Media Ventures/Remote Control - przemyślenia

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Media Ventures/Remote Control - przemyślenia

#1 Post autor: Wawrzyniec » śr gru 09, 2009 02:13 am

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że są to moje osobiste rozważania, dlatego też jestem świadom, że mogę się mylić, plus co najważniejsze wygłaszam tylko swoją opinię.
A jest ona taka, że nie wiedzieć czemu jednak odczuwam, że w tym naszym świadku (jeżeli się mogę do niego zaliczyć) muzyki filmowej "Media Ventures/Remote Control" stało się synonimem wszystkiego co złego w muzyce filmowej. I szczerze nie do końca wiem dlaczego :? I nie chciałbym aby mi z góry zarzucono brak obiektywizmu, gdyż jednak jestem odróżnic dobry score od złego, czy dobrego kompozytora od złego. O czym zresztą wspominałem już w tym temacie:
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=627
Dlatego też niezrozumiałe jest dla mnie takie demonizowanie z góry całego "Media Ventures/Remote Control". Lub też skreślanie jakiegoś kompozytora tylko dlatego, że do "MV/RC" należy lub należał.
Przecież jednak sporo dobrej muzyki Zimmer i jego gromada stworzyli :) A czasami to naprawdę odczuwam (obym się mylił), że dla osoby lubiącej muzykę filmową, słuchanie i lubienie „MV/RV” jest czymś złym. Mógłbym nawet napisać, że czasami czuję się jakby było to równie obciachowe co słuchanie Piotra Rubika! Tylko nie wiedzieć czemu, ja tego „obciachu” nie czuję, nie słyszę, nie widzę. I to nie dlatego, że mam klapki na oczach, za małe pojęcie o muzyce filmowej i nic po za „MV/RC” nie znam, a Hans Zimmera traktuję jak „świętą krowę”, tylko dlatego, że nie dostrzegam w tej muzyce czegoś złego lub obciachowe, a wręcz ją lubię. Oczywiście nie wszystko z „MV/RC” lubię, ale też nie ma tak, że nie lubię z góry wszystkiego.
Mam nadzieję, że udało mi się w miarę dobrze i w miarę mego obiektywizmu przedstawić moje stanowisko. Liczę też, że nie zostanie ten mój tekst odebrany jak typowy przykład „zaślepionego” fana Zimmera i „MV/RC”, z dodatkiem bez poczucia humoru i dystansu do siebie.
Dziękuję uprzejmie za uwagę i zrozumienie :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#2 Post autor: Koper » śr gru 09, 2009 22:53 pm

Owszem, MV/RC w jakimś stopniu stało się nieomal synonimem zła wszelakiego w muzyce filmowej. Jak wszelkie tego typu opinie sporo w tym przesady ale i sporo prawdy. Bo Zimmer i s-ka sami są sobie winni. Ich rzemieślnicze podejście, podział pracy niczym w fabryce, wzajemne zapożyczenia, sample etc. sprawia, że w ich przypadku trudno mówić o muzyce jako o sztuce. To po prostu czyste wyrobnictwo. Tak samo jak krzesło z Ikei nie będzie dziełem sztuki, tak samo jakiś score "composed by Lorne Balfe, with themes by Hans Zimmer and additional music by Ramin Djawadi, Rupert Gregson-Williams, Nick Glennie-Smith and Mark Streitenfeld..." (tak sobie zmyślam :P) też nim nie zostanie.

Awatar użytkownika
Ele
Początkujący orkiestrator
Posty: 626
Rejestracja: ndz maja 17, 2009 16:05 pm

#3 Post autor: Ele » śr gru 09, 2009 23:27 pm

A ja MV/RCP lubię, a te additional creditsy motywują mnie, ciekawią mnie, sprawiają że się tym bardziej interesuję, dochodzę do tego kto zrobił jaki utwór. Poza tym mnie nie obchodzi ile kompozytorów zrobiło X score, ważne że jest słuchalny i ma dobre brzmienie. To się liczy u mnie najbardziej.
wzajemne zapożyczenia
Nie.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#4 Post autor: Koper » śr gru 09, 2009 23:51 pm

