Ja bym się pociął gdybym miał tę Płytę w swojej kolekcjiWawrzyniec pisze:Wolny kraj, Twa decyzja
Tron Legacy - Daft Punk
-
bladerunner
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
-
bladerunner
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ok, TRON przerobiłem. Szczerze to jestem rozczarowany po tych wszystkich zachwytach, przez które nastawiłem się na coś naprawdę świeżego i porywającego. Najbardziej mnie dziwi to, jak wielu ludzi jadących po zimmerowskich Batmanach i po Incepcji (pozdrawiam kolegów recenzentów zza Oceanu) chwali Daft Punk - mimo tego, że Tron garściami czerpie z tamtych ścieżek. Najpierw te ciągłe, niekończące się ostinata - wiem że Zimmer i Powell nie wymyślili tej techniki i nie opatentowali (stąd na przykład porównania Oblivation do TDK były dla mnie absurdalne), ale panowie z Daft Punk bardzo wiernie inspirują się tym akurat brzmieniem, które do swoich industrialnych, nolanowskich projektów wykorzystywał Zimmer. Tu już nie chodzi tylko o samą technikę, tutaj sposób nagrania, klimat, rola tych fragmentów jest w zasadzie bliźniacza co w Batmanach. Co dalej: w niektórych utworach mamy praktycznie kalkę takiego topornego zimmerowskiego dramatyzmu z ostatnich paru lat. Posłuchajcie jeszcze raz utworu Fall - no toż to wykapany Hans, identyczne akcentowanie dęciakami, identyczne przeskakiwanie pomiędzy oktawami, identyczny sposób osiągania muzycznego bombastu. I to raczej toporny, dodałbym.
Dalej, ja nie bardzo widzę świeżość tej muzyki w warstwie elektronicznej. Po specach w tej dziedzinie spodziewałbym się, że usłyszymy jakiś błyskotliwy mariaż elektroniki i orkiestry. A tymczasem w większości utworów orkiestra gra sobie, a elektronika sobie, nie ma między tymi warstwami żadnej ciekawszej interakcji. Smyczki piłują w kółko ostinata w tle, a "na wierzchu" DP pogrywają sobie klawiszami. Jedna Mombassa z Incepcji pod względem miksu elektroniki z żywymi instrumentami (czy nawet z samplami udającymi orkiestrę) jest więcej warta niż cały TRON. Oldskulowe syntezatory z komputerów Spectrum w filmie rozgrywającym się we wnętrzu cyberprzestrzeni to nie są Himalaje wyobraźni.
Nie podoba mi się też inna rzecz. Rozumiem, że być może jest to zabieg świadomy, bo cybernetyczna przestrzeń, bo chłód komputerów etc., ale TRON jest moim zdaniem emocjonalnie po prostu sterylny. Zero dramaturgii, zero emocji bohaterów. Co z tego, że w scenach akcji Daft Punk próbują pobić rekord Guinessa i każą grać smyczkom z prędkością nadświetlną, skoro muzyka akcji kuleje pod względem właśnie prostych emocji. Utwór akcji to nie ma być jogging, nie ma być bieganiem dla samego biegania; jeśli jest pościg, to ścigamy się z jakiegoś powodu, są jakieś motywacje, jest albo groza albo wściekłość albo cała paleta innych emocji. A w TRONie nie ma nic. Jest tylko motoryka, która ma podkręcać adrenalinę, ale nie ma w ogóle "ludzkiego" pierwiastka, muzyka nie wyjaśnia żadnej przyczynowości, dlaczego bohaterowie uciekają, dlaczego walczą i co w związku z tym czują (dopiero w końcowych utworach coś jakby drgnęło). To ten sam błąd, który popełniają zimmerowscy pomagierzy pokroju Djawadiego - i dlatego na dzień dzisiejszy piszą oni najgorszą muzykę akcji w branży. Daft Punk oczywiście technicznie są lepsi, ale gdy słucham TRONa jakoś kompletnie nie obchodzi mnie co się stanie z bohaterami tej muzycznej opowieści. Jeśli film będzie pod względem emocji tak samo toporny jak jego poprzednia część, to DP nie wniosą do obrazu nic. Oczywiście muzyka bedzie w kinie zwracała uwagę, jestem pewien że zostanie podkręcona na maksa tak jak ostatnie ścieżki Zimmera i będzie przez dwie godziny dudnić, jakby z obawy że poniżej pewnego poziomu decybeli przeciętny widz muzyki nie zdołałby usłyszeć. Ale wtedy to będzie efekciarstwo dla efekciarstwa.
