


A może dlatego największemu fanboyowi Desplata się ten soundtrack nie podoba, gdyż mi się podoba?

W sumie sam nie wiem, czy w takim razie należy potraktować ten score jako prawdziwą pracę Desplata?
A niby jaką?Wawrzyniec pisze:W sumie sam nie wiem, czy w takim razie należy potraktować ten score jako prawdziwą pracę Desplata?
I widzisz, nasze oceny się zgadzają, gdyż i ja oceniam tak ten score. Tyle, że jak ja oceniam tak Desplata to jest szok i jak Ty tak go oceniasz to też jest szok. Ciężkie jest życie fanboya i hatera.hp_gof pisze:Dlaczego się nie zachwycam Ides of March? No wiecie, ostatecznie stawiam za tę płytę 4, a to dobra ocena.
I dlatego też oceniam ten score na 4. Gdyż jest dobry, a nie rewelacyjny. Ale motyw przewodni, jest super, a chwytliwe dobre tematy to mój fetysz.hp_gof pisze: Choć wg mnie jak na Desplata standardowaA nie zachwycam się IoM, bo po Insygniach Śmierci nabrałem ochoty na większe muzyczne pierdolnięcie z polotem, a nie na kolejną spokojną, klimatyczną ścieżkę. Zresztą skoro od kilku lat przesłuchuję jego ścieżki od deski do deski i znam je na pamięć, a nie mniej wnikliwie jak większość z Was (co jest zrozumiałe), to takim Ides of March Desplat mnie za bardzo nie zaskoczył. Tzn. on mnie zawsze zaskakuje, w tym przypadku zaskoczył mnie główny motyw - no i fajnie. Ale reszta score'u - nieważne czy plumkadełkowa czy nieplumkadełkowa nic nowego dla mnie nie wnosi, wszystkie muzyczne rozwiązania już kiedyś słyszałem.
Fakt, to taka chwilowa fascynacja, zachwyty tymczasowe. Ile to było genialnych i świetnych score'ów o których świat zapomniał. I ile to było niedocenionych i krytykowanych score'ów, o których do tej pory się pamięta.hp_gof pisze:Kto po latach będzie pamiętał o Ides of March?
Hm.hp_gof pisze:Koper na prezydenta!
Mógłbyś rozwinąć swoją myśl?hp_gof pisze:PS2. Gdybym oceniał score'y antagonistycznie w stosunku do ocen Wawrzka, to bym nie pochwalił Tintina i zmieniłbym zdanie na temat Insygniów, które to 2 score'y mu się raczej podobały (Tintin to nawet nie "raczej", tylko "bardzo").
Jak mamy to rozumieć? Jakie krucjaty?hp_gof pisze:Wiecie, mam wrażenie, że Wasze krucjaty osiągnęły właśnie swój cel
Biada kompozytorom i osobom, które uważają, że w świecie muzyki filmowej Hans Zimmer nie jest żadnym autorytetem. Zresztą chyba sam Desplat jest innego zdania, gdyż w Potterze sobie trochę "pozimmerował".hp_gof pisze: - oczekuję od Desplata, żeby tworzył muzykę jak Williams czy Zimmer (to akurat żaden autorytet), bardziej przystępną, łatwiej zapamiętywalną, a przecież nie o to chodzi.
I bardzo dobrze. I ja nawet go pochwaliłem, że w dzisiejszym świecie muzyki filmowej, kiedy większość brzmi tak samo i mamy masę rzemieślniczej roboty, to Desplat ma swój styl. Tyle, że mi on raczej nie odpowiada i sądzę, że chyba mam prawo tak sądzić. Ja nigdy nie powiedziałem, że mi przeszkadza, że Desplat plumka. Mnie to nie przeszkadza. Co najwyżej trochę mamroczę, przy wszystkich zachwytach nad tego typu muzyką filmową.hp_gof pisze: Właśnie główną zaletą Desplata jest to, że robi inaczej
Napisałeś:Wawrzyniec pisze:Mógłbyś rozwinąć swoją myśl?hp_gof pisze:PS2. Gdybym oceniał score'y antagonistycznie w stosunku do ocen Wawrzka, to bym nie pochwalił Tintina i zmieniłbym zdanie na temat Insygniów, które to 2 score'y mu się raczej podobały (Tintin to nawet nie "raczej", tylko "bardzo").
Więc odpowiedziałem, że nie. Że gdybym wyrażając swoje opinie sugerował się Twoimi i wystawiał odwrotne oceny niż Ty, to nie zgodziłbym się z Tobą przy ocenie Tintina, który Tobie się (naturalnie!) podobał i mnie się również bardzo podobał i przy ocenie Insygniów 2, które mnie się (naturalnie!) podobały, a Tobie jakoś tam też.Wawrzyniec pisze:A może dlatego największemu fanboyowi Desplata się ten soundtrack nie podoba, gdyż mi się podoba?
No, nieraz zarzucano Desplatowi, że plumka i jego muzyka w filmach jest mało wyrazista, ciężko zapamiętać motywy po wyjściu z kina (w przeciwieństwie do Williamsa, Zimmera etc.). No i się okazuje, że zacząłem tego samego od niego wymagaćWawrzyniec pisze:Jak mamy to rozumieć? Jakie krucjaty?hp_gof pisze:Wiecie, mam wrażenie, że Wasze krucjaty osiągnęły właśnie swój cel
A to musiałem napisać, żeby zrobić trochę na złośćWawrzyniec pisze:Biada kompozytorom i osobom, które uważają, że w świecie muzyki filmowej Hans Zimmer nie jest żadnym autorytetem. Zresztą chyba sam Desplat jest innego zdania, gdyż w Potterze sobie trochę "pozimmerował".hp_gof pisze: - oczekuję od Desplata, żeby tworzył muzykę jak Williams czy Zimmer (to akurat żaden autorytet), bardziej przystępną, łatwiej zapamiętywalną, a przecież nie o to chodzi.![]()
Tyle, że te dwa tracki są najlepsze na płycieTemplar pisze:W Ides of March słychać w każdym utworze (no może z wyjątkiem The Candidate i The Campaign) styl Desplata
Buła wam się znudził?hp_gof pisze:PS. Uwielbiam określenie DESPLADEŁKA! Koper na prezydenta!
Ja staram się oglądać wszystkie filmy z muzyką Desplata, nawet jeśli normalnie bym ich nie obejrzał. Nawet dorwałem Córkę studniarza, tyle że nie mogę znaleźć napisów, a film jak na złość musi być po francusku grrrr!Templar pisze:na pewno się na niego wybiorę jak będzie w kinach