Ele pisze:
wzajemne zapożyczenia
Nie.
OK, niech Ci będzie - zapożyczenia AKA zżynki nie wzajemne a tylko od guru wszystkich mediaventuresowców, czyli HZ. :P

Awatar użytkownika
Ele
Początkujący orkiestrator
Posty: 626
Rejestracja: ndz maja 17, 2009 16:05 pm

#5 Post autor: Ele » czw gru 10, 2009 01:22 am

Po dokładnych informacjach o trackach można dostrzec, że głównie to sami od siebie zżynają. HZ robi w swoich score-ach coraz mniej. Bardzo dużo scorów można nazwać score-ami Remote Control, bo aż tak dużo osób nad tym pracowało. Ale mnie te nie obchodzi - póki jest co słuchać, jest dobrze. Niedługo Lorne będzie miał solowe prace, bo w tym roku napisał bardzo dużo. Napisał MW2, i sporą część Transformerów, wkrótce będziemy widzieli "Music Composed by Lorne Balfe". Cieszcie się, jeszcze jedna osoba do krytykowania.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#6 Post autor: Marek Łach » czw gru 10, 2009 01:27 am

Ele pisze: Napisał MW2, i sporą część Transformerów, wkrótce będziemy widzieli "Music Composed by Lorne Balfe". Cieszcie się, jeszcze jedna osoba do krytykowania.
Już go nienawidzę :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#7 Post autor: Wawrzyniec » czw gru 10, 2009 02:20 am

Po dokładnych informacjach o trackach można dostrzec, że głównie to sami od siebie zżynają.
Tak i nie :? W niemieckim jest takie dobre określenie "Jein" :P
Tutaj akurat prawda leży gdzieś po środku, gdyż np. mimo, że lubię Jablonsky'ego muzykę do "Transformersów" i Steamboya" to jednak nie jestem zadowolony z kopii "Now We Are Free" jakiej dokonał w "The Island" pt. "My Name Is Lincoln". Zwłaszcza, że przy "Gladiatorze" Jablonsky w ogóle nie pomagał. Chociaż wiadomo, że są i sytuacje zupełnie odwrotne. Dlatego też akurat w kwestii zapożyczeń, czy też inspiracji nie będę się raczej dalej wypowiadał.
Ich rzemieślnicze podejście, podział pracy niczym w fabryce, wzajemne zapożyczenia, sample etc. sprawia, że w ich przypadku trudno mówić o muzyce jako o sztuce. To po prostu czyste wyrobnictwo.
"Jein" :wink: Znowu nie do końca twierdzę, że tak jest. Już samo stwierdzenie "Co jest sztuką, a co nie?" jest trudne do zdefiniowiania :? Ale spróbujmy, czy więc np. muzyka do "Hannibala" to nie jest sztuka? Dla mnie to jest sztuka i to przez duże SZ i to mimo, że jeden utwór w całości skomponował Klaus Badelt, a jeden Martin Tillman z Mel Wessonem, a jeszcze jeden Patrick Cassidy.
I powstał bardzo dobry soundtrack z genialnym, Ba! wybitnym "Let My Home Be My Gallows" :D
A prowokacyjnie to się mogę wręcz zapytać, czy Veit Stoß znany też jako Wit Stworz tworząc Ołtarz Mariacki nie korzystał z pomocy jakiś asystentów, czy pomagierów :?: :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#8 Post autor: Marek Łach » czw gru 10, 2009 14:24 pm

Wawrzyniec pisze: A prowokacyjnie to się mogę wręcz zapytać, czy Veit Stoß znany też jako Wit Stworz tworząc Ołtarz Mariacki nie korzystał z pomocy jakiś asystentów, czy pomagierów :?: :wink:
Idąc tym tokiem, można powiedzieć, że Rubens był Zimmerem pośród malarzy :mrgreen:

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#9 Post autor: Koper » czw gru 10, 2009 17:40 pm

