Dlaczego filmówka?

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Dlaczego filmówka?

#1 Post autor: kiedyśgrześ » ndz maja 12, 2013 07:45 am

Temat na niedzielę :P

Hej pamiętacie skąd w ogóle zainteresowanie muzyką filmową :?: Wszyscy oglądają filmy, ale niekoniecznie wszyscy zaraz biegną po płyty Williamsa do sklepu, czy na peb :P W związku z innym wątkiem przypomniałem sobie jak to było ze mną, bardzo prozaicznie niestety, ktoś chciałby się wywnętrzyć :mrgreen: czy już mam temat skasować :?: :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Dlaczego filmówka?

#2 Post autor: Agent » ndz maja 12, 2013 09:14 am

Ja obejrzalem Imperium Kontratakuje i potem Batmana Burtona na vhsie po raz pierwszy no i sie zaczela milosc do filmowki 8)

Awatar użytkownika
Michał Turkowski
Zdobywca nieistotnych nagród
Posty: 1259
Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm

Re: Dlaczego filmówka?

#3 Post autor: Michał Turkowski » ndz maja 12, 2013 09:33 am

najpierw zaczelo sie od Godzilli gdzie pokochalem muzyke Ifukube ;-) Nastepnie Rambo i muza Goldsmitha zatwoerdzila te milosc do filmowki ;-)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Dlaczego filmówka?

#4 Post autor: Koper » ndz maja 12, 2013 11:05 am

W moim przypadku ciężko powiedzieć. Od dziecka podobały mi się tematy filmowe, zwłaszcza ze spaghetti westernów. Na Jurassic Park poszedłem drugi raz do kina bardziej dla scen z muzyką Johna, niż dla dinozaurów, na kasetach magnetofonowych miałem muzę z "Króla Lwa" czy "Robin Hooda: księcia złodziei" (ale wtedy to mi się bardzo ballada Adamsa podobała i przyznam, ze dlatego kupiłem:D). Aczkolwiek pierwszy score, który mi się pamiętam, że naprawdę podobał to było parę lat wcześniej i był to "Robin of Sherwood" Clannadu, toż z 7 lat miałem wtedy. Aczkolwiek wówczas dostępność muzyki filmowej w jeszcze PRL to żadna była. Gdzieś to potem troszkę zeszło na plan dalszy (pomijając np. kas i jakoś wiele lat później dopiero z pełną świadomością zacząłem sięgać po filmówkę. Chyba stało się to jakoś - aż głupio przyznać - po "The Time Machine" Badelta. Pewnie dlatego, ze chłop mocno się inspirował innymi i mi przypomniał piękne klasyki. I wtedy zacząłem kopać w temacie. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Dlaczego filmówka?

#5 Post autor: Kaonashi » ndz maja 12, 2013 11:35 am

Bardzo skrótowo, bo mi się nie chce rozpisywać:
Dumka na dwa serca -----> Twierdza -------> reszta :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Dlaczego filmówka?

#6 Post autor: kiedyśgrześ » ndz maja 12, 2013 11:39 am

Koper pisze:W moim przypadku ciężko powiedzieć. Od dziecka podobały mi się tematy filmowe, zwłaszcza ze spaghetti westernów. Na Jurassic Park poszedłem drugi raz do kina bardziej dla scen z muzyką Johna, niż dla dinozaurów, na kasetach magnetofonowych miałem muzę z "Króla Lwa" czy "Robin Hooda: księcia złodziei" (ale wtedy to mi się bardzo ballada Adamsa podobała i przyznam, ze dlatego kupiłem:D). Aczkolwiek pierwszy score, który mi się pamiętam, że naprawdę podobał to było parę lat wcześniej i był to "Robin of Sherwood" Clannadu, toż z 7 lat miałem wtedy. Aczkolwiek wówczas dostępność muzyki filmowej w jeszcze PRL to żadna była. Gdzieś to potem troszkę zeszło na plan dalszy (pomijając np. kas i jakoś wiele lat później dopiero z pełną świadomością zacząłem sięgać po filmówkę. Chyba stało się to jakoś - aż głupio przyznać - po "The Time Machine" Badelta. Pewnie dlatego, ze chłop mocno się inspirował innymi i mi przypomniał piękne klasyki. I wtedy zacząłem kopać w temacie. :)
Super post Koper, właśnie o to mi chodziło, jakąś historię, jakieś wspominki, mniejsza o tytuł, czy kompozytora :P

@Agent No i co żeś począł w mrocznych czasach VHS z tym Batmanem, mama dała pięć dych, a płyta była w najbliższym sklepie :?: bo Michał to chyba z racji wieku miał już łatwo :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Dlaczego filmówka?

