
Nieprawda.
j.w. pisze:Przyłączam się do dresiarskiej, pumpinowej, popcornomózgowej sekcji nie wyczekującej tego score'u. Proszę więc uprzejmie o wyrozumiałość i jeżeli kogoś uraziłem lub jego gust, najmocniej przepraszam.
Taki jest urok prac pumpinowych i sztampowych, że szybko bombardują nas poczuciem obcowania z czymś fajnym i wpadającym w ucho, czymś cool, są odtrutką na codzienny stres i brak wyluzowania, ale szybko przemijają i w pamięci zostaje tylko bezładne łupanie.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#63 Post autor: Paweł Stroiński » sob cze 23, 2012 17:42 pm

Oddajmy Wawrzyńcowi sprawiedliwość jednak. W całej tej dyskusji nie chodziło o wyższość pumpinowców nad hambitnymi, tylko o sposób, w jaki pumpinowcy się wypowiadają na temat miłośników takiego Dario (sam mam Pokutę na półce na przykład) czy Desplat.

Wawrzyniec nigdy nie podśmiewał się z tego, jak to niby Marianelli się skończył.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#64 Post autor: Paweł Stroiński » sob cze 23, 2012 17:43 pm

Ghostek pisze:
Wawrzyniec pisze: Taki jest urok prac Marianellego i w sumie tych Desplata, że szybko bombardują nas poczuciem obcowania z najwyższą sztuką, czymś pięknym, są odtrutką na całe zło z drugiej strony oceanu, ale szybko przemijają i w pamięci zostaje dźwięk maszyny do pisania.
Otóż to.
A temat z Transformerów pamięta każdy. ;)
na pewno nie z Prime'ów :mrgreen:

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#65 Post autor: Ghostek » sob cze 23, 2012 17:45 pm

Szkoda wielka skoro ten jest właściwie wypadkową tematu filmowego. :]
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#66 Post autor: Paweł Stroiński » sob cze 23, 2012 17:50 pm

Ale ze dwa razy gorszy od tematu Jablo. Nie przypadkiem jest to jedyny album w tym roku, którego nie skończyłem słuchać.

Wróćmy jednak do tematu Marianellego.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#67 Post autor: Wawrzyniec » sob cze 23, 2012 18:15 pm

I tu jest pies pogrzebany. Ta dyskusja skazana jest na wymianę ciosów i pojedynek "Pumpin vs. Hambitność". :roll:
Dlatego też ciężko jest mi argumentować, gdyż nie przepadając za stylem Marianellego i Desplata jestem automatycznie spychany do sektora "pumpinowców". I dlatego też nie wiem czy moja argumentacja zostanie przyjęta, ale ja np. w przeciwieństwie do Marka oceniam bardzo negatywnie wkład Desplata i Marianelliego do muzyki filmowej. Wręcz mogę napisać, że oceniam podobnie krytycznie jak on wkład RCP. Gdyż tak jedna grupa zaszufladkowała muzykę akcji po jednej stronie, tak druga grupa zaszufladkowała dramaty i wszystko z kategorii tzw. szeroko-pojętej muzyki ambitnej.

Przynajmniej ja odczuwam, że po obu stronach rządzi temp-track. I nie twierdzę, że ja miłuję się tylko w pumpinie i muzyki akcji, ale też wiem, że teraz na takie ścieżki jak "Angela's Ashes", "Memoirs of a Geisha" czy "Legends of the Fall" nie mam co liczyć. Jak teraz ktoś kręci dramat, melodramat, czy jakiś film "poważny", "zaangażowany" co ja wiem, to właśnie wychodzi z założenia, że europejski kompozytor z europejską muzyką nada jej jeszcze większą powagę, szlachetność i doda filmowi parę procent do IQ.

Nigdy nie napisałbym, że Marianelli czy Desplat się skończyli, są cieniasami itd. ale nigdy nie mogłem się przekonać do ich powściągliwego stylu ilustrowania filmów. I niestety tak jak wraz z pojawiającym się blockbusterem wiadomo jaki typ muzyki na nas czeka, tak samo w przypadku, dramatów, filmów historycznych, kostiumowych, też niestety już wiem co mnie czeka.