Wawrzyniec pisze:"Jein" :wink: Znowu nie do końca twierdzę, że tak jest. Już samo stwierdzenie "Co jest sztuką, a co nie?" jest trudne do zdefiniowiania :? Ale spróbujmy, czy więc np. muzyka do "Hannibala" to nie jest sztuka? Dla mnie to jest sztuka i to przez duże SZ i to mimo, że jeden utwór w całości skomponował Klaus Badelt, a jeden Martin Tillman z Mel Wessonem, a jeszcze jeden Patrick Cassidy.
I powstał bardzo dobry soundtrack z genialnym, Ba! wybitnym "Let My Home Be My Gallows" :D
A nie wiem czy jest bo mi akurat nie leży (tylko utwór Cassidy'ego lubię i uważam go za najlepszy kawałek tej płyty). :P Na dodatek w filmie też mnie nie przekonuje. :P Oczywiście jest to z pomysłem skonstruowany score w wydaniu płytowym, ale czy to dzieło? Ja bym tego tak na pewno nie określił.
Wawrzyniec pisze:A prowokacyjnie to się mogę wręcz zapytać, czy Veit Stoß znany też jako Wit Stworz tworząc Ołtarz Mariacki nie korzystał z pomocy jakiś asystentów, czy pomagierów :?: :wink:
Eiffel sam wieży w Paryżu nie zbudował ale nie w tym przecież rzecz. :P Tak samo jakbyś zapytał czy "Turandot" Pucciniego nie jest dziełem sztuki, bo nie dość, że Puccini zmarł przed ukończeniem, to jeszcze ani sam tego nie zagrał, ani nie zaśpiewał, ani nawet nie napisał sam libretta. :P Gdyby to w MV działało na zasadzie, że w przypadku jednego projektu jeden typ komponuje, a pomagierzy zajmują się tylko zaaranżowaniem i stroną producencką to byłoby ok. Ale tam to wygląda zupełnie inaczej i wszyscy o tym dobrze wiemy. A to tylko jedna kwestia. Ważniejsze jest chyba to, że znacząca część tego, co stamtąd wychodzi to prościutka, emocjonalnie płytka, masowo robiona muzyka, oparta o te same brzmienie (czy nawet o te same sample), o znikomej oryginalności, w której trudno doszukiwać się choćby cienia artyzmu.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#10 Post autor: Wawrzyniec » czw gru 10, 2009 20:28 pm

Koper pisze:A nie wiem czy jest bo mi akurat nie leży (tylko utwór Cassidy'ego lubię i uważam go za najlepszy kawałek tej płyty). :P Na dodatek w filmie też mnie nie przekonuje. :P Oczywiście jest to z pomysłem skonstruowany score w wydaniu płytowym, ale czy to dzieło? Ja bym tego tak na pewno nie określił.
To żem świetny przykład nie ma co :wink: Wiedząc jednak, że Ty nie lubisz "The Thin Red Line" to też raczej nie mam co podawać jako przykład inne wybitne prace Zimmera jak "Black Hawk Down", "Gladiator" czy też "Prince of Egypt". Chociaż może przynajmniej inni forumowicze się ze mną zgodzą, że te wymienione przeze mnie score'y można nazwać sztuką. Ale wiadmo co jest sztuką, a co nie trudno okreslić :?
Koper pisze:Gdyby to w MV działało na zasadzie, że w przypadku jednego projektu jeden typ komponuje, a pomagierzy zajmują się tylko zaaranżowaniem i stroną producencką to byłoby ok. Ale tam to wygląda zupełnie inaczej i wszyscy o tym dobrze wiemy.
Oczywiście jestem w stanie zrozumieć takie myślenie. Tylko z drugiej strony czy Zimmer jako jedyny korzysta z pomagierów? Oj, chyba nie. Zresztą wystarczy sobie wziąć przykład Yoko Kanno, która zawsze jest wychwalana za swoją różnorodną muzykę i ciekawe mieszanie stylów. Ma chyba najwyższą notę wśród kompozytorów na filmweb.pl :shock: :P
I wszystko było pięknie, ale podobno okazało się, że i tak za większością tej muzyki pani Kanno nie odpowiada. Tak naprawdę to ma całą rzeszę innych muzyków, którzy dla niej pracują, a pod koniec wydaje się płytę z napisem "Music Composed By Yoko Kanno". Czy coś w tym złego? Może tylko to, że Zimmer i kompozytorzy z MV/RC zamieszają na swoich płytach informację pt. "Additional Music".
Koper pisze:Ważniejsze jest chyba to, że znacząca część tego, co stamtąd wychodzi to prościutka, emocjonalnie płytka, masowo robiona muzyka, oparta o te same brzmienie (czy nawet o te same sample), o znikomej oryginalności, w której trudno doszukiwać się choćby cienia artyzmu.
Jestem w stanie ten zarzut zrozumieć. Wiadomo, że jak się posłucha ostatnich dokonań Harry'ego Gregsona-Williamsa, czy też jakąkolwiek płytę Ramina Djawadiego, Atli Örvarssona, czy też Geoffa Zanelliego to do takiego wniosku można dojść. Chociaż Zanelliemu planuję dać szansę i posłucham tego "Into The West", ale pewnie relacji żadnej nie zdam.
Ja nie zamierzam bronić MV/RC za wszelką cenę, gdyż też nie wszystko mi się podoba i nie wszystkich kompozytorów lubię, ale też nie nazwę tego wylęgarnią zła.
A co do artyzmu: To trzeba zauważyć, że w większości jest to muzyka komponowana na potrzeby filmów produced by Jerry Bruckheimer. Czyli specyficzne kino czystorozrywkowe i tak też jest w większości przypadków muzyka. "Armageddon" "The Rock" czy też teraz "The Transformers" nie wiem czy to sztuka, może i nie :? Chociaż też nie uważam, że rzecz rozrywkowa nie może być sztuką. Ale uznajmy w takim razie, że artyzmu w tym zero, czy mimo to są to złe score'y. Według mnie przyjemność ich słuchania jest naprawdę spora i nie raz większa od takich tzw. "artystycznych score'ów" co niektórych kompozytorów. Wiadomo nie tylko taką muzyką się żyje. I choć mi sie tutaj zarzuca zaciśnione horyzonty muzyczne, to ja naprawdę słucham innej muzyki, zreszta nie raz pisałem, że Zimmer jest moim drugim ulubionym kompozytorem, pierwszym jest oczywiście Williams. Ale mym celem nie jest tu na siłę nic udowadniać. Tylko po prostu nie wiem czy ma jakiś większy sens dzielenie muzyki filmowej na tę od MV/RC i na tę nie od MV/RC :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#11 Post autor: Koper » czw gru 10, 2009 20:58 pm

