quote="Myster Man"]Absolutnie się z tym nie zgadzam, bo to jedne z najlepszych, najciekawszych i najbardziej chwalonych muzycznych momentów filmu.[/quote]
Chwalonych przez ciebie, nie przeze mnie. Irytowało mnie to nieprzeciętnie.
A co do fragmentów...
Niżej lub wyżej cytowanych mamy:
Pomijając i te wtopy na linii montażowej, Ghost Protocol Michaela Giacchino radzi sobie z filmem całkiem dobrze, znacznie chyba lepiej niż oprawa do części trzeciej. Bez wątpienia ma na to wpływ bardziej szpiegowski (niekiedy suspensowy) wymiar nowej ścieżki dźwiękowej, większy koloryt brzmień i stylów po jakie sięga tutaj kompozytor, a nade wszystko jeszcze lepsza praca w zakresie operowania tematyką.
I jeszcze:
Jedynym przejawem melodyjnej kreatywności Giacchino są charakterystyczne antrakty między scenami. Antrakty sięgające najczęściej do wyobrażeń kulturowych miejsc, gdzie toczy się obecnie akcja – Moskwy, Dubaju, czy też Bombaju. W połączeniu z obrazem tworzy to rzecz jasna bardzo przyjemny audiowizualny kolaż, ale na płycie... Daje nam odetchnąć od nie zawsze absorbującej uwagę, ilustracji.
Ach, i jeszcze to:
Nie od dziś wiadomo, że partytury Giacchino nie stronią od perfekcyjnego aranżu. Umiejętność budowania skomplikowanych i frapujących faktur muzycznych, to domena ekipy pracującej z Amerykaninem. Otwierająca film sekwencja pościgu w Budapeszcie, efektowna scena uganiania się za Hendricksem podczas burzy piaskowej, czy zamykająca akcję potyczka na wielopoziomowym parkingu... znajdziemy tu wszystko, co w porządnym action score winno zaistnieć.
I jakże mógłbym zapomnieć o tym:
Abstrahując jednak od walorów technicznych tej ścieżki, muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ona swoją śmiałością. W przeciwieństwie do sztywnego, jak kij od mopa Mission: Impossible 3, najnowsze dzieło z tej serii wychodzi przede wszystkim z kolorową stylistyką oraz wspaniałymi aranżami ogranych już nieco tematów.
Bo każdy widzi tylko to, co chce widzieć, nie?