"Anna Karenina" to będzie tradycyjnie bardzo ładny, piękne napisany score, posiadające wszystkie elementy i wskazania, aby móc mówić o sztuce, tylko czy coś wniesie do muzyki filmowej, będzie dalej za parę lat pamiętany. Czas pokaże, ale ja szczerze wątpię.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#68 Post autor: DanielosVK » sob cze 23, 2012 18:18 pm

Dobra muzyka jest dobra... gdy jest dobra. 8)
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#69 Post autor: Marek Łach » sob cze 23, 2012 18:32 pm

Wawrzyniec pisze:Taki jest urok prac Marianellego i w sumie tych Desplata, że szybko bombardują nas poczuciem obcowania z najwyższą sztuką, czymś pięknym, są odtrutką na całe zło z drugiej strony oceanu, ale szybko przemijają i w pamięci zostaje dźwięk maszyny do pisania.
Nieprawda x2. ;)

Wawrzyniec pisze:na takie ścieżki jak "Angela's Ashes", "Memoirs of a Geisha" czy "Legends of the Fall" nie mam co liczyć. (...)
"Anna Karenina" to będzie tradycyjnie bardzo ładny, piękne napisany score, posiadające wszystkie elementy i wskazania, aby móc mówić o sztuce, tylko czy coś wniesie do muzyki filmowej, będzie dalej za parę lat pamiętany. Czas pokaże, ale ja szczerze wątpię.
No popatrz, tak samo nic nie wniesie do muzyki filmowej, jak te trzy przywołane przez Ciebie ścieżki. Które tak samo jak prace Marianellego są tradycjonalistyczne do bólu i nie proponują nowych rozwiązań. ;)

Ale ja nigdy nie byłem zwolennikiem tego radykalnego prądu wśród naszych rodzimych słuchaczy filmówki, który piętnuje tradycjonalizm . Bo tradycjonalizm na wysokim poziomie potrafi być sztuką, bez względu na to, czy wnosi jakieś nowatorskie rozwiązania do gatunku. I tak właśnie jest czy to z Gejszą, czy Pokutą, czy Jane Eyre. Zresztą każdy koneser zauważy w tych wspaniałych ścieżkach różne drobne błyskotliwe rozwiązania, które po części wyrównują brak nowatorstwa i pokazują, że nawet tradycyjnymi środkami można napisać coś świeżego.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#70 Post autor: kiedyśgrześ » sob cze 23, 2012 18:44 pm

No i koleiny raz moja miażdżąca argumentacja została zignorowana :mrgreen:
MarnaNeli nie jest hambitna, MarnaNeli jest zwyczajnie cienka jak drut :D Droga do nikąd :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#71 Post autor: Wawrzyniec » sob cze 23, 2012 18:44 pm

Marek Łach pisze: I tak właśnie jest czy to z Gejszą, czy Pokutą, czy Jane Eyre.
O i właśnie zrobiłeś to z czym ja się nie zgadzam. Dla mnie "Gejsza" to zupełnie inny styl ilustrowania filmów od "Pokuty", "Jane Eyre", "Królowej" czy "Ostrożnie Pożądanie". Może się źle wyraziłem, gdyż nie uważam, za wadę jeżeli score jest tradycyjny. Ale nie zaprzeczysz, że styl takiej "Gejszy", "Anieli" czy "Wichrów Namiętności" znacznie różni się od tego z szerokpojętego kręgu europejskich kompozytorów. I właśnie mnie ten styl ilustrowania, maniera tych ścieżek nie odpowiada. I nie jest to, to że mnie denerwują, irytują, ale choć wolałbym nie użyć tego pretensjonalnego zwrotu, są niestety dla mnie plumkadełkiem. Ładnym dopieszczonym, sprawiającym wrażenie obcowania ze sztuką, czy wręcz nakazujące być ubranym w smoking podczas słuchania tej muzyki. Ale brakuje mi jakiegoś elementu porywającego.

