MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#901 Post autor: Adam » czw lip 26, 2012 08:57 am

Agent pisze:film zrealizowany perfekcynie pod względem zdjęć, czy stworzonych dekoracji i gry aktorskiej :)
zdjęcia są ok do pierwszej połowy. dekoracje zgoda. ale gra aktorska?! przecież dialogi w tym filmie to telenowela! tam co minutę jest 5 feilów i nieścisłości. aktorzy grają fatalnie poza Fasbenderem - co w 90% jest winą miałkości scenariusza i zerowego poziomu dialogów - nie mogli z tego po prostu nic więcej wykrzesać ponad to co dali z siebie.. Fabuła niedopracowana, naciągana, brak logiki, bzdura za bzdurą i niedorzeczności - ja wiem że to film sf ale bez rpzesady, takich głupot nie serwował nawet Corman w niskobudżetówkach 35 lat temu. poczytaj Agent recenzje, NIE MA chocby jednej która w tym aspekcie o którym pisze twierdziła by inaczej.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#902 Post autor: Agent » czw lip 26, 2012 09:04 am

Adam pisze:
Agent pisze:film zrealizowany perfekcynie pod względem zdjęć, czy stworzonych dekoracji i gry aktorskiej :)
zdjęcia są ok do pierwszej połowy. dekoracje zgoda. ale gra aktorska?! przecież dialogi w tym filmie to telenowela! tam co minutę jest 5 feilów i nieścisłości. aktorzy grają fatalnie poza Fasbenderem - co w 90% jest winą miałkości scenariusza i zerowego poziomu dialogów - nie mogli z tego po prostu nic więcej wykrzesać ponad to co dali z siebie.. Fabuła niedopracowana, naciągana, brak logiki, bzdura za bzdurą i niedorzeczności - ja wiem że to film sf ale bez rpzesady, takich głupot nie serwował nawet Corman w niskobudżetówkach 35 lat temu. poczytaj Agent recenzje, NIE MA chocby jednej która w tym aspekcie o którym pisze twierdziła by inaczej.

podobne wnioski mozesz wysnuc przy Alienie 1, 2 czy 3 :) a juz na pewno przy 4 ;)
to jest film sci-fi :) a nie jakis dramat obyczajowo-psychologiczno-krajobrazowy ;)
(polecam "film przyrodniczo-krajobrazowy Predator" ;) )

jak widac po prometeuszu, scenarzysta serii tv lost nie sprawdzil sie w kinie :)
fassbender dal rade :) lodowata theron rowniez :) nawet irdis elba wycisnal ze swojej roli ostatnie poty (malo sie starajac ;) ) :)
noomi rapace sie starala :) pod koniec filmu jej gra wypadla lepiej :)
no ale ci pozostali nieznani aktorzy :) film na pewno by wiele zyskal gdyby w tych rolach 2 i 3 planowych zostali obsadzeni bardziej znani aktorzy :)
jestem ciekaw jak wygladal pierwszy draft scenariusza, zanim ten scenarzysta lostow maczal w nim palce :)
slyszalem, ze wtedy pod koniec filmu bylo ujecie z jajami obcych :)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#903 Post autor: Adam » czw lip 26, 2012 09:07 am

Agent pisze:podobne wnioski mozesz wysnuc przy Alienie 1, 2 czy 3 :) a juz na pewno przy 4 ;)
to jest film sci-fi :) a nie jakis dramat obyczajowo-psychologiczno-krajobrazowy ;)
nie masz racji, wypisanie fejli w prometeuszu to zajęcie na 2 godziny i nie chce mi się tego robić, a aż takich fejli nie było w tych filmach do których go porównujesz. mniej więcej dobrze zebrali do kupy to w reckach na kmf i filmwebie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#904 Post autor: kiedyśgrześ » czw lip 26, 2012 09:12 am

Agent doznał udaru słonecznego :!: :P Próba obrony tego upiornego gówna jest z góry skazana na porażkę :P Szczęśliwie kasowo to majestatyczna klapa i kontynuacji nie będzie miejmy nadzieję :|
Obrazek

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#905 Post autor: Kaonashi » czw lip 26, 2012 13:24 pm

Słabiuteńkie filmidło, jest mało oryginalny (no może poza tymi bajerkami technicznymi), do bólu przewidywalny, mam wrażenie jakby jedyne czym Scott chciał zaimponować widzom to gastroskopia za pomocą kobry-kosmity.

http://www.youtube.com/watch?v=4F7StPfS7nI - Tutaj macie recenzje, Doug może trochę się powtarza, ale to rzeczowa opinia bez zbędnych spoilerów, z którym się praktycznie w całości zgadzam.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#906 Post autor: Marek Łach » pt lip 27, 2012 11:20 am

Byłem na filmie - jak na ilość głupot, nawet bezboleśnie mi się to oglądało. Tempo jest przyzwoite (o dziwo, patrząc na to, jak chaotyczny jest scenariusz), co chyba oznacza, że Scott dalej umie dobrze reżyserować. Niestety film to zwykły PRODUKCYJNIAK, skrojony według hollywoodzkich schematów, wyprany z inspiracji, miejscami wyglądający jak pastisz pierwszego Aliena.