Wawrzyniec pisze:To żem świetny przykład nie ma co :wink: Wiedząc jednak, że Ty nie lubisz "The Thin Red Line" to też raczej nie mam co podawać jako przykład inne wybitne prace Zimmera jak "Black Hawk Down", "Gladiator" czy też "Prince of Egypt". Chociaż może przynajmniej inni forumowicze się ze mną zgodzą, że te wymienione przeze mnie score'y można nazwać sztuką. Ale wiadmo co jest sztuką, a co nie trudno okreslić :?
Akurat TTRL bardzo lubię, choć z początku nie byłem do tego score'u w 100% przekonany (choć "Journey to the Line" od początku mi się podobało) ale z każdym kolejnym przesłuchaniem moje uznanie dla tej pracy Hansa wzrastało. BHD faktycznie mi nie leży ale to akurat dość specyficzny score. "Gladiatora" bardzo lubię, mimo że jestem w pełni świadomy zapożyczeń :P, zaś "Prince of Egypt" również uważam za dobry score (choć jakoś nadzwyczajnie go nie wielbię :) ).
Wawrzyniec pisze:Tylko po prostu nie wiem czy ma jakiś większy sens dzielenie muzyki filmowej na tę od MV/RC i na tę nie od MV/RC :?
Muzykę filmową najlepiej dzielić na dobrą i złą. ;) Powellowi jakoś nikt nie wypomina MV, HGW też rzadko (no, ostatnio może trochę, bo nie błysnął w tym roku mówiąc delikatnie), zarzuty kierowane są głównie pod adresem takiego Dajawadiego, Zanellego i im podobnych, których nawet sam zbytnio nie cenisz. Zatem widzisz skąd między innymi negatywne opinie o MV/RC. Zbyt wielu kompozytorów (kompozytorów? czy to nie za mocne słowo w stosunku co do niektórych?) zaniża tam poziom. :P

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#12 Post autor: Wawrzyniec » czw gru 10, 2009 22:21 pm

Koper pisze:Akurat TTRL bardzo lubię, choć z początku nie byłem do tego score'u w 100% przekonany (choć "Journey to the Line" od początku mi się podobało) ale z każdym kolejnym przesłuchaniem moje uznanie dla tej pracy Hansa wzrastało.