Ogólnie jest to w porządku score, jak na debiut, jest profesjonalnie napisany i wyprodukowany, trąci nieraz banałem no ale to w końcu tylko blockbuster. Skąd jednak te zachwyty, nie rozumiem. Incepcja o klasę ciekawsza. Bez filmu: ***
Dalej, ja nie bardzo widzę świeżość tej muzyki w warstwie elektronicznej. Po specach w tej dziedzinie spodziewałbym się, że usłyszymy jakiś błyskotliwy mariaż elektroniki i orkiestry. A tymczasem w większości utworów orkiestra gra sobie, a elektronika sobie, nie ma między tymi warstwami żadnej ciekawszej interakcji. Smyczki piłują w kółko ostinata w tle, a "na wierzchu" DP pogrywają sobie klawiszami. Jedna Mombassa z Incepcji pod względem miksu elektroniki z żywymi instrumentami (czy nawet z samplami udającymi orkiestrę) jest więcej warta niż cały TRON. Oldskulowe syntezatory z komputerów Spectrum w filmie rozgrywającym się we wnętrzu cyberprzestrzeni to nie są Himalaje wyobraźni.
Nie podoba mi się też inna rzecz. Rozumiem, że być może jest to zabieg świadomy, bo cybernetyczna przestrzeń, bo chłód komputerów etc., ale TRON jest moim zdaniem emocjonalnie po prostu sterylny. Zero dramaturgii, zero emocji bohaterów. Co z tego, że w scenach akcji Daft Punk próbują pobić rekord Guinessa i każą grać smyczkom z prędkością nadświetlną, skoro muzyka akcji kuleje pod względem właśnie prostych emocji. Utwór akcji to nie ma być jogging, nie ma być bieganiem dla samego biegania; jeśli jest pościg, to ścigamy się z jakiegoś powodu, są jakieś motywacje, jest albo groza albo wściekłość albo cała paleta innych emocji. A w TRONie nie ma nic. Jest tylko motoryka, która ma podkręcać adrenalinę, ale nie ma w ogóle "ludzkiego" pierwiastka, muzyka nie wyjaśnia żadnej przyczynowości, dlaczego bohaterowie uciekają, dlaczego walczą i co w związku z tym czują (dopiero w końcowych utworach coś jakby drgnęło). To ten sam błąd, który popełniają zimmerowscy pomagierzy pokroju Djawadiego - i dlatego na dzień dzisiejszy piszą oni najgorszą muzykę akcji w branży. Daft Punk oczywiście technicznie są lepsi, ale gdy słucham TRONa jakoś kompletnie nie obchodzi mnie co się stanie z bohaterami tej muzycznej opowieści. Jeśli film będzie pod względem emocji tak samo toporny jak jego poprzednia część, to DP nie wniosą do obrazu nic. Oczywiście muzyka bedzie w kinie zwracała uwagę, jestem pewien że zostanie podkręcona na maksa tak jak ostatnie ścieżki Zimmera i będzie przez dwie godziny dudnić, jakby z obawy że poniżej pewnego poziomu decybeli przeciętny widz muzyki nie zdołałby usłyszeć. Ale wtedy to będzie efekciarstwo dla efekciarstwa.
Ogólnie jest to w porządku score, jak na debiut, jest profesjonalnie napisany i wyprodukowany, trąci nieraz banałem no ale to w końcu tylko blockbuster. Skąd jednak te zachwyty, nie rozumiem. Incepcja o klasę ciekawsza. Bez filmu: ***
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10528
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Ja się nie dziwię, ze Tron brzmi jak produkt Zimmera. Jak spojrzysz w listę płac, to zobaczysz, że orkiestratorzy, ludzie zajmujący się miksem itp, to ekipa która wychowała się u boku Zimmera. Marku, chyba nie sądzisz, że DP na dzień dobry strzeliłoby pełnoorkeistrową, porywającą ścieżkę? W dodatku rewolucjonizującą gatunek! 
Muzyka jest fajna, bo nie mydli oczu jakimiś pseudoartystycznymi zabiegami. Jest prosta sama w sobie i w ten sposób się broni... przynajmniej do mnie trafia pod tym względem.
