No tak, zapomniałem TYLKO CD, bo w MP3 to połowy instrumentów nie ma i do tego głośniki za min. 10k, bo nie usłyszę tej drugiej połowy instrumentówAlthazan pisze:Różnica ogromna...Gratulacje, gratulacje...
Ides of March - Alexandre Desplat
-
Templar
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Nie przesadzałbym aż tak bardzo. Słuchawki też mogą być niezłe, choć to ZAWSZE jest tylko substytut.Templar pisze:No tak, zapomniałem TYLKO CD, bo w MP3 to połowy instrumentów nie ma i do tego głośniki za min. 10k, bo nie usłyszę tej drugiej połowy instrumentówAlthazan pisze:Różnica ogromna...Gratulacje, gratulacje...
Już mi muaddib_dw ostatnio uświadomił jaki ze mnie n00b z tymi swoim empetrójkami z iTunesa i tandetnymi słuchaweczkami
A różnica? Jest. I to jest różnica, która odróżnia konsumowanie od smakowania...
-
Templar
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Wszyscy słyszą różnicę pomiędzy MP3, a CD, a później jak ktoś robi test MP3 128, a MP3 320 to zaledwie 1/3 słyszy różnicęAlthazan pisze:Nie przesadzałbym aż tak bardzo. Słuchawki też mogą być niezłe, choć to ZAWSZE jest tylko substytut.
A różnica? Jest. I to jest różnica, która odróżnia konsumowanie od smakowania...
-
Mefisto
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
nie pij tyle, bo bzdury piszeszhp_gof pisze:Ja pierdykam, Wy wszyscy mi robicie na złość chybaTu się nie ma czym zachwycać!
Najgorsze jest to, że to wróży Oscara... wygrać z Williamsem takim chłamem?
-
hp_gof
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Dlaczego bzdury? Skoro takie chłamy jak Brokeback Mountain, Babel, Slumdog Millionaire i Social Network dostają, to czemu Ides of March ma nie dostać? Wszystkiego się można po Oscarach spodziewać 
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Płyty winylowe grają naturalniej, ale niestety szumią, taśma magnetofonowa szumi. CD szumi minimalnie lub wcale (zależy od realizatora), a dobre stereo gra naturalnie i "analogowo". I nikt nie twierdzi, że "CD jest kilka razy lepsze niż MP3" (no, może od 128kbsTemplar pisze:Wszyscy słyszą różnicę pomiędzy MP3, a CD, a później jak ktoś robi test MP3 128, a MP3 320 to zaledwie 1/3 słyszy różnicęAkurat obecnie różnica pomiędzy MP3 320 kb/s, czy też M4A z iTunesa, które ma 256-280 kb/s i jest lepsze niż MP3 320 kb/s, a CD jest praktycznie niezauważalna, bardzo mały procent ludzi ją słyszy i to dopiero na sprzęcie za kilka tysięcy. Kiedyś to sobie można było opowiadać bajeczki, że CD jest kilka razy lepsze niż MP3, ale nie teraz. A tak poza tym 30 lat temu soundtracki wychodziły na płytach winylowych i kasetach magnetofonowych i nikt nic nie pierdzielił, że jakość słaba. A teraz nagle MP3 to straszne "zuo" i do tego takie mainstreamowe
Miałem już jednego znajomego, który kupował tylko CD, a jak mu puściłem MP3 i zaraz utwór z CD to oczywiście się pomylił i powiedział, że MP3 jest tym z CD, a i tak dalej tylko CD kupuje i wmawia sobie, że różnica jest kolosalna
Słusznie zauważasz, że sprzęt ROBI różnicę. Nikt nikogo do niczego nie namawia, ani nikt nikomu nie mówi, że inny wybór jest zły. Warto jedynie zauważyć, że JEST różnica i każdy wybiera, czy ma konsumować, czy smakować... Nie zamierzam nikogo nawracać na CD, ja mam swoje uszy i wiem co słyszę. Jak ktoś nie słyszy, to oczywiście należy pozostać przy empetrójkach, albo i flakach - to jego wybór, który bynajmniej nie potępiam.
EOF.