Oj, nie wiem czy mi się uda wytłumaczyć, gdyż to jest po prostu kwestia gustów. Po prostu styl Marianellego i Desplata do mnie nie przemawia i trochę ubolewam, nad tym jak po tej złej stronie oceanu on się spopularyzował.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#72 Post autor: Paweł Stroiński » sob cze 23, 2012 18:50 pm

kiedyśgrześ pisze:No i koleiny raz moja miażdżąca argumentacja została zignorowana :mrgreen:
MarnaNeli nie jest hambitna, MarnaNeli jest zwyczajnie cienka jak drut :D Droga do nikąd :D
Nie można zignorować czegoś, czego nie ma.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#73 Post autor: Marek Łach » sob cze 23, 2012 19:00 pm

Ale chodzi mi głównie o to, że niezależnie od różnic stylistycznych, ani Gejsza, ani Jane Eyre nie wnoszą nic rewolucyjnego do filmówki, nie pchają jej na nowe tory i filmówka bez tych ścieżek niczym by się nie różniła, od tego czym jest dzisiaj. :) Co mi nie przeszkadza, bo inne walory tych ścieżek balansują tę "słabostkę". A Ty czynisz Marianellemu zarzut z tego, że nic nie wniesie do muzyki filmowej. To w ten sam sposób obniżmy ocenę Williamsowi. ;)
Wawrzyniec pisze:Ale nie zaprzeczysz, że styl takiej "Gejszy", "Anieli" czy "Wichrów Namiętności" znacznie różni się od tego z szerokpojętego kręgu europejskich kompozytorów.
Wymień mi ten krąg europejskich kompozytorów. ;) Bo jakoś za nic w świecie nie mogę w Polsce znaleźć kogoś, kto pisałby z taką manierą jak Desplat i Marianelli, a ekspresja Coulaisa, Sarde'a, Rombiego, większości Hiszpanów i Włochów nijak mi tu nie pasuje. ;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#74 Post autor: Wawrzyniec » sob cze 23, 2012 19:11 pm

Marek Łach pisze:Wymień mi ten krąg europejskich kompozytorów. ;) Bo jakoś za nic w świecie nie mogę w Polsce znaleźć kogoś, kto pisałby z taką manierą jak Desplat i Marianelli, a ekspresja Coulaisa, Sarde'a, Rombiego, większości Hiszpanów i Włochów nijak mi tu nie pasuje. ;)
Ja piszę z amerykańskiego punktu widzenia. Wiesz Europa to państwo, której stolicą jest Paryż, byłem w Paryżu, byłem w Europie. 8) Chodzi mi o ten styl jaki wypracowali Desplat i Marianelli i jaki teraz dominuje w danych gatunkach. Gdyż nie zaprzeczysz, że Abel Korzeniowski właśnie podąża w kierunku Desplata i Marianelli. Pisząc o "europejskich kompozytorach" czy "europejskiej muzyce filmowej" staram się opisać ten styl. Koper nazywa go plumkadełkiem, Adam hambitnym, Paweł niuansem, to ja go nazywam europejskim. Wiem, że może to być błędna terminologia, ale pisanie o plumkadełku czy plumpscorze uważam, że dość niegrzeczne. Zwłaszcza, że wiele z tych prac choć jest na orkiestrę, posiada ten wysublimowany, powściągliwy styl, a la minimalistyczny plumpscore.

I zapomnijmy o zarzucie wnoszenia czegoś do muzyki filmowej, gdyż źle go sformułowałem. Tu chodzi mniej o wnoszenie, a samo brzmienie, które jest dla mnie mało-filmowe. Wiem, że to otwiera drzwi do kolejnej niekończącej się dyskusji. Ale naprawdę czasami obcując z Desplatem czy Marianellim, zatracam wrażenie, że obcuje z muzyką filmową, a bardziej muzyką klasyczną. Co nie niby nie jest złe, gdyż lubię muzykę klasyczną, ale wolę, żeby muzyka filmowa została muzyką filmową.
Oj, chyba daleko w tej dyskusji nie zajdę.:) Przynajmniej nie możecie marudzić, że znowu bezwartościowy popcornbrain score ma miliontrzysta postów. :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)

#75 Post autor: Marek Łach » sob cze 23, 2012 19:16 pm

OK. ;)

Co do Abla, to dla mnie jego maniera jest bardzo odległa od Desplata, natomiast z Marianellim łączy go emocjonalność i ekspresyjność. Ale z tej trójki pogrywa chyba najbardziej po hollywoodzku (Copernicus Star), choć rzadko ma okazję.

ODPOWIEDZ