#7 Post autor: Kaonashi » ndz maja 12, 2013 11:43 am

Łatwo, cze niełatwo gdyby nie internet, to byśmy nie słyszeli 99% scorów o działalności na tym forum nie wspominając :)
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Dlaczego filmówka?

#8 Post autor: Agent » ndz maja 12, 2013 11:50 am

kiedyśgrześ pisze: @Agent No i co żeś począł w mrocznych czasach VHS z tym Batmanem, mama dała pięć dych, a płyta była w najbliższym sklepie :?: bo Michał to chyba z racji wieku miał już łatwo :P
To byl koniec lat 80-tych i poczatek 90-tych
Po VHSie oczywiscie przyszla pora na kasety z muzyka filmowa :mrgreen: (nawet gdzies jeszcze mam w kartonie jakims :mrgreen: )
W polowie lat 90-tych to pierwsze plyty ze scorami zaczalem sobie sprawiac ;)

hp_gof

Re: Dlaczego filmówka?

#9 Post autor: hp_gof » ndz maja 12, 2013 12:38 pm

Oooooo, szykują się wyznania i wspomnienia niczym 90-letnich dziadków. Sooooł słiiiit ;)
Ja proponuję jeszcze dorzucić do tematu drugi ciekawy wątek - JAK SIĘ ZACZĘŁA MIŁOŚĆ DO MUZYKI SWOJEGO ULUBIONEGO KOMPOZYTORA(-ÓW)?
Widzę, że większość zaczęła przygodę z filmówką od dużych projektów: Gwiezdne Wojny, Batman, Godzilla, Jurassic Park etc.
No cóż, ja tylko potwierdzę tę zależność, tylko że ja jestem już z pokolenia Harry'ego Pottera :P Kiedy zaczęły wychodzić filmy miałem tyle lat co Harry mniej więcej (jestem z rocznika Daniela Radcliffe'a). I o ile byłem świadomy muzyki do dwóch pierwszych części HP, to chyba dopiero Więzień Azkabanu i "Buckbeak's Flight" sprawiły, że poszedłem na ten film do kina 3 razy (!), w tym po raz pierwszy 3 dni przed premierą :P Pamiętam jak słuchałem na merlin.pl 30-sekundowych klipów tego score'u, żeby utrwalić sobie wszystkie motywy :) I jako fan HP kibicowałem Więźniowi, żeby zgarnął Oscara za score, więc chyba obadałem wtedy konkurencję, a przy okazji pokochałem Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events Thomasa Newmana. Od kolejnego roku oglądałem wszystkie filmy oscarowe i słuchałem score'ów. Alexandre'a poznałem przy nominacji za Królową - film mi się mega podobał, score też wyszedł mu niezły, choć wtedy byłem fanem Notatek o skandalu Glassa, z Królowej najbardziej chyba kręcił mnie utwór People's Princess... A potem Benjamin Button sprawił, że zacząłem go śledzić na bieżąco :)
Ale! Przed Więźniem Azkabanu, a równolegle do pierwszych części HP był oczywiście Władca Pierścieni i pamiętam jak moja koleżanka z gimnazjum, która była fanką LOTRa przegrywała mi płytki z muzyką :P
A generalnie przygoda z samym filmem to chyba zaczęła się w związku z adaptacjami literatury polskiej - Ogniem i mieczem i Pana Tadeusza co prawda nie widziałem w kinie, ale potem oglądałem na VHSie, Zemsta mi się strasznie podobała z muzyką Kilara, Quo Vadis (nauczyłem się nawet śpiewać pieśń Nerona :P i zaśpiewałem ją na weselu mojej siostry ciotecznej po zabraniu jej buta, a ludzie oczy tylko wytrzeszczali czemu śpiewam o zgliszczach płonącej Troi :P ale to jedyna piosenka, która mi przyszła wtedy do głowy), Przedwiośnie w telewizji, Stara Baśń, która okazała się denna, ale Dębski nawet nawet mi się wtedy spodobał. I jeszcze Pianista, ale to już nie ekranizacja. No i potem zsumowując te wszystkie zainteresowania, w liceum wziąłem dwa razy udział w ogólnopolskim konkursie wiedzy o filmie i dotarłem do finału, który odbywał się w Gdańsku. Uczyłem się historii kina i wtedy zakochałem się w Bergmanie, zacząłem masowo wykupywać kolekcje DVD z wszystkimi filmami Wajdy, Polskiej Szkoły Filmowej, Kina Radzieckiego, Bergmana, Almodóvara, Felliniego itd itd. A potem poszedłem na studia i z tego wszystkiego do tej pory to chyba pozostało najsilniejsze zamiłowanie do muzyki filmowej i zamiłowanie do oglądania filmów, ale nie w takiej ilości jak kiedyś. A na półce wciąż czeka mnóstwo książek filmoznawczych do nadrobienia :P
Wiem, miałem dziwne dzieciństwo :mrgreen:

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Dlaczego filmówka?

#10 Post autor: DanielosVK » ndz maja 12, 2013 12:40 pm

LotR & 1492: The Conquest of Paradise
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
qnebra
Zdobywca Oscara
Posty: 3230
Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
Lokalizacja: Zadupie Mordoru

Re: Dlaczego filmówka?

#11 Post autor: qnebra » ndz maja 12, 2013 13:30 pm

Władca Pierścieni, a przedtem Dinozaur. Jakoś zawsze lubiłem filmy z dobrą muzyką do nich, takie się najlepiej zapamiętuje.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Dlaczego filmówka?

#12 Post autor: Paweł Stroiński » ndz maja 12, 2013 13:37 pm

Pierwszy soundtrack, jaki zakupiliśmy to był Król lew na kasecie, ale, o ile jako dzieciak słuchałem score'u niż piosenek (miałem wtedy ok. 10 lat), to nazwisko Hans Zimmer zakonotowałem dopiero przy filmie, który rozpoczął moją pasję filmową i muzycznofilmową. Patrząc z perspektywy reżysera, niestety wybór okazał się kulą w płot, ale cóż. Potem doceniłem zupełnie inne filmy :mrgreen: .

Była to Twierdza.

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Dlaczego filmówka?

#13 Post autor: Agent » ndz maja 12, 2013 13:44 pm

Kaonashi pisze:Bardzo skrótowo, bo mi się nie chce rozpisywać:
Dumka na dwa serca -----> Twierdza -------> reszta :P
Paweł Stroiński pisze:Potem doceniłem zupełnie inne filmy :mrgreen: .
Była to Twierdza.

Miałem przeczucie, ze od Twierdzy zaczynaliscie :)
Mnie brat zawsze tym katowal w nocy z wiezy i spac mi nie dawal :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Dlaczego filmówka?

#14 Post autor: Wojteł » ndz maja 12, 2013 14:00 pm

I jeszcze Pianista, ale to już nie ekranizacja
Jak to nie?

Obrazek

To ja zaraz walnę nudnego i standardowego posta na temat początków z muzyką filmową. Jak na razie największy i dośc zaskakujący elaborat walnął hp_gof :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
galljaronim
John Powell
Posty: 1218
Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
Lokalizacja: Kęty

Re: Dlaczego filmówka?

#15 Post autor: galljaronim » ndz maja 12, 2013 14:12 pm

W moim przypadku przygoda z muzyką filmową rozpoczęła się bodajże od Gwiezdnych Wojen. Był to jeszcze okres (końcówka lat 80), w którym to w prymitywny sposób nagrywałem na "jamnika" fragmenty które mi się podobały. Oczywiście był Batman, Robin Hood. Po premierze Króla Lwa dostałem od taty soundtrack na kasecie. I można powiedzieć, że tak na dobre po przesłuchaniu utworu To Die For... wszystko się zaczęło. Pierwsza kaseta z muzyka Hansa, a rok później kupiona w osiedlowym!!! sklepie płyta z Power of One :D

ODPOWIEDZ