-
Templar
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
No i dobrzeAlthazan pisze:Nie zamierzam nikogo nawracać na CD
-
Mefisto
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Bo piszesz, że to zła pracahp_gof pisze:Dlaczego bzdury?
-
hp_gof
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Jeżeli wystawiam 3,75 to nie twierdzę, że to zła praca, tylko raczej dobra. Ale nie kryję swojego niezadowolenia. Desplat jest zbyt dobry, żeby dostawać nagrody za takie przeciętniaki
U niego nawet słaba praca jest lepsza od najlepszych prac niektórych kompozytorów
Sorry, facet ma u mnie wysoko postawioną poprzeczkę.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Slumdog nie był chłamem i dostał zasłużeniehp_gof pisze:Skoro takie chłamy jak Brokeback Mountain, Babel, Slumdog Millionaire i Social Network dostają, to czemu Ides of March ma nie dostać?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
hp_gof
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Wg mnie nie dostał zasłużenie. Piosenka owszem, score brzdękany na kolanie 
-
Templar
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Piosenka była kijowa, score był właśnie świetny, ja bym za samo "Mausam & Escape" dał Oscarahp_gof pisze:Wg mnie nie dostał zasłużenie. Piosenka owszem, score brzdękany na kolanie
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Brzdękany? Brzdękany to był Desplat i jego "King's Speach", nominowany siłą rozpędu filmu.
Alexandre chciałby tak oddziaływać w filmach jak Rahman w Slumdogu 
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
hp_gof
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
"King's Speech" genialnie oddziaływał w filmie. Tam każdy dźwięk pianina symbolizował niemożność swobodnego wypowiadania się króla, a muzyka świetnie uzupełniała się z kreacją aktorską Colina, dobitnie ją podkreślając, a nie zagłuszając. TO jest majstersztyk! Jak mam do wyboru Slumdoga i Buttona (bo rozważajmy nominowanych w tym samym roku głównych konkurentów) to stawiam na Buttona
Desplat wykazał się przy tym filmie niesamowitym talentem, bogactwem dźwięków, uchwycił nastrój poszczególnych epok, włożył dużo więcej pracy niż Rahman ze swoim podwórkowym graniem i uzyskał lepszą muzykę. Zwycięstwo Rahmana opierało się wyłącznie na sukcesie filmu i dobrym dopasowaniu do filmu. Ale ani ilościowo ani jakościowo muzyka do Slumdoga mnie nie powala. Ot, chwytliwe melodyjki. Żadnego kunsztu. W przeciwieństwie do wielowarstwowości i wieloznaczeniowości muzyki do Buttona. A ch** mnie obchodzi, że główny bohater był przezroczysty! Ja mam wrażenie, że ostatnio nagradza się na Oscarach chwytliwą, komercyjną, popową, "nowoczesną" tandetę, zamiast docenić twórców genialnie władających orkiestrą. Ostatni "sprawiedliwy" wg mnie wybór to była bodajże Pokuta. Przy okazji, jak wspominam zwycięstwo Santaolalli nad Williamsowską Gejszą, to mi się niedobrze robi...
- ravaell
- Asystent orkiestratora
- Posty: 424
- Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Ides of March - Alexandre Desplat
Czy ja wiem, dla mnie Giacchino dwa lata temu jak najbardziej zasługiwał na statuetkę. Muzyka pięknie współgrała z filmem, dzięki niej czuć było wszechobecnego ducha dziecięcej przygody, to była podróż przez wyobraźnię, którą coraz rzadziej gdziekolwiek się przywołuje. Dzięki "Married Life" mogłem w końcu prawdziwie wzruszyć się oglądając film, a nie być tylko biernym obserwatorem. Ze stawki nominowanych wszystkie Zimmery, Desplaty, Beltarmie i Hornery mogą się tylko chować po kątach (chociaż ten drugi i ostatni także odwalili dobrą robotę). Giacchina przede wszystkim chce się słuchać! Pięknie jest wstać któregoś poranka, zaparzyć herbatę i umilić sobie dzień "Odlotem"hp_gof pisze:Ostatni "sprawiedliwy" wg mnie wybór to była bodajże Pokuta.