Muzycznie stoi na bardzo niskim poziomie. Można dyskutować, czy utwory HGW mają sens w uniwersum obcego (pogodne, ciepłe brzmienie symfoniczne), ale powiedzmy że Prometeusz idzie w innym kierunku niż poprzednie filmy, więc nawet to tchnienie optymistycznej epiki można przezyć. Natomiast Streitenfeld... tej muzyki prawie w ogóle się nie czuje. Jest po prostu źle pomyślana, zbyt sterylna, co sprawia, że w większości scen nic nie wnosi do filmu (co niby miał wnieść materiał Davida?). W dodatku to, że jest taka banalna, sprawia, że ginie przytłoczona wydarzeniami na ekranie. Za muzykę w filmie słabe 2/5.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#907 Post autor: Adam » pt lip 27, 2012 11:26 am

ale nie mów że po seansie płyta nie zyskuje? :) wg mnie zyskuje cd, a w filmie traci.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#908 Post autor: Marek Łach » pt lip 27, 2012 15:19 pm

Nie wiem, rzadko mi się to zdarza, ale po seansie filmu w ogóle nie mam ochoty wrócić do muzyki. :( Jakby zresztą było do czego wracać...

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#909 Post autor: Adam » pt lip 27, 2012 15:45 pm

bo Ridlej się skończył :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#910 Post autor: Wawrzyniec » pt lip 27, 2012 18:39 pm

Marek Łach pisze:Byłem na filmie - jak na ilość głupot, nawet bezboleśnie mi się to oglądało. Tempo jest przyzwoite (o dziwo, patrząc na to, jak chaotyczny jest scenariusz), co chyba oznacza, że Scott dalej umie dobrze reżyserować. Niestety film to zwykły PRODUKCYJNIAK, skrojony według hollywoodzkich schematów, wyprany z inspiracji, miejscami wyglądający jak pastisz pierwszego Aliena.
Nie podoba mi się użycia słowa "hollywooddzki" jako czegoś negatywnego. :? Nie lepiej napisać, że to film wizualnie piękny o scenariuszu pełnego dziur jak na polskich autostradach ze sporą domieszką bełkotu. Ja nie wiem czy "hollywoodzkie schematy" oznaczają bełkot i luki w scenariuszach. :? Sorry, że się czepiam.

A o muzyce niedługo ode mnie trochę więcej. :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#911 Post autor: Adam » pt lip 27, 2012 18:40 pm

ok ale o filmie możesz już tutaj napisać bez bajery że dawno nie widziałeś tak kiepskiego hollywoodzkiego filmu :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#912 Post autor: Wawrzyniec » pt lip 27, 2012 18:43 pm

Szczerze ja nie wiem co widziałem. :? Wizualnie film świetny, reżyseria też niezła, ale fabuła to tragedia. Dobrze, że Hans nie komponował do tego muzyki. Tym samym cofam moje wcześniejsza narzekania.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#913 Post autor: Adam » pt lip 27, 2012 18:46 pm

a widzisz Wawrzyńcu, znów się zgadzamy 8) fabuła, scenariusz i aktorstwo (to w 90%, ale to wina scenariusza)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#914 Post autor: Ghostek » pt lip 27, 2012 18:52 pm

Marek Łach pisze:Byłem na filmie - jak na ilość głupot, nawet bezboleśnie mi się to oglądało. Tempo jest przyzwoite (o dziwo, patrząc na to, jak chaotyczny jest scenariusz), co chyba oznacza, że Scott dalej umie dobrze reżyserować. Niestety film to zwykły PRODUKCYJNIAK, skrojony według hollywoodzkich schematów, wyprany z inspiracji, miejscami wyglądający jak pastisz pierwszego Aliena.
Tak, tak, tak.
Zgadzam się. Dialogi jakby Lucas je pisał. Fabuła jest na słowo honoru, ale po całości ogląda się nie najgorzej. :)
Marek Łach pisze:Muzycznie stoi na bardzo niskim poziomie. Można dyskutować, czy utwory HGW mają sens w uniwersum obcego (pogodne, ciepłe brzmienie symfoniczne), ale powiedzmy że Prometeusz idzie w innym kierunku niż poprzednie filmy, więc nawet to tchnienie optymistycznej epiki można przezyć. Natomiast Streitenfeld... tej muzyki prawie w ogóle się nie czuje. Jest po prostu źle pomyślana, zbyt sterylna, co sprawia, że w większości scen nic nie wnosi do filmu (co niby miał wnieść materiał Davida?). W dodatku to, że jest taka banalna, sprawia, że ginie przytłoczona wydarzeniami na ekranie. Za muzykę w filmie słabe 2/5.
Nie, nie, nie.
Po filmie nabrałem większej ochoty na score. W sumie ładnie wypadł w filmie, a tematy zostały zapamiętane po projekcji. Płyta sama w sobie też nie jest zła. Ogólnie rzecz biorąc jestem na tak mimo, że oryginalności tutaj w ogóle nie zaznamy. Same nawiązania do klasyków, takich jak Goldsmith świadczą o zachowawczości kompozytorów. Nie chcieli rąbać czegoś nowego, by się nie narazić na zbytnią klasykę, nie chcieli też rżnąć ostro po klasyce. Ot taki nie przeszkadzający, a czasami wpadający w ucho score.
Obrazek

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

#915 Post autor: kiedyśgrześ » pt lip 27, 2012 19:07 pm

Wawrzyniec pisze:Szczerze ja nie wiem co widziałem. :? Wizualnie film świetny...
Ciekawe w którym momencie ten pseudofilm jest świetny wizualnie, miałem artbook na wishliście w Amazonie, po seansie wypadł :P
Obrazek

ODPOWIEDZ