O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
To teraz tak możemy sobie prowadzić dyskusję score vs. score:
Ty podajesz "Willow", a ja podam "Braveheart" vs. "The Ring". Na co Ty podasz "Aliens" vs. "The Rock" i tak można w kółko.
Nie wierzę, że dałeś do tego tematu ankietę. Jakby co ja ją bojkotuję, gdyż jest tendencyjna.
Ty podajesz "Willow", a ja podam "Braveheart" vs. "The Ring". Na co Ty podasz "Aliens" vs. "The Rock" i tak można w kółko.
Nie wierzę, że dałeś do tego tematu ankietę. Jakby co ja ją bojkotuję, gdyż jest tendencyjna.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
A możesz sobie bojkotować na równi z kompilacjami Prażan.

Swoją drogą ten temat to przykład dla Marka Łacha
MOŻNA, KURDE, BEZ KASOWANIA? MOŻNA!



Swoją drogą ten temat to przykład dla Marka Łacha
MOŻNA, KURDE, BEZ KASOWANIA? MOŻNA!


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
w naszym kraju bezdyskusyjnie Enjo jest tym kimś, a szkoda bo to spore naduzycie.. wystarczy spojrzeć na półki sklepowe z filmami dvd czy do gazetowych programów tv - jakikolwiek film, nawet klasy D na dvd za 5 zł z kosza wyprzedażowego, ma napis na okładce "Muzyka Ennio Morricone", to samo w programach tv przy filmie który ma opis zawsze jest fraza taka sama. także mój głos na Enja. Potem Hansu razem z Williamsem, a potem chyba Lorenc, ale to tylko za jeden kawałek który nawet na meczach leci. ot taka jest smutna prawda tego zestawienia 

#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Ta cała ankieta jak i temat jest dlatego tendencyjny, gdyż cała ta dyskusja obrała strasznie hipsterski charakter. I tak też wyjdzie, że najpopularniejszy kompozytor stanie się tym najgorszym, gdyż uwielbia go masa, a więc ludzie prości itd. A najlepszy będzie ten co otrzyma zero głosów i jest najmniej popularny, gdyż jest on zarezerwowany do zdecydowanie bardziej ambitnych i inteligentniejszych i lepszejszych słuchaczy. 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
teraz to już demonizujeszWawrzyniec pisze:Ta cała ankieta jak i temat jest dlatego tendencyjny, gdyż cała ta dyskusja obrała strasznie hipsterski charakter. I tak też wyjdzie, że najpopularniejszy kompozytor stanie się tym najgorszym, gdyż uwielbia go masa, a więc ludzie prości itd. A najlepszy będzie ten co otrzyma zero głosów i jest najmniej popularny, gdyż jest on zarezerwowany do zdecydowanie bardziej ambitnych i inteligentniejszych i lepszejszych słuchaczy.

#FUCKVINYL
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Adam pisze:w naszym kraju bezdyskusyjnie Enjo jest tym kimś, a szkoda bo to spore naduzycie.. wystarczy spojrzeć na półki sklepowe z filmami dvd czy do gazetowych programów tv - jakikolwiek film, nawet klasy D na dvd za 5 zł z kosza wyprzedażowego, ma napis na okładce "Muzyka Ennio Morricone", to samo w programach tv przy filmie który ma opis zawsze jest fraza taka sama. także mój głos na Enja. Potem Hansu razem z Williamsem, a potem chyba Lorenc, ale to tylko za jeden kawałek który nawet na meczach leci. ot taka jest smutna prawda tego zestawienia
E tam. O Zimmerze było już z 5 demotów, a Ennio ani jednego

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Jak co raz częściej.
Wszyscy, z paroma wyjątkami, tutaj tak naprawdę lubią wiele prac Hansa, ale oczywiście wszyscy to hipsterzy i nie lubią Hansa za jego masowość. 


Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Lubię Zimmera,a jakże,nie podoba mi się jednak to,że od kilku lat sprzedaje On tylko swoje nazwisko zamiast umiejętności,odcina kupony od własnej popularności i sławy.DanielosVK pisze:Jak co raz częściej.Wszyscy, z paroma wyjątkami, tutaj tak naprawdę lubią wiele prac Hansa, ale oczywiście wszyscy to hipsterzy i nie lubią Hansa za jego masowość.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Stawiam na Morricone mimo wszystko - jednak ilość i żywotność tego kompozytora robi tu swoje, w dodatku napisał on przecież mnóstwo dość "medialnych" ilustracji, np. do naszych filmów o Popku, plus sporo jego tematów wypromowali inni filmowcy, jak QT oraz już dawno zaczęły one żyć własnym życiem, jako takim.
Na drugim miejscu postawiłbym wspólnie Williamsa i Zimmera. Williams, bo SW, Indiana i jeszcze trochę filmów, głównie Spielberga, które są już legendami i znają je wszyscy w każdym miejscu na globie, a co za tym idzie kojarzą także marsze z tychże. Plus Williams też już jest wiekowy, więc zdążył się rozprzestrzenić w głowach ludzi. Z kolei Zimmer jest chyba ostatnio bardziej na topie, niż dziadek John, no i jego muzyka bywa też mocno niefilmowa, więc interesują się nią też ludzie mający na filmy wyjebane.
Z reszty wymienionych na pewno także Vangelis, tyleż z uwagi na nieśmiertelne tematy, które mu non-stop podkradają do czego innego (Rydwany ognia chyba przodują w każdym możliwym rankingu), ale też i prace pozafilmowe, jak np Mythodea czy MŚ 2002 lub olimpiada. Ze względu na kraj w jakim żyjemy, to także Lorenc, który istnieje na zasadzie Rubika, czyli każdy coś tam zna i słyszał, nawet jak się nie interesuje. Poza tym Michaś stworzył kilka partytur do ważnych filmów z czasów politycznych przemian, jak Psy, czym np. Preisner się pochwalić nie może. Dziwi mnie natomiast brak obecności Kilara - moim zdaniem jest równie mocno kojarzony przez Polaków. Moją listę zamknąłby Elfman, który jakoś tam żyje w świadomości pozafilmowych słuchaczy - głównie przez karierę Burtona i Batmany. Bo pozostali mogą się schować. Niby Shore co prawda wyskoczył do góry dzięki LOTRowi, ale nie oszukujmy się - pewnie gros osób powiedziałoby, że Jackson jest odpowiedzialny za muzykę do tej trylogii
Także Hisaishi, choć Kraków zdecydowanie mu pomógł, to raczej stanowi chwilową "modę" na nazwiska zasłyszane w mediach, niż faktyczne kojarzenie.
Na drugim miejscu postawiłbym wspólnie Williamsa i Zimmera. Williams, bo SW, Indiana i jeszcze trochę filmów, głównie Spielberga, które są już legendami i znają je wszyscy w każdym miejscu na globie, a co za tym idzie kojarzą także marsze z tychże. Plus Williams też już jest wiekowy, więc zdążył się rozprzestrzenić w głowach ludzi. Z kolei Zimmer jest chyba ostatnio bardziej na topie, niż dziadek John, no i jego muzyka bywa też mocno niefilmowa, więc interesują się nią też ludzie mający na filmy wyjebane.
Z reszty wymienionych na pewno także Vangelis, tyleż z uwagi na nieśmiertelne tematy, które mu non-stop podkradają do czego innego (Rydwany ognia chyba przodują w każdym możliwym rankingu), ale też i prace pozafilmowe, jak np Mythodea czy MŚ 2002 lub olimpiada. Ze względu na kraj w jakim żyjemy, to także Lorenc, który istnieje na zasadzie Rubika, czyli każdy coś tam zna i słyszał, nawet jak się nie interesuje. Poza tym Michaś stworzył kilka partytur do ważnych filmów z czasów politycznych przemian, jak Psy, czym np. Preisner się pochwalić nie może. Dziwi mnie natomiast brak obecności Kilara - moim zdaniem jest równie mocno kojarzony przez Polaków. Moją listę zamknąłby Elfman, który jakoś tam żyje w świadomości pozafilmowych słuchaczy - głównie przez karierę Burtona i Batmany. Bo pozostali mogą się schować. Niby Shore co prawda wyskoczył do góry dzięki LOTRowi, ale nie oszukujmy się - pewnie gros osób powiedziałoby, że Jackson jest odpowiedzialny za muzykę do tej trylogii

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Sam jesteś nadużycie...Adam pisze:w naszym kraju bezdyskusyjnie Enjo jest tym kimś, a szkoda bo to spore naduzycie..

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Ja dałem głos na Zimmera. Mega popularny, przynajmniej wśród młodszych, bo wśród starszych to z pewnością Morricone. Ale Zimmer to zdecydowanie najbardziej mainstreamowy kompozytor w tym momencie.
Potem Williams i Vangelis. Z Polaków Preisner.
Potem Williams i Vangelis. Z Polaków Preisner.
Serio? Nie spotkałem się z taką ignorancją jeszcze. Z resztą wystarczy spojrzeć na lasta - dzięki LOTRowi Shore jest w czołówce kompozytorów filmowych pod względem liczby słuchaczy.Mefisto pisze:Niby Shore co prawda wyskoczył do góry dzięki LOTRowi, ale nie oszukujmy się - pewnie gros osób powiedziałoby, że Jackson jest odpowiedzialny za muzykę do tej trylogii
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Z Polaków Lorenc zdecydowanie. Przynajmniej wśród młodszych.DanielosVK pisze:Z Polaków Preisner.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Nie wiem, nim się w ogóle zacząłem filmówką interesować, słyszałem często o Preisnerze. O Lorencu w ogóle. I jakoś z nazwiskiem Preisnera też się częściej spotykam gdziekolwiek. Przy tym Lorenc jest znany tylko w kraju, a Preisner na świecie.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
A to pewnie i owszem. Ale na tej zasadzie to najpopularniejszym polskim zespołem jest grupa Vader. O jakichś tam Wilkach czy Budce Suflera na zachodzie raczej mało kto słyszał. 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: O popularności kompozytorów (wydzielone z "War Horse")
Grupa Nergala, chyba też jest znana
Za to co do kompozytorów to w Polsce króluje Lorenc. Chociaż nie wiem jak jest z Kaczmarkiem, który w końcu po Oscarze znany stał się w świadomości społeczeństwa. Ale na tej zasadzie, że wiedzą kto to, ale raczej nie kojarzą muzykę. Podobnie jak podczas tych pamiętnych Oscarów, które oglądam na żywo ze sporą grupą ludzi i wszyscy byli za Kaczmarkiem (ja oczywiście byłem za Williamsem), mimo, że i tak nikt nie znał ani jednego jego soundtracka
Na arenie międzynarodowej to raczej Preisner. A teraz zwłaszcza, dzięki zasłudze Mallicka i tych wszystkich, którzy przeżyli seans "Tree of Life".


Na arenie międzynarodowej to raczej Preisner. A teraz zwłaszcza, dzięki zasłudze Mallicka i tych wszystkich, którzy przeżyli seans "Tree of Life".

#WinaHansa #IStandByDaenerys