Howard Shore - Hobbit
Re: Howard Shore - Hobbit
Spojrzałem na link Mefiego, zobaczyłem w środku "ED-FREE" i myślałem, że to specjalne wydanie bez piosenki Eda 

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7894
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: Howard Shore - Hobbit
To samo przyszło mi do głowy.Templar pisze:Spojrzałem na link Mefiego, zobaczyłem w środku "ED-FREE" i myślałem, że to specjalne wydanie bez piosenki Eda

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: Howard Shore - Hobbit
I jeszcze takie cuś 

1. Ed Sheeran - I See Fire
2. Howard Shore - Quest For Erebor
3. Howard Shore - Feast Of Starlight
4. Howard Shore - Thrice Welcome
5. Howard Shore - Girion, Lord Of Dale
6. Howard Shore - On The Doorstep
PS. A to zawiera 27 tracków:


1. Ed Sheeran - I See Fire
2. Howard Shore - Quest For Erebor
3. Howard Shore - Feast Of Starlight
4. Howard Shore - Thrice Welcome
5. Howard Shore - Girion, Lord Of Dale
6. Howard Shore - On The Doorstep
PS. A to zawiera 27 tracków:
Re: Howard Shore - Hobbit
brawo, pierwszy głos rozsądku już na sam początek - http://www.movie-wave.net/the-hobbit-an ... d-journey/
oby było ich więcej, dośc popeliny, tłumaczenia i jechania na marce lotrów sprzed 10 lat!!
oby było ich więcej, dośc popeliny, tłumaczenia i jechania na marce lotrów sprzed 10 lat!!
NO CD = NO SALE
Re: Howard Shore - Hobbit
Failowo coś tam ostatnio, 5 dla Gravity, 2 dla Hobbita, Southall nie idź tą drogąAdam pisze:brawo, pierwszy głos rozsądku już na sam początek - http://www.movie-wave.net/the-hobbit-an ... d-journey/
oby było ich więcej, dośc popeliny, tłumaczenia i jechania na marce lotrów sprzed 10 lat!!

Re: Howard Shore - Hobbit
gravity to wizjonerska, perfekcyjnie zestrojona z obrazem muza, jakiej dawno w kinie nie było.. stąd można zrozumieć max, jako wypadkową płyty i obrazu... a nie jakieś odgrzewane i nudne kotlety których nawet się kompozytorowi już nie chciało w ogóle dyrygować... ten projekt został totalnie olany, co po prostu smuci i wkurza gdy się popatrzy jak taki Barry czy Williams lub inni mogli po kilkanaście filmów z serii robić wciąż na światowym poziomie. już sama decyzja Shora że ulegnie i wróci do nowej trylogii była wymuszona nie artystycznymi argumentami, co słychać, i do projektu podszedł bez żadnych ambicji.. w jedynce dało się odgrzać kotlety, w dwójce już nie, więc się wzięło additionali do pomocy i olało dyrygowanie, żeby cokolwiek sklecili..
NO CD = NO SALE
Re: Howard Shore - Hobbit
Helą, to recenzja jedynki, a nie dwójki 

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Howard Shore - Hobbit
No cóż, podejrzewam, że jak za rok wyjdzie część trzecia, to będzie można z całej trylogii sklecić 70-minutowy, bardzo dobry album, który w zupełności wystarczy na potrzeby tej "niezwykłej podróży".
Re: Howard Shore - Hobbit
Adam, zejdź na ZiemięAdam pisze:gravity to wizjonerska, perfekcyjnie zestrojona z obrazem muza, jakiej dawno w kinie nie było..


No i wyszło, że Adam nawet nie czyta tych recenzji, tylko ogląda gwiazdki i trolluje na forumMystery pisze:Helą, to recenzja jedynki, a nie dwójki

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Howard Shore - Hobbit
Byłbym w stanie napisać cały esej na temat tego, jak genialny jest score Price'a w filmie i dlaczego ta muzyka jest muzyką mimo elementów onomatopei wpisanych z góry w konwencje score'u.
Re: Howard Shore - Hobbit
I taki będzie właśnie chyba consensus z całej "soundtrackowej sprawy Hobitta", niestety.Marek Łach pisze:No cóż, podejrzewam, że jak za rok wyjdzie część trzecia, to będzie można z całej trylogii sklecić 70-minutowy, bardzo dobry album, który w zupełności wystarczy na potrzeby tej "niezwykłej podróży".
Southall wypunktowuje pięknie wszystkie słabości tej pracy i jak przypomnę sobie jak w zeszłym roku bardzo chciałem polubić AUJ, a niestety nie potrafiłem, to jakoś tak człowiekowi lżej na sercu



Za podsumowanie całej sytuacji z mojej strony niech posłuży fakt, że w naszym redakcyjnym, wewnętrznym głosowaniu na filmmuzy, AUJ nawet nie przeszło jak dobrze pamiętam I rundy - czyli 'rekomendacji' od większości głosujących. To trochę już mówi o problemie tamtej pracy.
Jeszcze cytat od mojego ulubionego amerykańskiego krytyka internetowego, Jamesa Berardinelliego z ReelViews nt. Pustkowia: Howard Shore's normally praiseworthy score is disappointingly flat