Muzyka jest fajna, bo nie mydli oczu jakimiś pseudoartystycznymi zabiegami. Jest prosta sama w sobie i w ten sposób się broni... przynajmniej do mnie trafia pod tym względem.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
-
bladerunner
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Kto tak mówi?Marek Łach pisze:No popatrz, a ze wszystkich stron słyszę, że ta muza jest taka świeża, taka inna...Wystarczy zdjąć z okładki nazwisko "Zimmer" i zimmerowski score nagle okazuje się objawieniem roku.
Toż ja od pierwszych fragmentów z oryginalną muzą narzekałem na jechanie po standardach RCP...
Nawet Adam chyba zwracał na to uwagę.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
-
bladerunner
I wymienił TRON W TOP 5 2010 i pisał razem z Mysterym MEGAKULTKoper pisze:Kto tak mówi?Marek Łach pisze:No popatrz, a ze wszystkich stron słyszę, że ta muza jest taka świeża, taka inna...Wystarczy zdjąć z okładki nazwisko "Zimmer" i zimmerowski score nagle okazuje się objawieniem roku.
Toż ja od pierwszych fragmentów z oryginalną muzą narzekałem na jechanie po standardach RCP...
Nawet Adam chyba zwracał na to uwagę.
Marek ma racje, jak zwykle zresztą, bo się zwyczajnie zna a ja nie
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Zimmer ma podziękowania od Daft Punk na albumie, zresztą.Tomasz Goska pisze:Ja się nie dziwię, ze Tron brzmi jak produkt Zimmera. Jak spojrzysz w listę płac, to zobaczysz, że orkiestratorzy, ludzie zajmujący się miksem itp, to ekipa która wychowała się u boku Zimmera. Marku, chyba nie sądzisz, że DP na dzień dobry strzeliłoby pełnoorkeistrową, porywającą ścieżkę? W dodatku rewolucjonizującą gatunek!
Muzyka jest fajna, bo nie mydli oczu jakimiś pseudoartystycznymi zabiegami. Jest prosta sama w sobie i w ten sposób się broni... przynajmniej do mnie trafia pod tym względem.
Pytanie do Marka. Nie sądzisz jednak, że minimalizm smyczków jest raczej Glassowski niż Zimmerowski?
Ja bardzo lubię ścieżkę Daft Punk.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Paweł Stroiński pisze:Pytanie do Marka. Nie sądzisz jednak, że minimalizm smyczków jest raczej Glassowski niż Zimmerowski?
Czyli jest zimmerowski.Paweł Stroiński pisze:Ja bardzo lubię ścieżkę Daft Punk.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Całego score'u nie znam. Czeka na mnie przesłuchanie go po oglądnięciu filmu. Wybieram się do kina w poniedziałek. Ale mnie po tych pierwszych fragmentach brzmiało mi to zimmerowsko-batmanowsko i pewnie dlatego mi się spodobałoDaft Punk would like to thank : Brian Loucks, Hans Zimmer, John Powell, Harry Gregson-Williams and Christophe Beck for their generosity.
lepiej i świeżej, jak cała "Inception"
No popatrz, a ze wszystkich stron słyszę, że ta muza jest taka świeża, taka inna... Smile Wystarczy zdjąć z okładki nazwisko "Zimmer" i zimmerowski score nagle okazuje się objawieniem roku. Wink
Piało oj piało, dlatego czekam z niecierpliwością na jego recenzjęNa wszystkich forach zagranicznych oszaleli na punkcie TRONa, hipokryci Broxton i Clemmensen, którzy Batmanom dawali dwie gwiazdki, nad Daft Punk rozpływają się w zachwytach, a u nas bodaj Babuszysko piało z zachwytu. Razz Wink
Ale cieszę się Drogi Marku, że osoby Zimmerowi krytyczne zaczynają dostrzegać pewne rzeczy, zjawiska, które mi się nigdy nie podobały, ale nie mogłem ich wyrazić, gdyż moje tzw. "fanboystwo" czyniło mnie mało wiarygodnym
No nic, czekam cierpliwie na "Tron: Legacy" na film i na płytę, którą mam na półce, ale na rozpakowanie z folii czeka po oglądnięciu filmu.
#WinaHansa #IStandByDaenerys