W ankiecie oddano 67 głosów. Bardzo dziękuję za udział w zabawie
I. Dramat:
1. The Single Man - Abel Korzeniowski (18 )
2. Hachiko - A Dog's Story -Jan A.P. Kaczmarek (13)
3. Agora - Dario Marianelli (8 )
Un homme et son chien - Philippe Rombi (8 )
Polska górą. Panowie znad Wisły popisali się skromnymi, acz fenomenalnymi scorami, czym zaskarbili sobie serca słuchaczy, którzy docenili również równie minimalistyczne „Un homme et son chien” i dla odmiany epicką Agorę.
II. Akcja:
1. Angels & Demons - Hans Zimmer (25)
2. Red Canvas - James Peterson (19)
3. The International - Tom Tykwer, Reinhold Heil, Johnny Klimek (13)
Pojedynek między pierwszym, a drugim miejscem należał do niezwykle ciekawych i ukazujących niejako trendy we współczesnej muzyce filmowej. Z jednej strony królująca dziś elektronika i ambient Zimmera, z drugiej wymierająca powoli symfonika i jazz Petersona, dwie różne szkoły opisywania muzyki akcji, ale zwycięzca jest już tylko jeden. Świetnie poradził sobie również The International.
III. Sci-FI:
1. Moon - Clint Mansell (24)
2. Star Trek - Michael Giacchino (21)
3. Transformers - Revenge Of The Fallen - Steve Jablonsky (10)
Kolejny udany score Mansella, który mimo całej swojej niepozorności pokonał wszystkie epickie projekty w stawce. Jedynie Star Trek zdołał nawiązać tu walkę i to właśnie on z blockbusterów podobał się najbardziej.
IV. Komedia/Obyczajowy:
1. Julie i Julia - Alexandre Desplat (20)
2. Informant! - Marvin Hamlisch (19)
3. Le Petit Nicolas - Klaus Badelt (16)
Czołówka niezwykle wyrównana i w sumie nie ma co się dziwić, gdyż pierwsza trójka to naprawdę bardzo sympatyczne prace, których słucha niezwykle przyjemnie. Ostatecznie zaledwie jednym głosem zwycięża muzyka Desplata.
V Animacja:
1. Up - Michael Giacchino (29)
2. Coraline - Bruno Coulais (18 )
3. A Christmas Carol - Alan Silvestri (12)
Tu faworyt był jeden, choć niewątpliwie wszyscy nominowani w tej niesamowicie silnej kategorii trzymali wysoki poziom, choć „Astro Boy” i „Cloudy With A Chance Of Meatballs” w głosowaniu polegli całkowicie.
VI. Przygodowy/Fantasy:
1. Avatar - James Horner (46)
2. The Twilight Saga - New Moon - Alexandre Desplat (12)
3. The Imaginarium of Doctor Parnassus - Mychael Danna and Jeff Danna (3)
Night at the Museum: Battle of the Smithsonian - Alan Silvestri (3)
Harry Potter and the Half-Blood Prince - Nicholas Hooper (3)
Avatar Smash!
VII. Thriller/Horror:
1. Drag Me to Hell - Christopher Young (34)
2. Lesbian Vampire Killers - Debbie Wiseman (10)
3.Trick 'r Treat - Douglas Pipes (7)
The Final Destination - Brian Tyler (7)
Young mistrz kina grozy, kolejny raz potwierdza, gdzie czuje się najlepiej i pokazuje za co najbardziej kochają go sympatycy jego twórczości - bezkonkurencyjny zwycięzca na swoim podwórku. Warta odnotowania wysoka pozycja Lesbian Vampire Killers i rozczarowujący wynik Knowing.
VIII. Dokument:
1. Earth Days - Michael Giacchino(32)
2. Home - Armand Amar (28 )
3. Under The Sea - Micky Erbe, Maribeth Solomon (7)
Dość zacięta walka pomiędzy nowicjuszem Giacchino, a weteranem filmu dokumentalnego Amarem. Ostatecznie wygrywa świeża krew.
