Najlepiej sprzedające się płyty z muzyką filmową
nie
najpierw kupuje się to co się podoba, co się chce mieć i co szybko zniknie (limity). jeśli zachodzi korelacja że coś się podoba, coś się chce mieć ale coś NIE jest limitem i nie zniknie, to się kupuje to później
dzięki temu można na przecenach jesiennych dorwać takiego Prinsa za 29 czy też Incepcję za 39. oczywiście w dobie cyfrolizacji do mp3 muzyki, nawet wydania regularne mogą zniknąć po miesiącu (---> Airbender). na to nie mamy wpływu. dlatego jeśli ktoś lubi mieć fizyczne płyty powinno się starać mieć odłożone na czarną godzinę ze 20-30$, bo zawsze coś może zaskoczyć jak taki Airbender np. wydawanie płyt jest coraz mniejsze, i coraz mniej się wydaje, a rynek idzie w limity bardziej.
NO CD = NO SALE
Oczywiście, że te które lubimy i do, których wracamy. Jednak czasami ceny są tak złodziejskie, że warto może poczekać na inną okazję.Wawrzyniec pisze:To miło. Ale nie lepiej na początku kupować score'y, które naprawdę lubimy, a nie tylko te, które tanieją, lub "wypada" mieć w kolekcji
Jest to niestety smutne... I Adam ma trochę racji. No ale też nie każdy dysponuje taką płynnością finansową, nie każdy przewidzi rynek.Adam Krysiński pisze:nienajpierw kupuje się to co się podoba, co się chce mieć i co szybko zniknie (limity). jeśli zachodzi korelacja że coś się podoba, coś się chce mieć ale coś NIE jest limitem i nie zniknie, to się kupuje to później
dzięki temu można na przecenach jesiennych dorwać takiego Prinsa za 29 czy też Incepcję za 39. oczywiście w dobie cyfrolizacji do mp3 muzyki, nawet wydania regularne mogą zniknąć po miesiącu (---> Airbender). na to nie mamy wpływu. dlatego jeśli ktoś lubi mieć fizyczne płyty powinno się starać mieć odłożone na czarną godzinę ze 20-30$, bo zawsze coś może zaskoczyć jak taki Airbender np. wydawanie płyt jest coraz mniejsze, i coraz mniej się wydaje, a rynek idzie w limity bardziej.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35181
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Może i z punktu finansowego warto czekać. Ale np. w tym roku w przypadku "Inception" nie czekałem, ani minuty i zaraz po premierze filmu (znaczy kiedy go oglądnąłem) rzuciłem się na płytę i kupiłem ją. Do tej pory tej decyzji nie żałuję.Tomek pisze:Oczywiście, że te które lubimy i do, których wracamy. Jednak czasami ceny są tak złodziejskie, że warto może poczekać na inną okazję.Wawrzyniec pisze:To miło. Ale nie lepiej na początku kupować score'y, które naprawdę lubimy, a nie tylko te, które tanieją, lub "wypada" mieć w kolekcji
#WinaHansa #IStandByDaenerys
-
bladerunner
I jeszcze uzupełnienie:swordfish pisze:Notowanie 20.12.2010 (za okres 6.12.2010 - 12.12.2010)
Polska (na podstawie OLISA):
1. ZBIGNIEW PREISNER - MOJE KOLĘDY
Sony Music Pl / Arms Records
2. ZBIGNIEW PREISNER - PREISNER'S VOICES
Sony Music Pl
3. HANNAH MONTANA FOREVER
Disney Records / EMI Music Pl
ŚWIAT (na podstawie UNITED CHARTS ALBUM):
1. GLEE CAST - CHRISTMAS ALBUM
Columbia - 243.000
2. DAFT PUNK - TRON: LEGACY (DEBIUT w zestawieniu)
Walt Disney - 109.000 (w USA sprzedało się 71.000)
3. GLEE CAST - GLEE: THE MUSIC, VOLUME 4
Columbia - 103.000
USA (dane - Billboard 200):
1. GLEE CAST - CHRISTMAS ALBUM
2. GLEE CAST - GLEE: THE MUSIC, VOLUME 4
3. DAFT PUNK - TRON: LEGACY
4. CHER, CHRISTINA AGUILERA - BURLESQUE
5. VINCE GUARALDI TRIO - A CHARLIE BROWN CHRISTMAS
6. HANNAH MONTANA FOREVER
7. GLEE CAST - GLEE: THE MUSIC, VOLUME 3
8. GLEE CAST - GLEE: THE MUSIC, VOLUME 1
9. THE TWILIGHT SAGA: ECLIPSE (wersja soundtrackowa)
10. THE CHIPMUNKS, DAVID SEVILLE - CHRISTMAS WITH THE CHIPMUNKS
11. TANGLED - ALAN MENKEN
12. ELF (wersja soundtrackowa)
A o co chodzi z tym GLEE? USA i UK całkowicie oszaleli na punkcie tej produkcji telewizyjnej. Jak to zaczną pokazywać u nas, to fangirlki Hanki przerzucą się na to.
Czy ktoś z Was to widział i słyszał? Czy rzeczywiście to takie dobre? Taki megakult?
Ale jak widzę tyle rodzajów tego GLEE, kojarzy mi się jakoś z GLUtami z nosa ... Toć to straszny gniot musi być! Coś a'la przyśpiewki rodem z X-Factor czy z Idola. Śpiewać to może potrafi Olga Pasiecznik czy Ela Towarnicka. No, może jeszcze Kate Melua, Norah Jones czy ktoś taki ... Ale kolejne pseudo-gwiazdki podróbki w stylu Spice Girls, Britney czy innej zGagi, to nie dobrze mi się robi ...Adam Krysiński pisze:ja czytałem że mają szał na pkt tego serialu no i wyszło już tego chyba z 10 płyt róznych
Najlepiej nie widzieć ani odcinka i krytykować
Oczywiście nie jest show dla sympatyków Olgi Pasiecznik i Eli Towarnickiej, ale bardzo świeży, rozrywkowy serial. Obecnie w Usa to fenomen, co widać choćby po sprzedaży płyt, liczbie oglądalności, zdobytych nagrodach, czy gwiazdach które chcą tam wystąpić, bądź tam wystąpiły (Neil Patrick Harris, Britney Spears, George Michael, Paul McCartney, Jennifer Lopez, Gwyneth Paltrow, Javier Bardem, czy Harry Potter
...). Niech o pozycji Glee świadczą ich występy w Białym Domu czy u Oprah, (sam nie wiem który to tam większy szpan
)
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Ciekawe od kiedy jesteś taki mundry. Jak to pisałem w dziale płytowym to się śmiałeś, że czekam na obniżki.Adam Krysiński pisze:nienajpierw kupuje się to co się podoba, co się chce mieć i co szybko zniknie (limity). jeśli zachodzi korelacja że coś się podoba, coś się chce mieć ale coś NIE jest limitem i nie zniknie, to się kupuje to później
-
bladerunner
-
bladerunner