A to przepraszam. Najwidoczniej wzorowałem się jakimiś starszymi Twymi opiniami na forum, czy też pod recenzją.
Koper pisze:Muzykę filmową najlepiej dzielić na dobrą i złą. ;) Powellowi jakoś nikt nie wypomina MV, HGW też rzadko (no, ostatnio może trochę, bo nie błysnął w tym roku mówiąc delikatnie), zarzuty kierowane są głównie pod adresem takiego Dajawadiego, Zanellego i im podobnych, których nawet sam zbytnio nie cenisz. Zatem widzisz skąd między innymi negatywne opinie o MV/RC. Zbyt wielu kompozytorów (kompozytorów? czy to nie za mocne słowo w stosunku co do niektórych?) zaniża tam poziom. :P
Tutaj pełna zgoda. Ale dalej będę uważał i się sprzeciwiał wrzucania wszystkich osób z MV/RC do jednego worka z napisem "BAD". I nawet takiego Zanelliego i Djawiadiego od razu nie przekreślam. Hm. No dobra Djawadiego od razu przekreślam, ale Zanelliemu dam szansę, zwłaszcza, że się szykuje dla niego skomponowanie muzyki do najnowszego serialu Spielberga. A skoro ponoć "Into the West" nie jest złe, a chyba to tez serial Spielberga to może i tutaj się wykaże. Zresztą akurat z tego co wiem to Spielberg nie ma nic do MV/RC, a nawet chyba lubi ich muzykę.
W każdym razie ja jestem w stanie zrozumieć, że można nie lubić Zimmera, się z niego naśmiewać itd. ale czy się komuś to podoba czy nie, to jednak zalicza się do najważniejszych kompozytorów muzyki filmowej. I choć tutaj też mogę się mylić, ale ja uważam, że Zimmer pojecie o muzyce ma i dlatego też chyba jednak zatrudnia i współpracuje z osobami, które też na muzyce sie znają. A, że nie wszyscy są dobrzy, no cóż.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#13 Post autor: Wawrzyniec » pn gru 14, 2009 00:21 am

Napisałem tutaj wcześniej, że "z tego co wiem to Spielberg nie ma nic do MV/RC, a nawet chyba lubi ich muzykę." I doszedłem do wniosku, że to dość poważny argument przemawiający z MV/RCP. Steven Spielberg na stałe współpracuje z Johnem Williamsem, który tworzy dla niego wspaniałe partytury :D I tak samo jak ja lubi Williamsa, ceni jego muzykę, ale nie przeszkadza mu to lubić i cenić muzykę MV/RCP. Gdyż Zimmer chyba jest, kimś a la "Szefem Muzyczny Dreamworks" (chyba w miarę dobrze to określiłem) i raczej Spielberg nie powierzyłby tej funkcji Zimmerowi, gdyby nie lubił jego muzyki. I jak na razie, chyba żadna ze stron nie ma zastrzeżeń co do współpracy :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#14 Post autor: Koper » pn gru 14, 2009 00:27 am

Mówisz o tym samym Spielbergu, który naobiecywał, że czwarty Indiana Jones będzie zrobiony staroświeckimi metodami, po czym upchał go po brzegi dość marnym CGI? :P

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#15 Post autor: Wawrzyniec » pn gru 14, 2009 00:48 am

Koper pisze:Mówisz o tym samym Spielbergu, który naobiecywał, że czwarty Indiana Jones będzie zrobiony staroświeckimi metodami, po czym upchał go po brzegi dość marnym CGI? :P
A co ma piernik do wiatraka :? Może po za faktem, że w wiatraku robi się mąkę, z której następnie można zrobić pierniki. A co mają efekty specjalne, Indiana Jones IV do muzyki i Remote Control Production :?: :?
A po za tym mnie się "Indiana Jones IV" podobał, a efekty jak to ILM tradycyjnie były bardzo dobre :)
Ale jeśeli koniecznie chcesz wiedzieć to mam na myśli tego Spielberga od "czwartego" Indiany Jonesa (zresztą nie tylko tego). :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

ODPOWIEDZ