IX. Serial:
1. Battlestar Galactica: Season 4 - Bear McCreary (24)
2. Lost: Season 4 - Michael Giacchino(18 )
3. True Blood - Nathan Barr (11)
To miał być pojedynek tytanów małego ekranu, taki i był. Bear i Michael w tych sezonach przeszli samych siebie, serwując nam dwie niezwykle ambitne prace, kapitalnie oddziaływające na ekranie, ale i satysfakcjonujące na krążkach. McCreary pięknie zakończył swoją przygodę z serialem i zwycięstwo niewątpliwie mu się należy. Przed Giacchino ostatni sezon Lost, nad którym w tym roku ma wyłącznie skupić swoją uwagę, może w przyszłym roku się uda.
X. Rozczarowanie:
1. X-Men Origins Wolverine - Harry Gregson-Williams (19)
2. Sherlock Holmes - Hans Zimmer (15)
3. Land of the Lost - Michael Giacchino (13)
Nie ma co się oszukiwać. Po świetnej muzycznej trylogii X-mena, wszyscy niecierpliwie oczekiwali kolejnego przebojowego scoru z uniwersum mutantów Marvela. Wszyscy liczyli, że po niezadowalającym „Książę Kaspian” Harry Gregson-Williams, pokaże, że był to jedynie wypadek przy pracy. Nic bardziej mylnego. Amerykanin napisał score słaby, wtórny i nudny, czym naraził się rzeszom słuchaczy, stąd niekwestionowana pierwsza pozycja w tej uwłaczającej kategorii. Drugie miejsce dla „Sherlocka Holmesa”. Niemiec nie wysilił się zbytnio przy tej pozycji, serwując nam jedynie jeden temat wokół którego oparł cały score. Mimo, iż nie jest to zła muzyka to większość, mająca jeszcze w głowie przygodowe popisy Hansa przy okazji trzeciej części Piratów, liczyła jednak na nieco więcej. I wreszcie „Land of the Lost” który również świetnie wpisuje się w tą kategorię. Muzyka napisana z rozmachem, na poziomie, oryginalna, różnorodna, ale dla większości, w głównej mierze przez fatalne wydanie, kompletnie asłuchalna. Znając inne familijne projekty tego kompozytora, ten z pewnością rozczarował.
XI. End Credits:
1. Star Trek - Michael Giacchino (19)
Up - Michael Giacchino (19)
2. G.I. Joe - Alan Silvestri (12)
3. Ice Age: Dawn of the Dinosaurs - John Powell (10)
Jedyny remis na szczycie, co jest w sumie zrozumiałe, gdyż obie suity mistrzowsko kończą te dwa najlepiej oceniane przez krytyków filmy roku. W End Credits Giacchino po mistrzowsku zaaranżował legendarny temat Courage’a, perfekcyjnie łącząc go z nowym materiałem, tematy Nero, Spocka i Enterprise’a brzmią tu niezwykle podniośle i przez niemal 9 minut wbijają widza w kinowy fotel, prawdziwa magia kina.
W „Up With End Credits” Giacchino po raz kolejny po prześwietnych „End Creditouilles” I “"The Incredits" udowadnia, iż wie jak się kończy. Suita skupiająca trzy świetne tematy, napisana w starym dobrym stylu, idealnie zamyka i niejako podsumowuje przygodę życia Carla, Russella i Ellie... Bardzo ciekawy utwór na potrzeby G.I. Joe napisał również Silvestri – oparta na przednim temacie, dwu minutowa czysta akcja z jakiej niegdyś Alan słynął i za jaką ludzie jak widać bardzo się stęsknili. Trzecie miejsce dla końcowych creditsów z trzeciej części Epoki Lodowcowej. John Powell stworzył tutaj małe dzieło i mimo, iż zaczyna się od Holsta, to rozmachem i przebojowością twór ten napawa na jeden z najlepszych pojedynczych utworów jakie Brytyjczyk kiedykolwiek skomponował, klasa sama w sobie.
