No tak, zapomniałem TYLKO CD, bo w MP3 to połowy instrumentów nie ma i do tego głośniki za min. 10k, bo nie usłyszę tej drugiej połowy instrumentówAlthazan pisze:Różnica ogromna...Gratulacje, gratulacje...


No tak, zapomniałem TYLKO CD, bo w MP3 to połowy instrumentów nie ma i do tego głośniki za min. 10k, bo nie usłyszę tej drugiej połowy instrumentówAlthazan pisze:Różnica ogromna...Gratulacje, gratulacje...
Nie przesadzałbym aż tak bardzo. Słuchawki też mogą być niezłe, choć to ZAWSZE jest tylko substytut.Templar pisze:No tak, zapomniałem TYLKO CD, bo w MP3 to połowy instrumentów nie ma i do tego głośniki za min. 10k, bo nie usłyszę tej drugiej połowy instrumentówAlthazan pisze:Różnica ogromna...Gratulacje, gratulacje...
Już mi muaddib_dw ostatnio uświadomił jaki ze mnie n00b z tymi swoim empetrójkami z iTunesa i tandetnymi słuchaweczkami
Wszyscy słyszą różnicę pomiędzy MP3, a CD, a później jak ktoś robi test MP3 128, a MP3 320 to zaledwie 1/3 słyszy różnicęAlthazan pisze:Nie przesadzałbym aż tak bardzo. Słuchawki też mogą być niezłe, choć to ZAWSZE jest tylko substytut.
A różnica? Jest. I to jest różnica, która odróżnia konsumowanie od smakowania...
nie pij tyle, bo bzdury piszeszhp_gof pisze:Ja pierdykam, Wy wszyscy mi robicie na złość chybaTu się nie ma czym zachwycać!
Najgorsze jest to, że to wróży Oscara... wygrać z Williamsem takim chłamem?
Płyty winylowe grają naturalniej, ale niestety szumią, taśma magnetofonowa szumi. CD szumi minimalnie lub wcale (zależy od realizatora), a dobre stereo gra naturalnie i "analogowo". I nikt nie twierdzi, że "CD jest kilka razy lepsze niż MP3" (no, może od 128kbsTemplar pisze:Wszyscy słyszą różnicę pomiędzy MP3, a CD, a później jak ktoś robi test MP3 128, a MP3 320 to zaledwie 1/3 słyszy różnicęAkurat obecnie różnica pomiędzy MP3 320 kb/s, czy też M4A z iTunesa, które ma 256-280 kb/s i jest lepsze niż MP3 320 kb/s, a CD jest praktycznie niezauważalna, bardzo mały procent ludzi ją słyszy i to dopiero na sprzęcie za kilka tysięcy. Kiedyś to sobie można było opowiadać bajeczki, że CD jest kilka razy lepsze niż MP3, ale nie teraz. A tak poza tym 30 lat temu soundtracki wychodziły na płytach winylowych i kasetach magnetofonowych i nikt nic nie pierdzielił, że jakość słaba. A teraz nagle MP3 to straszne "zuo" i do tego takie mainstreamowe
Miałem już jednego znajomego, który kupował tylko CD, a jak mu puściłem MP3 i zaraz utwór z CD to oczywiście się pomylił i powiedział, że MP3 jest tym z CD, a i tak dalej tylko CD kupuje i wmawia sobie, że różnica jest kolosalna
No i dobrzeAlthazan pisze:Nie zamierzam nikogo nawracać na CD
Bo piszesz, że to zła pracahp_gof pisze:Dlaczego bzdury?
Slumdog nie był chłamem i dostał zasłużeniehp_gof pisze:Skoro takie chłamy jak Brokeback Mountain, Babel, Slumdog Millionaire i Social Network dostają, to czemu Ides of March ma nie dostać?
Piosenka była kijowa, score był właśnie świetny, ja bym za samo "Mausam & Escape" dał Oscarahp_gof pisze:Wg mnie nie dostał zasłużenie. Piosenka owszem, score brzdękany na kolanie
Czy ja wiem, dla mnie Giacchino dwa lata temu jak najbardziej zasługiwał na statuetkę. Muzyka pięknie współgrała z filmem, dzięki niej czuć było wszechobecnego ducha dziecięcej przygody, to była podróż przez wyobraźnię, którą coraz rzadziej gdziekolwiek się przywołuje. Dzięki "Married Life" mogłem w końcu prawdziwie wzruszyć się oglądając film, a nie być tylko biernym obserwatorem. Ze stawki nominowanych wszystkie Zimmery, Desplaty, Beltarmie i Hornery mogą się tylko chować po kątach (chociaż ten drugi i ostatni także odwalili dobrą robotę). Giacchina przede wszystkim chce się słuchać! Pięknie jest wstać któregoś poranka, zaparzyć herbatę i umilić sobie dzień "Odlotem"hp_gof pisze:Ostatni "sprawiedliwy" wg mnie wybór to była bodajże Pokuta.