Muzyka filmowa do biegania i samochodu

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#91 Post autor: Wojteł » śr lis 21, 2012 23:26 pm

Łał, ale zaszczyt :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#92 Post autor: Paweł Stroiński » śr lis 21, 2012 23:30 pm

Cóż, jeśli jeden kawałek wywołał u mnie chęć dokonania morderstwa, to resztę kariery tego pana sobie odpuszczę i opinii nie zmienię.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6064
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#93 Post autor: kiedyśgrześ » śr lis 21, 2012 23:36 pm

do tego kawałka Harolda sobie pobiegajcie cwaniaki :P

http://www.youtube.com/watch?v=9S4lvXU_f4o

to dobre na rozgrzewkę :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=z561kGemeR8
Obrazek

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#94 Post autor: Wojteł » śr lis 21, 2012 23:40 pm

To może do Sinistera jeszcze :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6064
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#95 Post autor: kiedyśgrześ » śr lis 21, 2012 23:43 pm

Sinister wymaga więcej skupienia :wink:
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34878
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#96 Post autor: Wawrzyniec » śr lis 21, 2012 23:56 pm

Śmiejcie się śmiejcie, ale ja właśnie sobie zgrałem "Sinister" i do chodzenia, w U-Bahnie, w S-Bahnie, w pociągu fajnie się słucha. Szczególnie tytułowe "Sinister" do biegania idealne.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#97 Post autor: Ghostek » czw lis 22, 2012 00:02 am

Paweł Stroiński pisze:Pierwszy kawałek to też jeden z moich ulubionych Brianów, nawet miałem rozwaloną reckę w połowie bez filmu...
Jest szansa na dokończenie i publikację?
Obrazek

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#98 Post autor: Templar » czw lis 22, 2012 00:03 am

Wawrzyniec pisze:i do chodzenia, w U-Bahnie, w S-Bahnie, w pociągu fajnie się słucha.
A w U-Boocie też?
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13698
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#99 Post autor: Kaonashi » czw lis 22, 2012 01:28 am

Paweł Stroiński pisze:Ale zdanie, że Faltermeyer to poziom Batesa podtrzymuję, a to mój jedyny kontakt z jego muzą poza tematami, jaki miałem.
:shock: Do tego momentu zawsze szanowałem Twoje opinie. Sam nie jestem jakimś wielkim fanem Faltermeyera, ale przyrównywanie go do chyba największej lamy filmówki ever to... nie no... bez komentarza.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59847
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#100 Post autor: Adam » czw lis 22, 2012 09:03 am

Wojtek pisze:
Templar pisze:Kawałek dobry, ale nadaje się do lansowania się w samochodzie na mieście, a nie do biegania :P
przypominam że nazwa tematu to "muzyka filmowa do biegania I SAMOCHODU" :P
Paweł Stroiński pisze:Cóż, jeśli jeden kawałek wywołał u mnie chęć dokonania morderstwa, to resztę kariery tego pana sobie odpuszczę i opinii nie zmienię.
jakież to wybiórcze.. znalazł bym Ci nie jeden trak Hansa po którym też chciałbyś dokonywać morderstwa, i to dalece mniej kultowy niż pierwsza scena z Casha, a jakoś bardzo starannie eksplorujesz dalej hansową dyskografię :P a o tym samym poziomie Faltermeyera i Batesa tekst z pupy i zdeczka mało profesjonalny (a ponoć lubisz profesjonalność :P ) bo żeby rzucać szabelką to trzeba najpierw znać dyskografie, abstrahując jakie Faltermeyer ma w ogóle dokonania :roll:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13698
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#101 Post autor: Kaonashi » czw lis 22, 2012 09:25 am

Jak z Conanem. Widział pół godziny i krzyczy jaki to jest beznadziejny film.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59847
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#102 Post autor: Adam » czw lis 22, 2012 09:26 am

Znafca :]
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#103 Post autor: Paweł Stroiński » czw lis 22, 2012 12:56 pm

Adam pisze:
Wojtek pisze:
Templar pisze:Kawałek dobry, ale nadaje się do lansowania się w samochodzie na mieście, a nie do biegania :P
przypominam że nazwa tematu to "muzyka filmowa do biegania I SAMOCHODU" :P
Paweł Stroiński pisze:Cóż, jeśli jeden kawałek wywołał u mnie chęć dokonania morderstwa, to resztę kariery tego pana sobie odpuszczę i opinii nie zmienię.
jakież to wybiórcze.. znalazł bym Ci nie jeden trak Hansa po którym też chciałbyś dokonywać morderstwa, i to dalece mniej kultowy niż pierwsza scena z Casha, a jakoś bardzo starannie eksplorujesz dalej hansową dyskografię :P a o tym samym poziomie Faltermeyera i Batesa tekst z pupy i zdeczka mało profesjonalny (a ponoć lubisz profesjonalność :P ) bo żeby rzucać szabelką to trzeba najpierw znać dyskografie, abstrahując jakie Faltermeyer ma w ogóle dokonania :roll:
Gówno mnie obchodzą dokonania Faltermeyera, jeśli jego kultowe tracki tak brzmią (i sprawdzałem te "geniusze" Grzesia z Running Mana i prawie rzygnąłem), jak brzmią, to mam prawo sądzić, że ten człowiek nie powinien nigdy usiąść do filmu. Skoro pierwsze kawałki (poza Axelem F., który rządzi nawet w radiach, swoją drogą znam radio puszczające bardzo regularnie Chariots of Fire też) mnie po prostu zniesmaczyły, po co tracić czas na resztę? Dla mnie to jest poziom Tylera Batesa, bo to muzyka pisana po prostu nieudolnie. Tak, jak w przypadku Batesa wystarczył mi do tego ledwo wymęczony Conan, tak tutaj ledwo wymęczyłem "megakultowy" kawałek Faltermeyera i mnie po prostu zniesmaczył. Nawet najbardziej powierzchniowa analiza tego kawałka by pokazała, że Faltermeyer to po prostu epic fail.

Hans ma beznadziejne kawałki, ale raczej wywołują facepalmy niż chęć dokonania przestępstwa. I wbrew pozorom pojawiają się dość często w megakultowych score'ach, ale to tylko jak się zna complete'a (np. scena pożaru z Crimson Tide jest muzycznie po prostu nieudolna)

Awatar użytkownika
Michał Turkowski
Zdobywca nieistotnych nagród
Posty: 1258
Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#104 Post autor: Michał Turkowski » czw lis 22, 2012 13:55 pm

Faltermeyer na poziomie Batesa, chęć morderstwa i dokonania aborcji bo muzyka Ci się nie podoba...

Z całym szacunkiem Paweł, ale znów zaczynasz takie brednie wypisywać i stosować taką mowę nienawiści że brak słów...

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Muzyka filmowa do biegania i samochodu

#105 Post autor: Paweł Stroiński » czw lis 22, 2012 14:08 pm

Wybacz, ale nie mam zamiaru zmieniać ani poglądów, ani języka. Uważam, że był to kompozytor tak nieudolny jak Tyler Bates, uważam też, że to jeden z najgorszych wkładów, który niszczył gatunek, więc wybacz, ale języka wobec niego nie zmienię, póki nie zmieni się postrzeganie go jako totalnego megakultu. Po prostu wychodzę z dość naiwnego przeświadczenia, że jak ktoś nie umie czegoś robić, to nie powinien się za to brać w sposób profesjonalny, bo jeszcze wszyscy zniżą się do jego poziomu.

ODPOWIEDZ