XII. Najfajniejszy Utwór:
1. War - Avatar - James Horner (14)
2. New Moon - The Twilight Saga: New Moon - Alexandre Desplat (8 )
160 BMP - Angels & Demons - Hans Zimmer (8 )
3. Welcome to Lunar Industries - Moon - Clint Mansell (7)
Inaczej być nie mogło. Najbardziej spektakularna scena roku, doczekała się równie spektakularnej oprawy muzycznej, War bezapelacyjnie najfajniejszym utworem roku. Na kolejnym miejscu ex equo wyjątkowej urody temat z nowego Zmierzchu i brawurowa jazda bez trzymanki, od samego mistrza czyli 160 BMP Zimmera. Zjawiskowy i energetyzujący „Welcome to Lunar Industries” na miejscu trzecim.
XIII. Kompozytor:
1. Alexandre Desplat (24)
2. Michael Giacchino (20)
3. Clint Mansell (8 )
Ten rok należał do dwóch panów. Desplat był nie tylko najbardziej zapracowanym kompozytorem tego roku, ale, jak pokazują wyniki ankiety, również najlepszym. Na szczęście tym razem ilość przeszła w jakość i mogliśmy się cieszyć wspaniałą muzyką Francuza niemal przez cały rok. Drugie miejsce dla Giacchino, który mimo paru dużych projektów w tym roku, musiał ostatecznie uznać wyższość Desplata. Ostatnie miejsce podium dla Clinta Mansella, który przede wszystkim jednym Moon zdetronizował takich hollywoodzkich wyjadaczy jak Silvestri czy Tyler, który w tym roku był odwrotnością Desplata, ilość nie przeszła w jakość, co zaowocowało jedynie 4 głosami.
XIV. Soundtrack Roku 2009:
1. Avatar - James Horner (29)
2. Up - Michael Giacchino (11)
3. Un homme et son chien - Philippe Rombi (6)
Moon - Clint Mansell (6)
Hachiko - A Dog's Story - Jan A.P. Kaczmarek (6)
Rok temu to właśnie Avatar zwyciężył w kategorii na najbardziej oczekiwany score roku 2009. Mimo, iż projekt budzi sporo kontrowersji, to okazuje się, że po kilkunastu miesiącach czekania, nowa praca Hornera spełniła jednak pokładane w niej nadzieje i została w znacznej większości soundtrackiem roku 2009. Bardzo dobra słuchalność, piękne tematy, siła oddziaływania na ekranie, różnorodność, świeżość, napisana z polotem i obdarzona niesamowitym klimatem. Horner perfekcyjnie połączył świat natury z nowoczesnością, doskonale zestawił elektroniczne brzmienie z orkiestrą, a wszelkie wokalizy, chóry, chórki, czy bliżej niezidentyfikowane odgłosy dopełniają tu tylko obrazu soundtracku kompletnego.
Drugie miejsce dla “Up”. Od łez w przepięknym montażu o życiu małżeńskim, po szybsze bicie serca w finałowych scenach na sterowcu, właśnie tak jest ta muzyka, zniewalająco piękna i potrafiąca dać niezłego symfonicznego kopa, napisana z wyobraźnią, niosąca film niczym balony dom Fredricksena.
Po sześć głosów zdobyli dobrze radzący sobie w swoich kategoriach minimalistyczne Un homme et son chien, Moon i Hachiko - A Dog's Story.
XV. Score 2010:
1. The Chronicles of Narnia: The Voyage of the Dawn Treader (Arnold) (14)
2. Alice in Wonderland (Elfman) (13)
3. The Last Airbender (Newton Howard) (11)
Po tym jak Harry Gregson-Williams nie popisał się przy okazji „Prince Caspian”, za sterem nowej części sagi staje twórca największych epickich scorów lat 90, który przeszło 10 lat czekał na swój powrót do tak dużego projektu, trzymamy kciuki. Ciekawi jesteśmy również kolejnej, współpracy Burton-Elfman i powrotu Jamesa Newtona Howarda do kina przygodowego.
XVI. Recenzent Roku
Łukasz Wudarski (filmmusic.pl)
Najbardziej wyrównana kategoria, której zwycięzcą okazał się redaktor portalu filmmusic.pl Łukasz Wudarski. Serdeczne gratulacje oraz kolejnych wspaniałych tekstów, w tym szeroko wypatrywanego Sherlocka
Wyniki całej Ankiety:
http://www.ankietka.pl/wyniki-badania/3 ... -2009.html#