#103
Post
autor: Turek » pt kwie 06, 2012 21:43 pm
„THE ROBE” przesłuchane. Ten score to prawdziwy geniusz. Niesamowity, duchowy klimat, fantastyczny temat główny, przepiękny miłosny. Nad tą muzyką, rozciąga się jakaś trudna do opisania otoczka cudowności i tajemniczości zarazem. Muzyka z ukrzyżowania jest nieziemska, Newman jak nikt, tak dobitnie odzwierciedlił nie tyle tragiczną stronę poświęcenia Mesjasza, lecz tajemniczość i grozę tamtego wydarzenia - Debney, choć również znakomity nie ma co się równać. Muzyka ładnie się rozwija na przestrzeni całości, ciekawie akcentowane są tematy i ich wariacje. Największą siłą tego scoru jest jednak niesamowity antyczny klimat, zyskany nie tylko poprzez znakomite użycie nie tylko chóru i orkiestry ale też solowych partii dętych drewnianych. BOSKO, brzmi orkiestra pod batutą Ala, facet jako dyrygent nie ma sobie równych – wykonanie jest pasjonujące, mistyczne ale i pełne szczegółów. „The Robe” ma też w sobie nieco chwytów kompozycyjnych, typowych dla Golden Age, za którymi nie każdy musi przepadać, jednakże słuchalność jest bardzo wysoka, ten niemal dwu-godzinny score, wchodzi jak nóż w masło. Remaster słychać oczywiście, choć szału tu nie ma – nagranie jest z 1953 roku, więc nikt tu się raczej nie spodziewał wodotrysków. Niemniej jednak, dodano więcej przestrzeni do dźwięku, blacha i różne przeszkadzajki zdają się być „wypchnięte” na front, a momenty uderzeń orkiestry zostały ładnie oczyszczone z „rzężenia”. Jakość dźwięku jak na tak stare nagranie jest bardzo zadowalająca. Nie mam ochoty nawet wyszukiwać wad tej muzyki. Genialny score. 5/5